×

Canevim

Dzisiejszy wpis do mojego serialowego pamiętniczka będzie ekstremalnie krótki i ekstremalnie niepochlebny*, bowiem omawiane dzieło uważam za największego gniota tureckiej telewizji bieżącego roku. Mowa oczywiście o Canevim, jednej z dwóch wakacyjnych propozycji stacji atv. Już na wstępie powiem wam, że w moim osobistym odczuciu ten serial jest słaby i nieciekawy, więc nawet nie ma o czym pisać, ale że się zaparłam, iż obejrzę po trochu wszystkie nowe produkcje, niestety muszę kontynuować to, co zaczęłam. Słowo się rzekło, kobyłka u płotu. Zróbmy to i miejmy z głowy.

Jak nie zniszczę kilku ludzi, to nie siadam do obiadu.
Nie mam wtedy apetytu.

Janusz Tracz

Canevim, www.atv.com.tr

Obejrzanych odcinków 

3


Dramatis personae


Ceylan - skromna dziewczyna w szczęśliwym związku z Ömerem, staje się obiektem chorej obsesji Taylana

Ömer - długoletni ukochany Ceylan, ciepłe kluchy

Taylan - blond psychopata, robi wszystko, żeby Ceylan wpadła w jego łapska

Feryal - matka Taylana, wielka dama

Melis - siostra Feryal, również ma coś nie tak z głową, ale u nich to chyba rodzinne 

Günnur i Hamza - rodzice Ceylan i jej sióstr

Aytül - gosposia w domu Feryal, głównie przez jej nieroztropność Ceylan wpada w kłopoty

Elvan - siostra Ceylan, która nieoczekiwanie wraca do domu po jakichś dziesięciu latach tułaczki nie wiadomo gdzie

Müjgan - druga siostra Ceylan

Ayşe - córeczka Elvan, którą matka zostawiła i poszła w kibinimater, dziewczynka nie wie, że jej rodzice są tak naprawdę jej dziadkami, a siostra matką


O czym to w ogóle jest?


Serial rozpoczyna ckliwa scena pożegnania Ceylan i Ömera na dworcu kolejowym. Facet jedzie na kilka miesięcy do roboty na jakiś kontrakt. Potem następuje przeskok w czasie i już jesteśmy w teraźniejszości. Rodzina Ceylan spożywa kolację, gdy nagle przerywa im dobijanie się do drzwi. Okazuje się, że to Elvan powraca, jako ten syn marnotrawny do domostwa ojca swego. Siostra Ceylan jest w fatalnym stanie, pobita, ledwo trzyma się na nogach, aż wreszcie mdleje. Co się działo z Elvan? Tego jeszcze nie wie nikt. Wiadomo tyle, że zostawiła swoją małą córkę, która do dziś myśli, że jej dziadkowie są jej rodzicami. Teraz życie całej rodziny staje na głowie.

Na drugi dzień Günnur zostaje w domu, żeby zająć się córką. Kobieta, wraz ze znajomą o imieniu Aytül, miała iść do pracy w rezydencji bogatych snobów. Ponieważ jednak tego dnia nie może zostawić Elvan, Ceylan idzie ją zastąpić. Nie podoba się to zbytnio pani domu, ale Aytül zagaduje panią Feryal do znudzenia i ta finalnie pozwala Ceylan się wykazać, choć niechętnie patrzy na obecność młodej dziewczyny w tym domu. Zaraz się dowiemy, dlaczego.

Gdy Aytül i Ceylan zostają wreszcie same na posterunku, Aytül postanawia przejrzeć stare ciuchy Feryal i Melis, które tamte dwie stale wyrzucają, bo kupują sobie nowe, a obrotna gosposia sprzedaje towar na Allegro - to się normalnie nadaje do programu Patent na kasę. Kobieta namawia Ceylan, żeby ta zapozowała w jakiejś super kiecce, a ta jej cyknie fotę. W tym momencie do salonu wchodzi Taylan, syn Feryal. Facet przygląda się Ceylan, rzuca jakimś komentarzem o Kopciuszku i chce, żeby dziewczyna dołączyła do niego i jego znajomych podczas przyjęcia, jakie dziś organizuje przy basenie.

Tymczasem w domu matka Ceylan chce się czegoś dowiedzieć o losach Elvan. No i kto jej grozi, że jeśli ta nie odda kupy hajsu, to pożałuje? Ale kobieta nic, tylko milczy. Albo się rzuca i wpędza biedną dziewczynkę - swoją córkę, w poczucie winy.

