×

Zbiornik Extra - Dna nie widać. Moje podsumowanie roku z dramami

Ręka w górę, kogo 2020 rok również rozjechał walcem. Powiem Wam, że tak złego roku nigdy nie przeżyłam, ale wśród nielicznych dobrych rzeczy, które mnie w nim spotkały, mogę wymienić odkrycie koreańskich seriali, które były dla mnie jak plasterek na ropiejącą ranę - nie pomogły, ale odrobinę ulżyły w cierpieniu. Ponieważ dokładnie rok temu opublikowałam na tym blogu pierwszą mocno niepoważną "recenzję" k-dramy, postanowiłam uczcić tę rocznicę wpisem podsumowującym moją podróż na Daleki Wschód w poszukiwaniu rzeczy świeżych, ładnych i ciekawych. Przygoda ta była dla mnie niesamowicie przyjemna, również za sprawą Waszego zainteresowania tematem. Gdyby nie Wasz ciepły odbiór mojego koreańskiego romansu, pewnie nie chciałoby mi się pisać o dramach. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy zaglądali do Zbiorników i pojedynczych tekstów. Dziękuję za każdy komentarz i wiadomość prywatną, za polecajki (nawet jeśli połowy z nich nie obejrzałam) i ogólnie za fajną atmosferę, jaka się wokół tego wytworzyła. Mam nadzieję, że czytając moje omówienia bawiliście się równie dobrze, co ja podczas oglądania seriali i pisania o nich. Przejdźmy zatem do podsumowań, bo przygotowałam kilka różnych, niepoważnych rzecz jasna, kategorii. Dobrej zabawy!

kiedy sobie uświadomiłam, ile dram obejrzałam przez ten rok...
The King: Eternal Monarch, SBS, dystr. Netflix, www.netflix.com

Moje ulubiene

Chciałam zacząć standardowo, czyli od listy seriali, które podobały mi się najbardziej. Zapomniałam tylko, że nie umiem układać list, bo raz uważam, że lepszy był serial A, a innym razem, że serial B. Ale bardzo chciałam wyróżnić jakoś te swoje ulubione seriale, więc finalnie, po tygodniach modyfikowania pierwotnej listy, zdecydowałam po prostu wypisać te dramy, które nie tylko mnie czymś ujęły, ale też oglądało mi się je przyjemnie i komfortowo (nawet jeśli czasem w nerwach). Nie przywiązujcie się za bardzo do kolejności. Fakt, że kilka tytułów z samego początku lubię najbardziej, ale tak naprawdę każdy z wymienionych seriali mogłabym obejrzeć po raz kolejny (co zresztą w paru wypadkach miało już miejsce). 

My Holo Love - od tego serialu wszystko się zaczęło, więc sentyment pozostanie na zawsze. Bardzo mnie ta historia wciągnęła i świetnie się bawiłam podczas oglądania. To był tak niesamowity powiew świeżości, że czuję go do dziś. Dziękuję algorytmom Netflixa, że wyświetliły mi zwiastun tej dramy na stronie głównej. 

Hospital Playlist - jak wkurzają mnie seriale medyczne, tak ten kocham nieprzytomnie i chciałabym, żeby mnie leczyli właśnie tacy lekarze. Świetny balans między humorem a wzruszeniami, wiarygodne postaci i ciekawy pomysł z zespołem muzycznym założonym przez lekarzy. 

Kingdom - widowisko doskonałe pod każdym względem; trochę obrzydliwe, ale trzymające w napięciu jak nie wiem co. 

Hyena - niedoceniona perła moim skromnym zdaniem, zdecydowanie zasługuje na więcej splendoru. Główna bohaterka wymiata - charyzmą, wyrazistością, ekstrawaganckim stylem i inteligencją. 

It's Okay To Not Be Okay - całkowicie realistyczne rzeczy ukazywane są tu niekiedy w baśniowy sposób, zupełnie jakby oglądało się jakąś fantastykę. 

Sweet Home - porąbane, krwawe, ale emocjonujące jak jasny pierun i do tego ze świetną ścieżką dźwiękową. 

A Korean Odyssey - fabularnie i realizacyjnie nie najlepszy, ale za to z kapitalnym zestawem bohaterów; ta drama to życie

Crash Landing On You - emocjonalny diabelski młyn - można ryczeć jak bóbr, a za chwilę zrywać boki ze śmiechu. 

