Günahkar - Grzesznik
Dawno nie oglądałam głupiego serialu, będącego jednocześnie
tak zajebistym, że nawet nie przewijałam dłużyzn. Taki właśnie
jest Grzesznik - serial nie do końca wiadomo o czym i
propozycja głównie dla członkiń fanklubu Pamira Seçkina
Özdemira, bo reszta świata może nie wytrzymać tyle przy ekranie,
choć siedem odcinków to i tak bardzo mało. Widzom FOXa się nie
podobało, pewnie zgubili się już w drodze między pierwszym a
drugim odcinkiem. Też bym się zgubiła, ale miałam mapę
robiłam notatki, także udało mi się jako tako zrozumieć ten
serial, choć z drugiej strony nie ogarniam paru rzeczy, ale już pal
licho. Przykręćcie swoją pamirową ekscytację, bo czeka
was chłodny prysznic. Ale nie lodowaty, spokojnie.
Günahkar, www.fox.com.tr |
Wyczuwam zdrajców łatwo, bo jest sensor
Zresztą gdy spojrzysz w oczy wężom
Trzęsą się jak po potrójnym espresso
Wiesz co? Lojalność, wymagam by trwała, ale prawda jest naga
Winą jest wiara w drugiego człowieka
Udusi Cię jak astma, w łez odblaskach widzisz czyj jest błąd
Spójrz na tą twarz to Twoja własna
Ufać da się każdemu, lecz nie każdemu można
Inaczej gdy płaską linię pokaże elektrokardiogram
Będziesz mógł zaśpiewać, że...
Znikąd już nie ma ratunkuZresztą gdy spojrzysz w oczy wężom
Trzęsą się jak po potrójnym espresso
Wiesz co? Lojalność, wymagam by trwała, ale prawda jest naga
Winą jest wiara w drugiego człowieka
Udusi Cię jak astma, w łez odblaskach widzisz czyj jest błąd
Spójrz na tą twarz to Twoja własna
Ufać da się każdemu, lecz nie każdemu można
Inaczej gdy płaską linię pokaże elektrokardiogram
Będziesz mógł zaśpiewać, że...
Jest wysiłek półkul, ale wciąż brak gruntu
Znikąd już nie ma pomocy
Wyczyn idioty, ale to Ty dałeś popis
Czarny mnie pociąg uwozi
Z nim mózg się ulotnił
W głąb przepaścistej nocy
Słyszysz głosy, to śmieje się Wszechmocny
Obejrzanych odcinków
WSZYSTKIE, czyli 7 oryginalnej długości z polskimi
napisami
Dramatis personae
Ali Yusuf - początkowo aspirujący do bycia gwiazdą
medycyny prawie lekarz, a po latach łatacz obitych łbów
bieda-gangsterki
Aslıhan - mistrzyni świata w braniu Yusufa na
sentymenta i wplątywania go w rozmaite maniany, zachłanna sucz
Sado - kumpel Yusufa z celi, ot tak zabija swojego
szefa i sam zostaje kimś w rodzaju mafijnego bossa
Fikret - właściciel wielkiej firmy kosmetycznej,
konkubent Aslıhan i naiwny stary pryk
Saliha - córka Fikreta, nienawidzi Aslıhan, zakochuje się w
Alim Yusufie na amen
Ela - młodsza siostra Alego Yusufa, podkochuje się w Halilu
Halil - najlepszy przyjaciel Alego Yusufa, napierdala na sazie
prawie jak Slash na gitarze
Gökhan - prawnik i sługus Aslıhan, ponieważ jest osłem w niej
zakochanym
Kenan - brat Aslıhan, porywczy psychol, siedzi w pierdlu, ale z
niego ucieka
Hacer - matka Aslıhan i Kenana, niemowa, dzieci nie wyrosły jej
na porządnych obywateli, toteż kobieta całe życie jest
cierpiętnicą
Kapitan Jakiśtam - debil, któremu się wydaje, że jest wielkim
gangsterem, a tymczasem jest ptasim móżdżkiem, tłukącym swoją
żonę
Mahir - coś w rodzaju mafioza, któremu Ali Yusuf robi zastrzyki
Arda - synek Aslıhan i Fikreta
O czym to w ogóle jest?
Od czego by tu zacząć? Może od tego, że nie
spodziewałam się dramatu medycznego, a pierwsze minuty na to
właśnie wskazują. Na szczęście jednak fabuła nie poszła tą
drogą. No to od początku.