A w rezydencji... Taylan wydaje się być pod wrażeniem Ceylan. Na jego widzimisię dziewczyna ma pojawić się na pool party. Gdy posłusznie przychodzi rozdać znajomym Taylana przekąski, facet na chama próbuje ją przekonać, aby dołączyła do zabawy. Ale ona nie chce, więc wywiązuje się mała szarpanina. Taylan trzyma mocno rękę Ceylan, a gdy ta nie może się wyrwać, daje mu soczystego plaskacza na ryj. Całe towarzystwo jest w szoku. Jedni zbierają swoje szczęki z kafelków, inni nagrywają zajście telefonami. Ceylan ucieka, Taylan robi się purpurowy. I od tego wydarzenia rozpoczyna nam się cała główna tragedyja w tym serialu.

Ceylan nie ma zamiaru wracać do domu tego psychicznego blondasa, jednak ten usilnie próbuje ściągnąć ją z powrotem, uciekając się do różnych forteli. Jego matka, ewidentnie znająca jego możliwości, jest sceptycznie nastawiona i wyczuwa problemy, jednak Taylan jest tak zdeterminowany, że jest w stanie nawet osobiście stawić się pod drzwiami domu Ceylan, gdzie wciska jej kity o tym, jak to ją po prostu sprawdzał, a teraz już wie, że jest czysta i godna zaufania.

Wracamy do drugiej części dramy. Günnur stara się zdobyć pieniądze, które mają zapewnić Elvan bezpieczeństwo. W tym celu udaje się do takiego typa, co jest właścicielem jakiejś hurtowni, czy czegoś takiego, z prośbą o pożyczkę. Facet nie obchodzi się z nią zbyt miło, ale z drugiej strony trochę mu się nie dziwię, bo 40 tysięcy to dużo, a ona rzeczywiście nie wygląda, jakby miała z czego oddać. Tam gdzie chodzi o pieniądze, nie ma sentymentów. Ale już tę uwagę o wydaniu córek bogato za mąż mógł sobie darować. Ostatecznie jednak, po rozmowie z Günnur, pieniądze pożycza jej Aytül. Później się okazuje, że kobieta wzięła je od tych bufonów z rezydencji. Ceylan unosi się honorem i idzie porozmawiać z Taylanem, że po co dawał pieniądze dla jej matki. A ten na to, że on żadnych pieniędzy nie dawał. Po dłuższej gadce-szmatce, z przechodzeniem z basenu przed bramę wjazdową, Ceylan mówi, że nie może przyjąć tych pieniędzy. No to Taylan odpowiada, że spoko, to mi je oddaj. I tu się zaczynają schody, bo Ceylan chyba wcale nie chce oddawać hajsu, a Taylan dobrze o tym wie i świetnie się bawi. Chwila bicia się z myślami i Ceylan decyduje przyjąć pomoc, ale nie za nic, bo zamierza odpracować całą sumę. *Uśmieszek tryumfu na twarzy Taylana*.

Ceylan wraca zdołowana do domu, lecz czeka ją miła niespodzianka, bowiem na wieść o problemach ukochanej z pracy zwolnił się Ömer, zwany przez Ceylan Karam (Mój Śniady w tłumaczeniu pl.). No to chyba dobrze, że wrócił, co nie? Teraz wszystko wyjdzie na prostą? A gówno! Teraz to się dopiero zacznie. Taylan zacznie obejmować (na razie tylko w sensie metaforycznym) Ceylan swymi intrygami, niczym ośmiornica mackami. A musicie wiedzieć, że to czub, jakich mało, sami zobaczycie. Widzimy na przykład, jak w nocy wywiózł do lasu jakąś laskę (tę, co go nagrywała na pool party), zawiązał jej oczy, a potem zostawił, żeby przemyślała sobie parę spraw. Poza tym Taylan zwraca się do własnej matki po imieniu.

À propos matki Taylana. Feryal też sprawia wrażenie, jakby miała jakieś zaburzenia. Poprzedniego dnia podchodziła do Ceylan raczej z niechęcią, a kolejnego już świergotała do niej radośnie. Może to brak piątej klepki, a może Feryal po prostu ma świadomość, że jej syn się uspokoi, jeśli dopnie swego i Ceylan będzie się pojawiać w ich domu. Raczej to drugie.

Mogłabym jeszcze napisać, że Taylan i Ömer mają zdarzenie drogowe, i że to, że tamto, i że Taylan podgląda Ceylan na monitoringu, ale nie chce mi się, zostawiam to streszczenie w tym miejscu. Dodam tylko tyle, że blondas ma kuku na muniu i zrobi wszystko, żeby narobić gnoju w głowie  dziewczyny. I nie tylko w głowie, bo w życiu też. 

5 rzeczy, które można robić zamiast oglądania Canevim


Ja do niczego nie namawiam, ale jeśli przypadkiem macie ten sam problem, co ja, czyli nie chcecie marnować ani chwili więcej na Canevim, to mam tu kilka podpowiedzi, jak można spędzić czas zaoszczędzony dzięki darowaniu sobie oglądania dalszych przygód Ceylan. 

