×

Kimse Bilmez - Nie wie nikt

Powoli kończymy pierwsze rzuty okiem na wakacyjne premiery. Przypominam, że w tym cyklu patrzę głównie na pierwsze trzy odcinki omawianych seriali, ale w tym wypadku siłą rzeczy zapoznałam się z większą próbką materiału, zważywszy na mój udział w przygotowaniu polskiej wersji językowej (pozdro dla teamu, please - don't kill me). W dzisiejszym odcinku pobawimy się trochę w sensację, razem z bohaterami Kimse Bilmez. Będzie szukanie winnych, szukanie zaginionych członków rodziny, szukanie rozumu ucieczki od jednego faceta do drugiego. Soczyście i dramatycznie, jak to w atv. Zapraszam.

Entliczek - pentliczek
Co zrobi Piechniczek?
Tego nie wie nikt.
Kto się zmartwi, kto rozerwie?
Czy przed przerwą, czy po przerwie?
Tego jeszcze nie wie nikt. NIE WIE NIKT!

Bohdan Łazuka, Tajemnica mundialu

Kimse Bilmez, www.atv.com.tr

Obejrzanych odcinków


3 + reszta odcinków (mój fragment do przetłumaczenia oraz ciekawiące mnie inne fragmenty tych odcinków)

Dramatis personae


Ali - pierwszy prawy i sprawiedliwy w tym serialu, cieszący się największym autorytetem na swoim osiedlu, wielokrotnie skrzywdzony przez okrutny los, spec od elektroniki, filantrop

Sevda - naiwne dziewczę, które postanowił złowić w swoje sidła Uygar; sama wodzi wzrokiem za Alim

Uygar - śliski typ, który szaleje z miłości do Sevdy, ale ona ma go wyłącznie za śliskiego typa

Pilot - drugi z rozdzielonych w dzieciństwie braci, manyak, niespełniony pilot samolotu, zakochuje się w Duygu

Duygu - aptekareczka, zapatrzona w Alego i będąca jednocześnie obiektem westchnień Pilota

Sinan - brat Sevdy, naiwny młody kawaler z talentem do pakowania się w kłopoty

Tuğçe - fałszywa psiapsiółka Sevdy, która cichaczem kolaboruje z Uygarem

Vedat - wafel Pilota

Kurt Bey - wysoko postawiony oficjel, który chce się pozbyć Alego

Hayriye i Köksal - rodzice Sevdy, którzy sprzedali córkę Uygarowi za spłatę długów

Hüdaverdi - taki okrąglutki ziomeczek Alego z osiedla, bardzo przyjazny i oddany Alemu

Ojciec Tuğrul - przyjaciel Alego, niewidomy starzec, bardzo mądry człowiek

O czym to w ogóle jest?


Jest wieczór, bo już ciemno. Uliczkami biegnie, stukając obcasikami, jakaś kobitka, którą najwyraźniej goni radiowozem policja. Lasce udaje się przekazać jakiemuś typowi spory plik banknotów, który chyba jest mu niezbędnie koniecznie potrzebny. Dalej znowu ucieka, a w jej poszukiwaniu udział bierze facet, którego laska ewidentnie nie lubi. Zdesperowana Sevda próbuje wbić do jakiegoś domu i udaje jej się wcisnąć przez otwarte okno. Policja gubi trop.

Tymczasem kobieta, jak gdyby nigdy nic wchodzi do tego domu i się rozgląda. Najpierw dziękuje Bogu za to, że nie ma tu nikogo, ale chwila ulgi mija, gdy Sevda słyszy, że ktoś nadchodzi. Łapie pierwszy fant, jaki ma pod ręką (a jest to żelazko) i chowa się za ścianą. Właściciel nieruchomości jest mocno zdziwiony widokiem dziewczyny z żelazkiem uniesionym w górę, jakby miała mu nim przyłożyć. Potem ona mu próbuje tłumaczyć, co tu w ogóle robi, ale kiepsko jej idzie. On za to patrzy na nią jak na półidiotkę i kulturalnie prosi o oddanie żelazka i zdjęcie butów (kapcie są tam, proszę pani).