18 Again - totalne zaskoczenie, że adaptacja marnego filmu z Zakiem Efronem może być tak dobrym serialem obyczajowym. 

The King: Eternal Monarch - serial trochę jak choinkowa bombka - piękna i strojna z zewnątrz, ale jak się zajrzy do środka... Z dystansu zaczynam widzieć luki w fabule, ale oglądając na bieżąco byłam oczarowana, zwłaszcza że humor tu jest pierwszorzędny.

Run On - tu zobaczycie najdziwniejszego głównego bohatera serialu romantycznego i postaci z drugiego planu, które nie są zapchajdziurą. 

Itaewon Class - dużo ciekawych wątków, satysfakcjonujący finał i chyba najlepiej zagrane czarne charaktery, jakie oglądałam.

Mystic Pop-up Bar - trójka głównych bohaterów jest jak specyficzna rodzina, którą zresztą finalnie się okazują. Zaskakująco dużo poruszających wątków jak na z pozoru lekki serial fantastyczny. 

Something In The Rain - urzekający melodramat, który wzruszył nawet taki twardy głaz, jak serce Wiśni. 

The School Nurse Files - szalone, kolorowe i nie wiadomo, o co w tym właściwie chodzi, ale też cholernie szkoda, że takie krótkie. 

Sceny

Po głównym daniu czas na desery, a tych będzie dziś całkiem sporo. Zacznijmy od pojedynczych scen, które z różnorakich powodów zapadły mi w pamięć. Większość jest oczywiście wesoła, bo Zbiorniki to jednak głównie śmieszkowanie, ale znalazły się tu jeszcze dwie nieco poważniejsze sceny.

Hyena - kiedy Geum-ja mówi "oł maj gad" i bez ostrzeżenia wyrywa włosy z głowy Hee-jae 


The School Nurse Files - kiedy nauczyciel chińskiego uczy pielęgniarkę wiązania supłów, bo ma im się to potem przydać do wiązania włosów pod pachami dwojgu problematycznym uczniom


Crash Landing On You - kiedy Ri Jeong-hyeok robi scenę zazdrości, bo Se-ri pokazała serduszko komuś innemu (parszywe kapitalistyczne serce)


The Legend Of The Blue Sea - kiedy Syrena straszy Głównego Typa, zwisając mu z sufitu


Rookie Historian Goo Hae-ryung - kiedy historycy udają w ramach protestu, że mają sraczkę


It's Okay To Not Be Okay - scena rzygania (plus szczucie klatą w bonusie) 


Mystic Pop-up Bar - Olimpiada Umarłych 


Start-Up - kiedy Han Ji-pyeong nie chce podać Do-sanowi całej ręki, tylko potrząsa dwoma palcami (kurde, w międzyczasie usunęli mi z jutuba tę konkretną scenkę, więc wrzucam ten klip, jbc chodzi mi o moment 7:40)


The King: Eternal Monarch - tak naprawdę chciałam wam pokazać scenę, w której Eun-sup poznaje swojego odpowiednika z Królestwa i mdleje, ale tego nie da się znaleźć na osobnym filmie, więc wklejam tę kompilację (1:24 - Eun-sup biegnie krokiem kraba xD)


Hospital Playlist - dosłownie pół serialu mogłabym tu wkleić, więc dam tylko kompilację najzabawniejszych momentów, którą zmontowali na The Swoon, ale tego było jeszcze więcej


Sweet Home - kiedy Hyun-su zamienia się w (hot af) potwora 


Lovestruck in the City - delirka Jae-wona


Czołówki

To podsumowanie byłoby nieważne, gdyby nie znalazły się w nim moje ulubione czołówki. Dwóch nie mogłam znaleźć na YT, resztę możecie zobaczyć klikając w link ukryty w tytule serialu (o ile oczywiście nie zostały w międzyczasie usunięte z serwisu). 






Hyena 

The King: Eternal Monarch 

Najbardziej irytujący/najgłupsi bohaterowie

Wydaje mi się, że o wiele bardziej w moim stylu będzie, jeśli zamiast ulubionych bohaterów wskażę wam teraz tych, którzy byli denerwujący, czy po prostu nie grzeszyli rozumem. Nie mylić z największymi antagonistami, bo tych akurat szanuję. 

