Gecenin Kraliçesi - Królowa jednej nocy
Państwówka nam wprowadziła na polskie salony tureckie seriale,
bo w końcu to na Jedynce poznaliśmy Wspaniałe Stulecie. Dłuższy czas temu mogliśmy na jej antenie oglądać serial z sułtanką Hürrem,
czyli Meryem Uzerli w roli głównej. O tej niemieckiej aktorce
tureckiego pochodzenia czytałam i słyszałam wiele opinii, jedni są
nią absolutnie zachwyceni, a drudzy sądzą, że tylko w kostiumie
jest w stanie dobrze zagrać, bo już "po cywilnemu" to
niekoniecznie. Ja powiem tyle, że na pewno wyróżnia się na tle
wielu innych aktorek, a jej mimika twarzy jest nie do podrobienia. Jak sobie poradziła w Gecenin Kraliçesi?
Gecenin Kraliçesi, zapowiedź pierwszego odcinka, oficjalny kanał serialu na YouTube |
Obejrzanych odcinków
WSZYSTKIE, czyli 15 tureckich z napisami
Dramatis personae
Kartal - wychowywany przez zabójcę swojego ojca, nieszczęśliwy
w małżeństwie czterdziestolatek
Selin - Francuzka tureckiego pochodzenia, Kartal zakochuje się w
niej od pierwszego wejrzenia
Aziz - przybrany ojciec Kartala i zabójca jego ojca, z jednej
strony pocieszny dziadek, a z drugiej bezlitosny gangster
Emre - przyjaciel Kartala
Esra - niezrównoważona psychicznie córka Aziza, chorobliwie
zakochana w mężu żona Kartala
Mert - syn Aziza, mięczak i wymoczek, lubi sobie wciągnąć
koks, ciemnowłosy sobowtór Edwarda ze Zmierzchu
Hüma - siostra Aziza
Hakan - mąż Hümy, szwagier Aziza
Osman - synek Selin i Kartala
Sadık - przyrodni brat Selin
O czym to w ogóle jest?
Zaczyna się jak w jakimś filmie sensacyjnym. Jest noc, burza,
deszcz leje jak z cebra. Gdzieś w jakimś ogrodzie stoi dom, który
wygląda, jak zapyziały domek na drzewie, tylko trochę większy. Na
kanapie śpi dziecko, pilnuje go jego ojciec, który sprawia wrażenie
mocno zdenerwowanego, a wręcz przerażonego. W końcu przychodzi do
niego dwóch gachów ze spluwami, wyprowadzają go na zewnątrz, żeby
dziecko nie było świadkiem egzekucji. I zabijają faceta strzałem
w głowę. Następnie ten starszy gach zarządza, żeby jego
przydupas wyjechał gdzieś daleko, a on sam weźmie na wychowanie
chłopczyka.
Potem mamy napis, że minęło 30 lat i przenosimy się na
południe Francji, do miejscowości Grasse. Przybywają tam w
interesach Kartal i Emre. Ten pierwszy to smutny zamulacz, którego
interesują tylko biznesy. Ten drugi z kolei nic tylko rozgląda się
za dziewczynkami, w końcu próbuje zagadać do pewnej Francuzki po
angielsku, ale ona po angielsku tylko a little, więc tak
generalnie, to rozmowa jest jak z dupą w nocy. Do Francuzki
podchodzi wtedy jej piękna koleżanka, Selin. Niczego nieświadomy
Emre zaczyna gadać po turecku, myśląc że nikt go nie rozumie, a
tu zdziwko, bo ta blondi, jak się okazuje, doskonale zna turecki.
Dziewczynę zauważa też Kartal, któremu w tym momencie dosłownie
odbija na jej punkcie. No i jeszcze mamy scenę, jak Selin
widowiskowo (i obowiązkowo w slow motion) odgarnia włosy,
jak w reklamie szamponu.
Kartal od tego momentu nie myśli już o niczym, tylko o tureckiej
piękności, więc kiedy tylko wydaje mu się, że ją widzi,
podchodzi do niej, ale się okazuje oczywiście, że to nie ona.