Okazuje się, że właściciela domu jego ziomki z osiedla nazywają nauczycielem, mamy zatem do czynienia z intelektualistą, proszę państwa. Nagle słychać dzwonek do drzwi. To policja chce rozmawiać z Alim. Sevda błaga mężczyznę, żeby jej nie wydawał, że ona będzie się za niego modlić, byle tylko nie zdradzał, że się u niego ukrywa. Ali otwiera drzwi. I cofamy taśmę, a potem podglądamy, co też takiego wydarzyło się 14 godzin wcześniej. Aż drżę z ciekawości.

Sinan, młodszy brat Sevdy, wpadł w kłopoty. Żeby pomóc rodzinie wyjść z długów, postanowił sprzedawać jakiś lewy ibuprom na zlecenie gangusów. Potem chciał się wycofać i oddać towar, ale zanim doszedł do słowa, ojciec wypierdolił mu tabletki do kibla i spuścił je wraz z buteleczkami (nie no, super, ja wiem, że ludzie z seriali nie martwią się o takie rzeczy, jak zapchany kibel, ale jako człowiek, który stoczył z kiblem niejedną walkę, po prostu nie mogę na to patrzeć). Teraz Sinan ma przesrane.

Tymczasem Sevda idzie na casting. Tutaj ciekawostka - miejscówka, w której rzeczony casting się odbywa, to ten sam budynek, w którym mieści się siedziba Artemim w Her Yerde Sen. Dziewczyna nie miała czasu się uszykować, więc przychodzi w dżinsach i koszulce, a tam same wystrojone larwy. Postanawia więc czmychnąć do łazienki, podkradając jakieś kosmetyki jednej z konkurentek. Tam robi sobie zmianę stylizacji rodem z filmików 123Go!, czyli z koszulki robi sukienkę, a z serwetki, która leżała wcześniej na jednym ze stolików, apaszkę. Gdy zostaje poproszona o wejście na salę, w której odbywa się próbna sesja zdjęciowa, fotograf natychmiast obwieszcza ją zwyciężczynią castingu, bo lepszej kandydatki nie znajdą.

W tym czasie rodzice Sevdy przyjmują w domu Uygara. Upatrują w nim wybawiciela od długów. A wszystko to, oczywiście, nie za darmo, bo za rękę Sevdy, która chyba jeszcze nic o tym nie wie, więc cicho sza.

Sevda jest generalnie wrogo nastawiona do Uygara, który szaleje za nią już od dłuższego czasu. Gdy widzi samochód mężczyzny pod swoim domem, nawet nie mówi mu dzień dobry, tylko od razu biegnie do swojego pokoju. Uygar ma za złe jej rodzicom, że jej jeszcze nie przekonali do żeniaczki. Potem w domu wywiązuje się nie lada awantura.

Następnie poznajemy nieco Alego. Najpierw widzimy, jak patrzy na niego aptekarka Duygu, a potem dowiadujemy się, że ma na osiedlu takiego przyjaciela, którego niegdyś wyciągnął z bezdomności. Złoty człowiek, naprawdę.

Sevda dalej przeżywa tego Uygara, na co jej przyjaciółka - Tuğçe - mówi, że w sumie jak on jest taki bogaty, to tylko brać.

Teraz czas na poznanie Pilota. Facet siedzi w kokpicie samolotu, który po prostu stoi. Obok niego siedzi Sinan. Młody cały obsrany, bo ojciec wywalił towar Pilota. Pilot zaczyna dramatyzować. A tak w ogóle, to cały ten samolot to tylko jakaś garkuchnia na jego pokładzie (pewnie to jeden z tych słynnych nielatających dreamlinerów). Pilot stawia młodemu ultimatum: w nocy przynosi mu albo towar, albo pieniądze (Stasiu, ile tam tego było? - Sto tysięcy!).

Sinan dzwoni do siostry, że na gwałt potrzebuje stu tysięcy. Dziewczyna postanawia pojechać prosto do klatki z lwami, czyli do Uygara. Ten jest zachwycony i natychmiast wykłada gotówkę na stół, potem zaś zaczyna ostro dobierać się do Sevdy. Chcąc się wyrwać ze szpon napalonego Uygara, Sevda sięga po wazon i wali go nim łeb, a następnie zabiera forsę i spierdziela stamtąd. Resztę znamy i wracamy do teraźniejszości.