Jak na razie królem ról doprowadzających mnie do szału jest Kim Jun-han. Irytował mnie jako Ahn Chi-hong w Hospital Playlist, ale już jako Kwon Ki-seok w One Spring Night dosłownie mnie wkurwiał. Absolutnie nie mam nic do tego aktora, ale emploi ma okropne. 

Żeńską odpowiedniczką Kim Jun-hana, czyli specjalistką od irytujących ról drugoplanowych, jest dla mnie póki co Nara. Niezłe z niej było piąte koło u wozu w Suspicious Partner, ale najbardziej denerwowała mnie jako Soo-ah w Itaewon Class, która przez kilkanaście lat sama nie wiedziała, czy iść w prawo, czy w lewo, i cały ten czas trzymała Saeroyiego w friendzonie.

Inną postacią, która nie wiedziała, czy iść w prawo, czy w lewo, był Lee Jae-seon z Meow, The Secret Boy, inaczej mówiąc - Ten Typ z kawiarni w serialu o kocie. Denerwował mnie, bo zamiast wprost powiedzieć, o co mu w ogóle chodzi, boczył się na główną typiarę, nie dając jej nawet możliwości wytłumaczenia pewnego zajścia, które było tak naprawdę kosmicznym nieporozumieniem (i to z elementem fantastycznym). Ale sam Seo Ji-hoon to jeszcze młody szczawik, więc całkiem możliwe, że zagra kiedyś coś lepszego.

Najbardziej wkurzającą parą głównych bohaterów bezapelacyjnie obwołuję Boga Wody i So-ah z The Bride of Habaek. Nastąpiło tutaj jakieś koszmarne niedopasowanie, bo widziałam Nam Joo-hyuka i Shin Sae-kyeong w innych serialach, i wcale nie uważam ich za najgorszych aktorów, ale to co się odandrzejowało w tej dramie, to ja nawet nie ogarniam. Zero chemii, zero charyzmy. 

Podobny poziom chemii i charyzmy zaprezentowała Kim So-yeon w Falling For Innocence. Jej Kim Soon-jung to chyba najbardziej pozbawiona "tego czegoś" główna bohaterka, jaką w życiu widziałam. 

Inną pretendentką do tytułu najgorszej i najbardziej drętwej głównej bohaterki jest oczywiście Eun-sang z Heirs, która mogłaby zagrać w szkolnym przedstawieniu wierzbę płaczącą, bo była sztywna jak bal i chodziła wiecznie zapłakana. Kim Tan też nie był jakimś szczególnie fajnym bohaterem, no ale on się przynajmniej starał, a Eun-sang nic tylko wykrzywiała twarz niczym moja babka przy obiedzie. Park Shin-hye widziałam jeszcze w Memories of the Alhambra i tam już była do zniesienia. 

Na koniec reprezentacja Melting Me Softly w składzie: Dong-chan (bo trzeba być naprawdę popierdolonym, żeby dać się z dnia na dzień zamrozić jakiemuś profesorkowi, który wygląda jak typowy szalony naukowiec z kreskówki, a poza tym Ji Chang-wook momentami strasznie pajacował w tej roli) oraz wkurzający były chłopak Mi-ran, czyli Hwang Byung-shim (bo ta postać była tam chyba tylko po to, żeby wkurzać, innego sensu wprowadzenia jej do fabuły nie widzę, a Hyung Tak-shim pajacował jeszcze bardziej od Ji Chang-wooka). 

Muzyka

Przedstawię wam teraz kilka utworów, które z różnych względów zapadły mi w pamięć, bo jest w nich coś, co sprawia, że nawet długo po skończeniu serialu nadal je pamiętam i potrafię zanucić. Może przesadą byłoby, gdybym powiedziała, że mogłabym ich słuchać po kilka godzin w zapętleniu, ale są to kawałki, które autentycznie uważam za fajne. Będzie też króciutka lista muzycznego hejtu :) 
  • najlepsze piosenki oryginalne (i jeden cover):
Met You By Chance - wersja wykonywana przez bohaterów Hospital Playlist (sama piosenka pojawia się jeszcze w pierwszym odcinku Sweet Home)

Gaho - Start Over (z serialu Itaewon Class)