Mamy sobie naszego głównego bohatera, który jest już
prawie lekarzem. Taka sytuacja - Ali Yusuf idzie sobie na przystanek
ze swoim kumplem, Halilem, i obaj podjadają simit (taki turecki
precel). Nagle są świadkami kuriozalnego zajścia. Jakiś koleś
chce wbić do taksówki, ale wchodzi do tej taksy jakiś inny koleś
i zatrzaskuje tamtemu drzwi przed nosem. Niestety przytrzaskuje mu
przy okazji krawat, a gdy samochód rusza, krawat zaciska się
facetowi na szyi. Ali Yusuf wkracza do akcji i brawurowo wykonuje
czynności ratownicze, ku uciesze, ale i wyraźnym niesmaku gawiedzi.
Przy pomocy słomki wyciągniętej komuś z kubka Ali Yusuf brawurowo
wykonuje zabieg tracheotomii (rozcina się skórę na gardle, tak
żeby móc włożyć do tchawicy rurkę, przez którą wpadałoby
powietrze, tak mniej więcej). Operacja się udała i pacjent nawet
przeżył, po czym zostaje odtransportowany do szpitala.
Okazuje się więc, że Ali Yusuf jest aspirującym
młodym prawie lekarzem. Swoją wszechwiedzą i ambicją wkurza
starego profesora, który olewa jego diagnozę dla pewnego małego
pacjenta. Gdy jednak wychodzi na to, że Yusuf miał rację, profesor
jest pod wrażeniem i nawet mogłoby coś z tego być, tyle że Yusuf
właśnie postanawia zjebać sobie życie. Ale to za moment.
Poznajemy również Aslıhan, ukochaną Alego Yusufa, która
jest młodą dziennikarką. Kobieta jest sfrustrowana błahymi
tematami swoich reportaży, bo najwyraźniej chciałaby być drugą
Kolendą Zaleską, a wciąż jest na etapie robienia materiałów o
kozim mleku. Pod siedzibą firmy kosmetycznej, gdzie odbywać ma się
konferencja prasowa, do Aslıhan podchodzi jakiś typ i mówi
jej, że ma prawdziwą bombę. Normalnie jak to szambo się wyleje,
to pół świata gównem zaleje. Okazuje się, że facet podobno
kiedyś pracował w tej firmie i ma dowody na przekrętasy. Aslıhan
wchodzi na konferencję spóźniona i w stanie przedzawałowym. Na
sam koniec zabija właścicielom firmy ćwieka, mówiąc o magazynach
zapełnionych fałszywymi lekami na raka. Fikret oczywiście
wszystkiego się wypiera i kończy konfę. Aslıhan od razu
żałuje tego, co zrobiła, ale na zewnątrz podchodzi do niej tamten
facet i mówi, że ma mnóstwo dowodów, które mógłby jej dać.
Przekazanie ma się odbyć w jakimś hotelu. Aslıhan idzie pod
wskazany adres i, delikatnie mówiąc, nie kończy się to
najlepiej.
Ali Yusuf siedzi w domu i opiekuje się chorą siostrą, gdy nagle
dzwoni do niego zapłakana Aslıhan. OLABOGA, YUSUF, ZABIŁAM
CZŁOWIEKA, PRZYJEDŹ PRĘDKO, RATUJ!!! No i Yusuf leci na ratunek,
zostawia chorą siostrę, której się wydaje, że umiera na katar.
Leci i zastaje Aslıhan z tulipanem w ręku (wiecie, takim z
rozbitej butelki, kwiatem by go raczej nie zabiła) oraz nieboszczyka
na podłodze. Aslıhan wpada w rozpaczliwą paplaninę. O rety,
rety Yusuf, weź coś zrób, bo on nie żyje, nie nauczyli cię
wskrzeszać na tej medycynie? No wskrzeszać akurat nie. Koniec
końców Yusuf postanawia zabawić się w rycerza i uratować
białogłowę (a raczej czarnogłowę) przed odsiadką, dlatego każe
jej wypieprzać, a on weźmie winę na siebie. Było jeszcze
całowanie, no bo przecież to idealny moment: trup stygnie, a my
buzi-buzi. Potem on zostaje, a ona wychodzi, dzwoniąc do Fikreta, z
którym sie chyba wcześniej dogadała w sprawie tych
kompromitujących jego firmę dowodów.
I tak to właśnie było osiem lat temu. Teraz już jesteśmy w
teraźniejszości. Ali Yusuf robi zastrzyki pewnemu mafiozie i w
ogóle, stylóweczkę ma nielichą po tych latach odsiadki: koszule,
marynareczki eleganckie, grzywka na sztorc i luksusowe auto,
zajebiście prezentujące się przed domem w biednej dzielnicy.