Następnym już razem rzeczywiście widzi Selin i za nic mając
przepisy ruchu drogowego, zatrzymuje samochód na środku ulicy, a
potem idzie do sklepu, w którym ją zauważył. Tam zastaje jednak
tylko starszą przeziębioną panią, z którą próbuje się dogadać
po angielsku, zgodnie z polską (i najwidoczniej znaną na całym
świecie) zasadą, że jak ktoś cię nie rozumie, to mów do niego
wolno i głośno. Po chwili do sklepu przychodzi także Emre, który
zaczyna świergotać po turecku bardzo niekulturalne rzeczy pod
adresem tamtej babki. Najlepsze następuje, kiedy Francuzka komentuje
jego pieprzenie po turecku, bo jak się okazuje, zna turecki. Kartal
próbuje ratować sytuację i przeprasza za kolegę, tym mocniej, gdy
na miejscu pojawia się Selin, córka tej pani ze sklepu. Niestety
tylko pogarsza sytuację, kiedy wylewa zupę, którą przyniosła
matce Selin.
Kartal się nie poddaje, jakby go określił Szaranowicz w
konkursie skoków narciarskich, taki z niego fighter.
Postanawia więc zaplusować u matki Selin i zanosi jej zupę (kiedy
miał czas i gdzie do cholery ją ugotował, nie mam pojęcia),
wpychając się przy okazji do domu. Obie kobiety są pod wrażeniem.
Potem Selin zgadza się pokazać Kartalowi miasto i zabiera go w
porywającą wycieczkę skuterkiem. Kobieta zaprowadza go między
innymi do muzeum perfum. Później idą na romantik kolację, gdzie
Kartal zdaje się na smak Selin i prosi ją, by sama wybrała
jedzenie, a on zje cokolwiek mu przyniosą. Przynieśli ślimaki, a
Selin ciśnie teraz ostrą bekę z Turka, męczącego się z
wyciąganiem gluta z muszli. Ostatecznie jednak obydwoje śmieją się
i takie tam, tańczą sobie potem.
Jeszcze później Selin zabiera Kartala do oranżerii, w której
pokazuje mu wyjątkowy kwiat, zwany królową jednej nocy
(tajemnica tytułu rozwiązana). Na Wikipedii możemy przeczytać,
że razem spędzają romantyczny wieczór, a także
przeżywają swój pierwszy pocałunek nad morzem o wschodzie
słońca. Pięknie to ktoś napisał. Ale to tak nie do
końca było, bo swój pierwszy pocałunek (co tam pocałunek, seks
się nawet odbywał) przeżywają właśnie w tej oranżerii.
Finalnie jeszcze lądują na plaży i tam się obściskują w wodzie
przy wschodzącym słońcu.
Kolejnego dnia Kartal musi wracać do Stambułu. Selin z kolei
tworzy perfumy o "zapachu miłości" (bo tak ogólnie, to
Selin zajmuje się tworzeniem perfum) i pędzi na skuterku na
lotnisko. Tam czeka na nią Kartal, który już prawie musiał iść
na samolot, ale w ostatniej chwili zauważa wbiegającą na lotnisko
Selin. Mamy tutaj oczywiście ckliwą scenę pożegnania, że odkleić
się od siebie nie mogą. On dostaje od niej perfumy i obiecuje, że
pozałatwia swoje sprawy, a potem do niej wróci.
Gdy jednak wraca do domu, okazuje się, że nie będzie to takie
proste. Kartal jest tym chłopczykiem, któremu gangsterka zabiła
ojca, a teraz Aziz jest jego przybranym ojcem i (co gorsza) także
teściem, gdyż Kartal ożenił się z córką Aziza. Poznajemy także
resztę tej cudownej rodzinki. Hüma i Hakan oraz najmłodszy syn
Aziza - Mert, tak jakby trochę nie przepadają za Kartalem. Mert
jest zazdrosny w ch.. (no bardzo jest zazdrosny) o szacunek, jakim
darzy Kartala jego ojciec. Odchył w drugą stronę ma za to Esra,
która tak bardzo kocha Kartala, że gdy ten oznajmia jej, że
odchodzi, postanawia rozbić samochód, którym jadą we dwoje,
wjeżdżając w drzewo, byle tylko nie dać mu się zostawić. Tyle
tylko, że nie do końca pykło, bo Kartalowi nic się nie stało, a
ona sama mocno się poobijała, ale żyje i nawet nie straciła
pamięci (że też scenarzyści o tym nie pomyśleli). Do Kartala
dzwoni Selin i gdy dowiaduje się, że ten miał wypadek, postanawia
przyjechać do Stambułu. Niestety nie może się z nim skontaktować,
więc dzwoni do Emrego, a ten załatwia jej hotel. W międzyczasie
Kartal rozmawia z Azizem o całej sprawie, a ten stawia sprawę jasno
- nie ma takiej opcji, żeby Kartal odszedł do innej. Podobnego
zdania jest Emre, który boi się, że Aziz mógłby ich za to
wszystkich sprzątnąć. Tak więc Kartal idzie do hotelu i w
okrutnie paskudnych słowach każe Selin odejść i wyjechać do
Francji.