Eun - Midnight Cinderella (z serialu Dinner Mate

Hwasa - Orbit (z serialu The King: Eternal Monarch)

Ki Hyun - To Be With You (z serialu Do do sol sol la la sol)

Isaac Hong - Ruin (z serialu Strangers From Hell

Isaac Hong - Kiss me, Kiss me (z serialu Lovestruck in the City)

Red Velvet - Future (z serialu Start-Up)

Sohyang - Hello (z serialu 18 Again)

Jeong Hyo-bean - Starlight (z serialu Run On)

  • utwory instrumentalne/chóralne:
Cho Yoon-jung - Dies Irae (z serialu Sweet Home)

For Joo-ri - Wariacja na temat Dla Elizy Beethovena (z serialu It's Okay To Not Be Okay)

The Destiny Of Sam-jang (z serialu A Korean Odyssey)

Piano Song For Brother (z serialu Crash Landing On You)

The Beginning Of Magic (z serialu Memories Of The Alhambra)

Francisco Tárrega - Memories Of The Alhambra (wykorzystane w soundtracku serialu Memories Of The Alhambra)

Opening Theme z serialu Kingdom (sezon drugi)

Pleasure Of Love (wykorzystane w soundtracku serialu Do do sol sol la la sol)

  • znane piosenki anglojęzyczne włączone w soundtracki:
Tammy Wynette - Stand By Your Man (z serialu Something in the Rain)

Carla Bruni - Stand By Your Man (cover) (z serialu Something in the Rain)

Bruce Willis - Save The Last Dance For Me (z serialu Something in the Rain)

Frankie Valli - Can't Take My Eyes Off You (z serialu Melting Me Softly

The Cranberries - Dreams (z serialu Was It Love?

Imagine Dragons - Warriors (z serialu Sweet Home

Większość wymienionych utworów umieściłam na specjalnej playliście na Spotify (link TUTAJ). Niestety nie mogłam znaleźć dwóch czy trzech kawałków, z czego najbardziej żałuję braku piosenki Isaaca Honga Kiss Me, Kiss Me - być może utwór trafi do serwisu po międzynarodowej premierze Lovestruck in the City. W każdym razie, gdybym miała z tego wszystkiego wybrać wykonawcę, którego z pełnym przekonaniem mogłabym słuchać ot tak sobie, to byłby to właśnie Isaac Hong, bo bardzo podoba mi się jego wokal i ogólnie kompozycje jego piosenek. 

  • nope, nope, nope:
Cały soundtrack do The K2 - w tym serialu ścieżka dźwiękowa zabija dosłownie każdą scenę; rzadko kiedy muzyka jest spójna z tym, co aktualnie dzieje się na ekranie, dlatego hejtuję mocno xD

Changmin - Moment (z serialu Heirs) - od nadmiaru tej piosenki (i skrzywionej miny głównej bohaterki) można dostać wrzodów żołądka. 

Ailee - Is You (z serialu Memories Of The Alhambra) - bardzo ładna piosenka sama w sobie, ale za bardzo mi się ona kojarzy z tym kompletnie niepotrzebnym wątkiem romantycznym, który wsadzili na siłę do serialu.

(nie)Ciekawostki

Ten zbiór luźnych spostrzeżeń na tematy okołodramowe to nie będzie żadna poważna analiza, ale moje wolne myśli, które wpadały mi do głowy ot tak sobie, dużo tu więc chaosu i głupot, ale wydaje mi się, że po to właśnie czytacie tego bloga ;)  