  1. Można pójść na spacer. Spacer to zawsze korzystna opcja spędzenia czasu. Organizm się dotleni i dostarczy sobie witaminy D, mięśnie trochę popracują, wzrok odpocznie od sztucznego światła, umysł się odświeży. A jak się ma psy, tak jak ja, to będą one zachwycone tym pomysłem. 
  2. Można zająć się przetwórstwem owocowo-warzywnym. Sezon ogórkowy w pełni, więc warto go wykorzystać na zrobienie sobie zapasów na zimę. 
  3. Można przeczytać książkę. Warto się czasem oderwać od rzeczywistości serialowej i poćwiczyć trochę wyobraźnię, a do tego najlepsze są książki. Gatunek do wyboru - literatura lżejsza, bardziej ambitna, klasyka literatury, może jakaś wydawnicza nowość. Warto czytać z wielu powodów, ale powiem wam o jednym - czytanie uczy pisania: poszerza nasz zasób słownictwa oraz pomaga walczyć z sadzeniem okropnych błędów ortograficznych. 
  4. Można obejrzeć powtórkę Top Chefa, 'Allo 'Allo, albo Starożytnych Kosmitów. Na ogólnodostępnych kanałach naziemnej telewizji cyfrowej można się czasem natknąć na ciekawe powtórki. To taka opcja na deszczowe dni, gdy opcja numer jeden nie wypali. I gdy poczujemy się któregoś dnia jak leniwa buła, która obejrzałaby sobie coś, leżąc na kanapie. 
  5. Można obejrzeć inne seriale atv. Jeśli już koniecznie chcemy serialu i to takiego ze stacji atv, i żeby było dużo dramy, to po prostu sięgnijmy po jakiś inny tytuł. Dużo lepszym od Canevim serialem z tegorocznego sezonu letniego jest Kimse Bilmez. Albo w ogóle można zacząć uwielbiane przez turecką widownię Hercai i Bir Zamanlar Çukurova. Pod warunkiem, że jeszcze ich nie oglądaliśmy. A jak oglądaliśmy, to na upartego można jeszcze raz.

Ocena ogólna


Co tu kryć... Dla mnie Canevim jest kompletnie płaskie fabularnie. Mamy tu połączenie tradycyjnej tureckiej telenoweli (z motywem rodzinnego dramatu, skrzywdzonej kobiety i biedy) z telenowelami latynoamerykańskimi (intrygi bogatych ludzi). Wątek Taylana spokojnie mogliby nakręcić dla Telemundo w 2005 roku (nie obrażając Telemundo). Bardzo widać ten dwupodział, przez który cały serial wygląda tak, jakby na żadną z dwóch głównych historii nie było ciekawego pomysłu, a jeden segment fabuły jest zapychaczem drugiego. Nie wiem, po co w ogóle kręci się takie seriale. Nie wiem, bo przecież ani nie wynika z nich jakieś głębsze przesłanie, ani to rozrywka z prawdziwego zdarzenia. Ani to ładne, ani estetyczne

Co twórcy chcą mi pokazać, że istnieje zło na świecie? Ja o tym wiem, do tego nie potrzebuję oglądać beznadziejnych seriali. Czasem wystarczy mi, że posłucham uważnie, co się mówi na wsi. Główna intryga to dla mnie poziom Trudnych Spraw, chociaż naprawdę wolałabym obejrzeć Trudne Sprawy, bo te przynajmniej mają krótkie odcinki. Canevim jest dla mnie totalną wydmuszką, żerującą na uczuciach widza, udającą coś, czym nie jest. Dramat po prostu trzeba umieć napisać, a potem z wyczuciem przenieść historię z papieru na ekran. Nadać wątkom głębię, obsadzić w głównych rolach charyzmatycznych aktorów, którzy będą w stanie oczarować widzów, wzbudzić w nich emocje. Tutaj tego po prostu nie ma.

Postaci są płytkie i słabo napisane. O ile rodzina Ceylan jeszcze jako tako trzyma poziom, to z kolei dom Taylana jest jak lichy komercyjny teatr, w którym postaci snują się z jednego miejsca sceny w drugie, zachowując się przy tym tak, jakby grali w kiepskim przedstawieniu. Do tego obsada jest mocno średnia. Najlepszy wydaje mi się grający Taylana Özgür Çevik (nie znam go z innych ról, musiałam wyszukać nazwisko). On rzeczywiście potrafi pokazać zło w oczach. Szczerze uważam, że bardzo dobrze kreuje postać skrzywionego moralnie degenerata, mimo że czasem przesadza z cedzeniem słów. Z kolei najgorzej wypada moim zdaniem Aras Aydın, w którego postać kompletnie nie jestem w stanie uwierzyć, tak jak i w związek Ceylan i Ömera.