Któregoś razu Mahir zabiera Yusufa ze sobą na wypad na Cypr.
Okazuje się, że Mahir kumpluje się z Fikretem i znowu się coś
okazuje, tym razem, że Fikret żyje w konkubinacie z naszą
kochaną Aslıhan i ma z nią kilkuletnie dziecko. Ale o tych
faktach Ali Yusuf dowiaduje się nieco później.
Gdy mężczyzna wraca samolotem wraz ze swoim szefem, na pokładzie
są również Saliha oraz Aslıhan z synem. Ali Yusuf idzie na
jedynkę, a tu z toalety wpada mu prosto w ramiona omdlała Saliha.
Najpierw facet zostawia sprawę stewardessom, ale te już za chwilę
pytają, czy leci z nami pilot lekarz. Ali Yusuf się
nie przyznaje, przecież nie ma dyplomu, ale wypycha go Mahir.
Podczas badania Salihy spotyka zszokowaną Aslıhan. Przyznaje się
też, że nie do końca jest lekarzem, więc próbują się go
pozbyć, ale ten nie chce czekać, aż Saliha się udusi i robi
kobiecie zastrzyk z adrenaliny, po którym Saliha odzyskuje
przytomność. Ali Yusuf po raz kolejny uratował świat.
Aslıhan zapala się pod dupką. Chce się pozbyć Alego Yusufa ze
swojego wygodnego życia, dlatego wypłaca z konta kupę szmalu i
chce kupić jego milczenie. O wypłacie tak dużej kwoty dowiaduje
się Saliha, wietrząca spisek. Kobieta nie czeka i robi
konfrontację, że niby konkubina ojca zapłaciła za sprzątnięcie
jej z tego świata, ale kuta na cztery kopyta Aslıhan wymyśla
historyjkę o tym, że musiała zapłacić te pieniądze
szantażyście, który wie o młodzieńczych szaleństwach Salihy.
Niby już zaorane, ale potem Saliha postanawia iść z tym na
policję. Aslıhan znowu musi wkopać Alego Yusufa.
Do Alego Yusufa dzwoni Sado, że starego znowu napierdala w krzyżu
i potrzebuje zastrzyku. Yusufowi nie spieszno, a kiedy już się
zjawia, dostaje opiernicz od Mahira. Parę chwil po zastrzyku staremu
zaczyna kręcić się we łbie. Oczywiście winą obarcza Alego
Yusufa i rozkazuje, aby Sado natychmiast go zastrzelił. Ale Sado nie
słucha i kulkę dostaje sam Mahir. Ali Yusuf chce jeszcze ratować
dziada, ale Sado woli od razu pozbyć się truchła.
Gdy Ali Yusuf wraca do domu, zastaje w nim swoją siostrę i
Halila, którzy jak gdyby nigdy nic bawią się forsą, którą w
torbie zostawiła Aslıhan. Mężczyzna wkurza się i każe im
pozbierać hajs, a następnego dnia odnosi go do domu byłej
dziewczyny. W tym czasie przyjeżdża do niego policja i go zgarnia,
no bo Aslıhan musiała wnieść oskarżenie o rzekomy szantaż.
W kolejnych odcinkach Aslıhan z jednej strony próbuje
zachować swoje życie bogatej pani, wciągając w intrygi naiwnego
Gökhana, a z drugiej krąży wciąż wokół Alego Yusufa, którego
niby nadal kocha. Dodam, że jest to postać tak wkurwiająca, że
już bardziej nie można. Dowiadujemy się też, że
matka Aslıhan jest teraz jej służącą, a brat lada moment
wróci z pierdla i zrobi im obu niezły Sajgon. Zaś Ali Yusuf
postanawia dobrać się do rodziny Aslıhan przez Salihę, która
to zakochuje się w nim do szaleństwa. Te i inne wątki w reszcie
odcinków, polecam samodzielne obejrzenie.
Jak i kiedy ten serial powinien się według mnie skończyć?