Dramy nauczyły mnie: 
  • żeby raczej nie ufać postaciom granym przez Lee Kyeong-yeonga;
  • że można obierać jajka miażdżąc skorupkę poprzez rolowanie jej po blacie; serio, tego sposobu nie znałam, ale nie warto, bo jest beznadziejny; ja tam zawsze robię jedno pęknięcie i odrywam duże kawałki skorupki;
  • że chyba strasznie trudno jest się najebać soju, bo tyle tych zielonych butelek musi się walać po stole, zanim ktoś zaliczy zgon;
  • że jak chce się dostrzec ślad dobrego aktorstwa u Lee Min-ho, to trzeba zwolnić tempo odtwarzania (protip od jakiegoś randoma z komentarzy na YT; myślałam, że to zwykłe pierdzielenie, ale raz tak zrobiłam i powiem wam, że coś w tym jest);
  • że koreański TvN jest lepszy od polskiego TVNu; "nasz" TVN próbuje przekonać ludzi, że Azjata nie może być atrakcyjnym mężczyzną, a "ich" TvN udowadnia, że jest wręcz przeciwnie.
Poza tym:
  • chcieliście, żebym obejrzała Healera, tymczasem obejrzałam cztery dramy z Ji Chang-wookiem i żadna z nich nie była Healerem. Kurtyna;
  • jeśli drama jest z JTBC, to jest to wysoce prawdopodobne, że mi się spodoba (no chyba, że to gniot pokroju Falling For Innocence);
  • ponieważ uwielbiam wyraziste, szalone i ekstrawaganckie stylówki, bohaterami, których garderoba i kontrowersyjne ubiorowe wybory zachwycały mnie najbardziej, są oczywiście Son O-gong z A Korean Odyssey (i jego futra, płaszcze, kurteczki, swetry i szlafroki od Versace) oraz Jung Geum-ja z Hyeny (i jej dresy, garnitury, okulary i etui do telefonu na sznurku). Z kolei w kategorii najelegantszych postaci numerem jeden wśród panów jest dla mnie Czarci Król z A Korean Odyssey, a wśród pań Ko Mun-yeong z It's Okay To Not Be Okay;
  • sekcja komentarzy pod materiałami związanymi z dramami to kopalnia diamentów i to na takim poziomie cringe'u, o jakim mi się wcześniej nie śniło; cieszę się, gdy znajduję przynajmniej jedną osobę, która ma to samo zdanie co ja, a nieraz mam ochotę zapytać, cytując Marcina Najmana, co ty pierdolisz, człowieku? (hmmm, więc tak się czują osoby, którym nie podoba się moje zdanie np. o Rannym Pitoku xD);
  • "oni" naprawdę mnie podsłuchują - po tym, jak podczas oglądania Melting Me Softly układałam sobie w drugim okienku mahjonga, a potem o tym napisałam w Zbiorniku, zaczęli mi wyświetlać reklamy zestawów do gry w mahjonga - this is terrifying :D
  • o paździerzach mam przeważnie więcej notatek, niż o serialach, w które się wkręcam; w Run On wkręciłam się tak bardzo, że nie zrobiłam żadnych, a do Heirs kilka stron, hehe. 
Kiedy pytają mnie, co podoba mi się u koreańskich aktorów, odpowiadam: 
  • zasadniczo głównie to, że nie noszą wąsów - wąsy to coś, na widok czego często się wzdrygam, a dramy mi tego widoku oszczędzają xD miałam nawet sama zrobić wizualizację, jak wyglądałby taki przeciętny Koreańczyk z wąsami i dokleić je komuś w moim ulubionym programie do fotomontażu (czyli w Paintcie), ale nieoczekiwanie z pomocą przyszedł mi największy serialowy bezbek (czyli Melting Me Softly i jedna scena kompletnie z dupy) i wystarczyło tylko zrobić screena. Btw. wąsy najczęściej pojawiają się u starych urzędasów w kostiumówkach, więc tych nie oglądam. 
jak zepsuć twarz jednym prostym sposobem xD;
Melting Me Softly, prod. TvN

Ulubione memy

Sami wiecie, że trochę tu się pojawiało jajcowania w formie graficznej, ale wszystkiego nie będę przypominać, bo jednak większość to straszne suchary. Przypomnę wam tylko moje ulubiene, podczas klejenia których chichotałam sama do siebie jak głupia. Przyznam, że moim najulubieńszym, nawet po takim czasie, wciąż jest ten z Barką xD