Sądziłam, że to może ja sama znów zbyt krytycznie podchodzę do serialu, który oglądam, jednak moją ocenę potwierdzają wyniki badań oglądalności, które jednoznacznie wskazują na to, iż przy praktycznie zerowej konkurencji w poniedziałkowe wieczory Canevim notuje bardzo słabą pozycję w ratingach. Widać to również na tle pozostałych letnich nowości - niektóre tytuły szybują w górę z każdym odcinkiem, a Canevim mało kto chce oglądać. Jesienią już się raczej nie zobaczymy z tym tytułem w ramówce atv.

Podsumowując powyższe słowa - nie smakuje mi ten serial i zwyczajnie nie chce mi się go dalej oglądać. Przyznaję 1 borówkę amerykańską na 6 możliwych. Przez chwilę wahałam się, czy mimo wszystko nie dać dwóch borówek, ale potem przypomniałam sobie, że Afili Aşk dostało tylko 3 strączki, a przy Canevim produkcja KanalD urosła w moich oczach do rangi arcydzieła. Zatem tylko jedna borówka w zupełności wystarczy.


*miał taki być na początku, ale po pierwsze - wcale nie jest taki krótki, bo jednak się rozpisałam, a po drugie - jest niepochlebny, ale w nudnym stonowanym tonie, więc jednak nie utopiłam tego serialu w ekskrementach

10 komentarzy:

  1. Dzięki za recenzję :) Dobrze wiedzieć, że nie warto marnować czasu na ten serial. Z opcji "co można robić zamiast" zdecydowanie wybieram pozycję 1, ewentualnie 3 :P
    Mam nadzieję, że mój Her Yerde Sen wspina się w tych tureckich rankingach, bo nie mogę się doczekać kolejnych odcinków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Her Yerde Sen ma się jak na razie dobrze, choć dopiero jesień zweryfikuje, na ile jeszcze możemy liczyć :)

      Usuń
  2. Off topic, ale w temacie kiepskich seriali - oglądasz serial "Zniewolona"? Ja za sprawą rodziny obejrzałam 2 odcinki, początkowo skuszona kostiumami, zdjęciami i klimatem. Gorzej z fabułą, a streszczenie wcześniejszych odcinków przez moją mamę, potwierdziło, że raczej będzie to łzawa historia pt. "cały świat przeciwko pięknej i dobrej". Jestem ciekawa Twojej opinii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zerknęłam ostatnio na ten serial i nawet mi się ten Alosza, czy jak mu tam, podobał, tylko jak przeczytałam sobie streszczenia odcinków, to mnie zmroziło ilością dramatu i takiego dobijania tej głównej bohaterki, więc to zdecydowanie nie dla mnie ;) Pod łzy kręcone ewidentnie, nienawidzę takich seriali :D

      Usuń
    2. W sprawie Aloszy się z Tobą zgadzam, ale - uwaga spoiler - nie dane jest nacieszyć nim oczu, bo szybko ginie. Też nienawidzę filmów/seriali, gdy na bohaterów spadają wszystkie plagi egipskie. Tu dopiero pierwszy sezon, a bohaterka już ledwo żywa.

      Usuń
    3. no właśnie to również wyczytałam w streszczeniach i zawiedziona tym faktem postanowiłam w ogóle tego nie oglądać :D

      Usuń
  3. Moim zdaniem to taka trochę biedniejsza wersja Kara Sevda. Omer - nudny jak flaki z olejem, wyglądem też nie przyciąga (zróbcie coś z tym wąsem błagam -.-). Ceylan - wiecznie płacząca i niezdecydowana. Taylan - psychol, średnio udana kopia Emira z KS XD Na początku liczyłam, że jakoś połączą, w miarę w normalny sposób Ceylan z Taylanem, ale nie ma opcji, scenariusz pcha postać Taylana w ciemny las. Wątki poboczne też nie przyciągają niczym, no może tylko ten z Elvan jeszcze przejdzie. Związek Omera z Ceylan bardzo sztuczny, brak mi w nim chemii, kompletnie źle dopasowani do siebie aktorzy. No cóż, kanał stać na takie gnioty dzięki hitom z sezonu jesienno - zimowego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wąs okropny, zgadzam się :D
      Gdyby właśnie scenariusz był lepiej napisany, to coś mogłoby z tego być, ale oni sami nie wiedzą, w jakim kierunku to poprowadzić.

      Usuń
    2. Zgadzając się z powyższym od siebie dodam, że bardzo denerwuje mnie głos aktora grającego Omera. Nie mogę go słuchać jest strasznie męczący

      Usuń
    3. jest męczący, bo on stale mówi takim płaczliwym tonem, może to właśnie to tak denerwuje, jak się go słucha

      Usuń

Chcesz podzielić się swoją opinią? Nie zgadzasz się z moją? Śmiało! Napisz komentarz :)

Copyright © Wiśnia w multiwersum seriali , Blogger