Screeny z odcinka pierwszego, oficjalny kanał serialu na YouTube |
Ocena ogólna
Ten serial to znakomity przykład na to, że niektóre
pomysły wyglądają świetnie wyłącznie w naszych chorych
umysłach, a gdy tylko wypłyną na wierzch, obracają się w
paździerz. Na marne idą wszelkie próby doszukania się w tym
serialu jakiegokolwiek sensu, czy cienia logiki. Przykłady
absurdalnych zdarzeń z samego początku (żeby jednak nie spoilować
wszystkiego):
- Ali Yusuf ot tak rzuca w jednej chwili swoje marzenia o karierze lekarza, zostawia swoją nieletnią wtedy siostrę i bierze na siebie winę dziewczyny, bo ona by tego nie przeżyła. Jak to jest romantyczne, to ja nie chcę dłużej żyć na tej planecie. Dla mnie to skrajna głupota i robienie sobie jaj z wymiaru sprawiedliwości, a nie wzniosły czyn z miłości. Ali Yusuf sam się zresztą o tym przekonał.
- Mahir wściekł się, że Yusuf rzekomo miał mu wstrzyknąć nie ten lek, co trzeba. Każe Sado zastrzelić Yusufa, ale ten... postanawia zabić swojego szefa, po czym po prostu zawija go w dywan i gdzieś pozbywa się ciała, samemu zostając szefem. Fajnie. To musiał być naprawdę wpływowy gangster, skoro jego sługus go zabił, a inni totalnie to olali.
Brakowało mi więziennej przeszłości Alego Yusufa,
jakichś przebitek o tym, jak się poznali z Sado, albo jak rżnęli
w karty o papierosy. Nadałoby to jakiejś głębi tej postaci,
moglibyśmy zobaczyć, jak więzienna rzeczywistość stopniowo na
niego wpływała. Tymczasem od razu mamy przeskok do przyszłości, w
której Ali Yusuf zamiast zniszczonym człowiekiem jest bogatym i
wylaszczonym playboyem.
Nie mam pojęcia o czym jest ten serial, bo ani o
zemście, ani o naprawianiu wyrządzonych krzywd. Ale z drugiej
strony kto by się tym przejmował? Może Grzesznik jest
głupi (taaa, głupi to jest ten twój blog!), ale
przynajmniej nie jest nudny. To serial rozrywkowy, który znakomicie
spełnia swoją funkcję czynienia ludziom zabawy. Nie zmusza do
refleksji, rozważań natury egzystencjalnej, czy moralnej (no chyba,
że podepniemy pod to dylemat "czy warto iść do więzienia za
ukochaną?"). Czysta rozrywka, ja ubawiłam się po pachy, mój
kot zresztą też. Gdyby Grzesznik miał więcej odcinków,
to pewnie zdążyłabym się zmęczyć tym wszystkim, ale tych siedem
odcinków obejrzałam z autentyczną ciekawością, co też dalej
wymyślą. Zakończenie mnie mocno rozczarowało, ale cóż począć,
pozostaje tylko pisać fanfiki na Wattpadzie.
Co do samego Seçkina Özdemira, to bez
oszukaństwa przyznaję, że nie należy on do grona moich ulubionych
tureckich aktorów. Nie jest dla mnie zbyt przekonujący i wydaje mi
się, że on większość czasu ma tę samą minę.
Niemniej w roli Alego Yusufa wypadł całkiem nieźle, fajna
była też chemia między nim a Salihą. A żeby lepiej przedstawić
wam moją opinię na jego temat, pokażę wam to w formie graficznej.
Pozostaje mi już tylko ocena. Ponieważ bawiłam się
przednio, przyznaję 4 nadgryzione przez chomiki poziomki na
6 możliwych.
Droga Wiśnio, nie wiem co tam masz jeszcze w planie na te kilka ostatnich tekstów i czy będą tam turkisze, np. tegoroczne letniaki, ale czekam na każdy Twój tekst. Nawet nie wiesz jak często się zgadzam z Twoimi spostrzeżeniami. Faktycznie tak jest, że nie wszystko co fajnie wygląda w głowie scenarzysty potem ma jakość. Ostatnio takie poczucie trochę zmarnowanego czasu miałam przy serialu "Przed kim uciekamy mamo?". Powiedziałam sobie, że zobaczę pierwszy odcinek i jak mnie nie wciągnie to odpuszczam. Tyle tylko, że zaczęła go oglądać ze mną mama i ją zainteresował. Więc mówię sobie, dobra jeszcze drugi odcinek. Itd. itd. cały czas czekałam aż mnie tam coś chwyci za gardło albo za serducho. A tu nic, poza kilkoma scenami nie czułam tam wagi sytuacji choć cały czas o tym mówiono. Mam poczucie, że to serial ze zmarnowanym potencjałem. Chyba, że będzie drugi sezon...
OdpowiedzUsuń