The K2, tvN

The King: Eternal Monarch, SBS, dystr. Netflix

The Legend of the Blue Sea, SBS

The K2, tvN

The Legend of the Blue Sea, SBS

Plany i nadzieje

Jakież to ambitne plany mam na kolejny rok? Na pewno nie odpuszczę oglądania dram, choć może zwolnię tempo. Na liście rzeczy, które prawdopodobnie obejrzę w 2021 r., znajdują się:
  • drugi sezon Hospital Playlist - najbardziej czekam na taki moment :) poza tym życzę sobie jak najmniej doktora Ahn Chi-honga; 
  • odcinek specjalny Kingdom, w którym mamy ponoć lepiej poznać bohaterkę, która pojawiła się w ostatniej scenie drugiej serii;
  • The Uncanny Counter - to może być mega dziwne i czuję w kościach, że mi się spodoba;
  • Mount Jiri - bo będzie w tym grał Ju Ji-hoon;
  • Mouse - bo będzie w tym grał Lee Seung-gi;
  • Private Lives - obejrzałam pierwszy odcinek, ale musiałam zostawić, bo sobie wymyśliłam ten pierdzielony Zbiornik tematyczny z romansidłami i już mi zabrakło czasu; 
  • Zombie Detective - to samo, co wyżej;
  • chodzi za mną jeszcze Hotel del Luna, więc pewnie w końcu się na to skuszę.
A za pół roku możecie mnie zapytać, czy już obejrzałam Healera xD

no i zaraz zrobicie takie miny, albowiem...;
A Korean Odyssey, TvN, dystr. Netflix

Na sam koniec tego jakże rozbudowanego wpisu obwieszczam, iż na ten moment był to ostatni Zbiornik. Nie ostatni tak w ogóle, definitywnie tego cyklu porzucać nie chcę, ale też nie planuję jego kontynuacji w najbliższych tygodniach, a nawet miesiącach. Być może kiedyś pojawi się coś znienacka - zobaczymy, bądźcie czujni. Jeszcze raz baaardzo gorąco dziękuję Wam za poświęcony czas i zainteresowanie. Jeśli jest coś związanego z dramami, o czym tu nie wspomniałam, ale o co chcielibyście mnie zapytać, zachęcam do pozostawienia komentarza. No i pamiętajcie, żeby mnie za pół roku zapytać, czy Healer obejrzany ;) 

A wszystkim tym, którzy jeszcze nie zaryzykowali i nie zaczęli oglądać południowokoreańskich dram, mówię: zróbcie to. Kierunek - wschód, tam musi być jakaś cywilizacja! 

22 komentarze:

  1. Po tym Zbiorniku chyba sie wezme (jednak) za koreanskie seriale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że na początku jest pewien opór przed zaczęciem, no bo to w końcu inna kultura, inni ludzie, inne tradycje, jakieś to wszystko odległe i tym podobne pierdzieluchy. Ale wystarczy obejrzeć jedną dobrą dramę i można połknąć takiego bakcyla, że nie jest się w stanie pohamować apetytu na kolejne :)
      Największą zaletą jest dla mnie to, że widać koniec. Kiedy zaczyna się serial, to wiadomo, że się skończy (i kiedy się skończy). Historia ma wyraźny wstęp, rozwinięcie i zakończenie, a nie jak w tureckich, że albo urywają bez wyraźnego finału po kilku odcinkach, albo rąbią kilkadziesiąt, przy czym po 30 odcinkach serial traci swój pierwotny wydźwięk.
      Żeby nie było - lubię jedne i drugie. Tureckie są specyficzne i często nieprzewidywalne, z kolei w koreańskich więcej jest fantazji i marzycielstwa.
      Jeśli będziesz mieć taką możliwość, żeby obejrzeć kiedyś jakiś koreański serial, to naprawdę polecam :) Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  2. Dziekuje bardzo. To bedzie moje trzecie podejscie, nie mam zamiaru sie poddac :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę mu smutno, że już nie będzie Zbiornika :( Ale nie tak łatwo odstawić dramy, więc na pewno coś się pojawi i mam wieeeeeeeeeelką nadzieję, że to będzie "Zombie Detective". Ja obejrzałam "Private Life" i szczerze mówiąc - dupy nie urwało, ale sama ocenisz :) Jak nie zapomnę, to za pół roku zapytam, czy obejrzałaś "Healera" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie Zbiornik... tylko za jaaaaakiś czas xD Chcę sobie zrobić urlop od oglądania czegoś "pod Zbiornik", teraz będę oglądać dla własnej przyjemności (lub nieprzyjemności, bo nigdy nie wiadomo). Koniecznie zapytaj o "Healera", bo tak strasznie mi się nie chce go oglądać, że pewnie będę się z tym bujać przez następne tygodnie, a potem obejrzę i stwierdzę, że po co ja tego wcześniej nie oglądałam :D