I znowu mamy przyspieszenie, mijają cztery lata. Okazuje się, że
Kartal gra w tym samym klubie, co taki na przykład Onur z No:
309, bo trafił do bramki za pierwszym razem (if you know,
what I mean). Selin obchodzi z rodziną czwarte urodziny swojego
synka. Tego samego dnia otrzymuje z Turcji list od swojego
przyrodniego brata (warto jeszcze dodać, że obydwoje są dziećmi
tego przydupasa Aziza, który zabił ojca Kartala). Postanawia
pojechać do niego. Pamiętacie jeszcze ten "zapyziały domek na
drzewie"? Tam właśnie mieszka teraz brat Selin z pazerną żoną
i córką. Teraz już lecąc skrótem, bo i tak znowu za dużo
napisałam, kobieta poznaje Aziza, który również zakochuje się w
niej od pierwszego wejrzenia. Stary tak się nakręca, że już
wkrótce zaprasza Selin do swojego domu, a tam... sami się
domyślcie. Oczywiście następuje spotkanie Selin i Kartala. No i
teraz to dopiero się zaczyna dramat, ale to już sami sobie
obejrzyjcie.
Ocena ogólna
W sumie to nie wiem, dlaczego akurat Turkom się ten serial
średnio podobał. Jak dla mnie spoko, pierwszy odcinek i od razu
konkrety. W większości seriali tureckich należy się spodziewać
pierwszego złapania za rączki gdzieś w granicach 4 odcinka, a tu
po 50 minutach już było po seksie. Może po prostu w Turcji wolą,
jak fabuła idzie w tempie do przodu krok, do tyłu dwa.
Wiadomo też, kto jest kim (no może oprócz tego głosu w słuchawce,
który gada do Selin, żeby się mściła). Być może w późniejszych
odcinkach coś się skiepści, ale jak dotąd jest naprawdę dobrze,
mało zapychaczy dają i patologia aż tak bardzo się nie rzuca w
oczy, jak w przypadku Asla Vazgeçmem.
Podobał mi się też ten językowy miszmasz w pierwszym
odcinku. Turecki, francuski, angielski, angielski z tureckim akcentem
i turecki z akcentem francuskim. Dobrze się słuchało.
Nie byłabym jednak sobą, gdybym trochę nie ponarzekała. Po
pierwsze, ten serial wygląda czasem, jakby w blenderze zmiksował ze
sobą melodramat, komedię romantyczną i kryminał, razem z ich
ścieżkami dźwiękowymi. Mamy więc czasem sondtrack tak
pompatyczny, że aż skręca flaki, czasem niemożliwie ckliwy, że
łzy same lecą z oczu, a czasem podpieprzony żywcem z Love
Actually. Zresztą cały wątek z Kartalem i Selin w Grasse
jest jak zaginione sceny z tego filmu. Poza tym rozwaliła mnie ta
Enya w scenach oranżeryjnych, no litości.
Niemniej jednak nie ma się nad czym pastwić, bo trzyma się to
wszystko kupy, mimo że poplątane te ich losy. Daję 5
poziomek bez szypułek na 6 możliwych, bo całkiem mi się
podobało. Meryem Uzerli moim zdaniem daje sobie tutaj radę.
Coraz więcej tureckich seriali ma swoje latynoskie wersje. Jakiś czas temu, o czym nawet nie wiedziałam, powstała meksykańska wersja "Królowej jednej nocy" pt. "¿TE ACUERDAS DE MÍ?". A teraz zapowiadana jest tamtejsza wersja "Narzeczonej ze Stambułu" pt. "ETERNAMENTE AMANDONOS" ("Kochając na zawsze"). Coraz częściej wygląda to tak jakby słynnej wytwórni Televisa brakowało pomysłów. I sięgają po to co tureckie, bo bywa ciekawsze.
OdpowiedzUsuńwygląda na to, że świat telenowel zaczął zjadać własny ogon ;)
Usuń