      Usuń
    2. Ja chyba sobie tego "Healera" odświeżę. Bo już właściwie nie pamiętam, co mi się w nim tak bardzo podobało :D

      Usuń
    3. Jeśli jesteś ciekawa moich postępów, to muszę ci powiedzieć, że... nadal nie obejrzałam xD Za to jestem w połowie Uncanny Counter ;)

      Usuń
    4. Ja na razie odpuszczam "Uncanny...", śledzę "Syzyfa" (ale to jest okropnie skomplikowane) i "Vincenzo" - ta drama ma potencjał i wielu przystojnych aktorów :D

      Usuń
    5. Boziu, odpaliłam tego "Healera" do śniadania, druga minuta i już świeci klatą :D Ale już mi się przypomniało, dlaczego lubiłam tę dramę - dzięki tej babeczce-hakerce! I dość logicznym, sprytnym i wykorzystującym różne technologiczne zdobycze akcjom.

      Usuń
    6. Uncanny Counter jest super - dużo przemocy, ale ma wholesome postaci :) Sisyphus i Vincenzo mają później wlecieć na Netflixa, więc chyba dopiero wtedy (może) zerknę, bo jakoś teraz nie mam ochoty.
      Rozśmieszyłaś mnie bardzo tym tekstem o klacie w drugiej minucie xD

      Usuń
    7. Scena prysznicowa/inna z gołą klatą to jest scena must have w prawie każdej dramie. Teraz już zawsze będę sprawdzać, czy w którejś zmieścili się przed drugą minutą :D

      Usuń
  4. Podoba mi sie twoja (tu umieszczona) playlista.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też czekam na "Mouse", a bardziej przebieram nóżkami. Trailer mnie kompletnie zafascynował. Z dram z dobrymi ścieżkami muzycznymi w ubiegłym roku moją ulubioną była "Do you like Brahms?" Polskie napisy są na dramaqueen. Historia miłosna głównej pary była piękna i sensowna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zachecona Zbiornikiem obejrzalam 2 seriale i polubilam (chociaz niepodobne do japonskich filmow Ozu). Pierwsza, chyba niemadra, mysl: panowie wygladaja duzo mlodziej niz na to wskazuje ich data urodzenia a w serialach tureckich jest wprost przeciwnie. Oprocz tego, w niby prostych tekstach zawarte jest duzo madrosci zyciowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialo byc: madrosci zyciowej.

      Usuń
    2. Ależ to wcale nie jest głupia myśl :) teraz już się trochę wyrobiłam w szacowaniu wieku, ale na samym początku raz po raz byłam w szoku dowiadując się, że ktoś, kto na oko wygląda, jakby przed chwilą skończył 20 lat, tak naprawdę jest kilka lat ode mnie starszy :D zresztą pań to również dotyczy - w jednym z seriali różnica wieku między głównymi bohaterami to było jakieś 12 lat; starsza była kobieta, ale tego w ogóle nie było widać.

      Fajnie, że się skusiłaś. Jestem ciekawa, jakie seriale zdecydowałaś się obejrzeć :)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  7. Obejrzalam: My Holo Love, Something In The Rain i jestem w polowie Kingdom.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapomnialam dopisac: czytam wszystko co (tu) piszesz i najbardziej jestem ciekawa ciebie. Skad ty to wszystko wiesz???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co ja tam wiem... ;) ja po prostu za dużo rzeczy oglądam, a to jest jak domino - ruszysz pierwszą kostkę, a potem samo leci.

      Usuń
  9. Ten tekst to konkretne omówienie dram jako gatunku filmowego. Plusem tych seriali rzeczywiście jest to, że mają z góry określoną ilość odcinków. Tak samo jest w latino serialach. Z tureckimi pod tym kątem bywa różnie, ale i tak jest z tym lepiej niż w przypadku polskich seriali. Teraz może podobne podsumowanie k-dram 2021.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że wyczerpałam tutaj temat, więc nie planuję podsumowania zeszłego roku, bo i nawet nie obejrzałam wielu dram, nie byłoby czego podsumowywać ;)

      Usuń

Chcesz podzielić się swoją opinią? Nie zgadzasz się z moją? Śmiało! Napisz komentarz :)

Copyright © Wiśnia w multiwersum seriali , Blogger