Ali oznajmia policjantom oraz zgromadzonej opinii publicznej, że nie widział złodziejki. Następnie pozwala Sevdzie zostać. Kobieta zauważa zdjęcie mężczyzny z jego synkiem i, nieświadoma tego, iż chłopiec zginął tragicznie, mówi Alemu, jakiego to słodkiego ma syna. Potem "nauczyciel" przygotowuje dla niej kolację. W tym czasie przychodzi do niego Duygu, która przyniosła mu zamówione leki, no i ma kobieta chęć na wejście do domu, ale tak się składa, że tu teraz przebywa poszukiwana przez policję złodziejka.

Wkrótce w domu Alego pojawia się kolejny gość. Ali najwidoczniej udziela duchowego wsparcia ludziom w ciężkiej sytuacji życiowej. A tymczasem do Tuğçe przyłazi Uygar i wypytuje ją o miejsce, w którym może przebywać Sevda. Kobieta, w przeciwieństwie do swojej koleżanki, wyraźnie leci na Uygara, a może raczej na jego pieniądze. Wkrótce jednak przekonuje się, że oprócz pieniędzy facet ma jeszcze sporo okrucieństwa.

Okazuje się również, że Uygar zna Pilota. No i tutaj mamy dramę o Sinana i takie tam, tyle już napisałam w tym streszczeniu, że powoli powinnam zacząć kończyć.

Potem dowiadujemy się różnych rzeczy. Poznajemy m.in. przeszłość Alego i historię pewnej śnieżnej kuli, którą niefortunnie stłukła Sevda. W pewnym momencie wiemy nawet więcej od samych bohaterów, np. o tym, co łączy Alego i Pilota. No i w kolejnych epizodach zaczyna się akcja, no bo w końcu odnajdują tę Sevdę, Ali ma z tego tytułu przypał i stale musi się z kimś nawalać, a dodatkowo Sevda jest wyraźnie oczarowana naszym przystojnym osiedlowym mędrcem. Gdyby chciał pokazać wszystkie powiązania między poszczególnymi bohaterami tego serialu, to trzeba byłoby to rozrysować na tablicy. Do tego strasznie dużo tu biegają. Resztę polecam obejrzeć we własnym zakresie, o ile jeszcze tego nie zrobiliście.

Ocena ogólna


Tegoroczne wakacje to w atv festiwal niskobudżetowych cosplayów Emira Kozcuoğlu. Najpierw mieliśmy Taylana w Canevim, a teraz Uygara w Kimse Bilmez. Tyle że dla mnie Uygar to nie czarny charakter - to jego parodia. I tu następuje zgrzyt (nie pierwszy tego lata), ponieważ bardzo cenię sobie aktorstwo Engina Hepileriego, który był moim ulubieńcem w obsadzie İntikam, więc kiedy zobaczyłam jego nazwisko w obsadzie Kimse Bilmez, nastawiłam się na to, że zobaczę kolejną jego bardzo dobrą rolę. I się, kurza stopka, przeliczyłam. Uygar próbuje być taki poważny i władczy, a tak naprawdę to jakaś galareta społeczna. Widać, że Hepileri robi, co może, żeby wycisnąć z tej postaci to, co tylko się da, ale tu problem tkwi w tym, że scenarzyści nie mają klarownego pomysłu na tego bohatera. W pierwszych odcinkach Uygar budzi jeszcze jakiś respekt, ale potem to już tylko ucięcie jaj następuje. Nie potrafię brać go na poważnie. To ja już na serio wolę Taylana. #rozczarowanko

Następna postać - Pilot. Z dobrze znanego mi źródła wiem, że wzbudza on w wielu najgorętsze emocje. Muszę przyznać, że Pilot najzwyczajniej w świecie wkurzałby mnie, bo jest po prostu i niezaprzeczalnie świrem, gdyby nie to, że jego jedynego można w tym serialu podejrzewać o coś takiego, jak charyzma. Pilot przez większość swojego ekranowego jestestwa zachowuje się tak, jakby mu się prawdziwe życie pomyliło ze sceną Teatru Narodowego i dramatyzuje, jakby był co najmniej Królem Learem. Przypuszczam, że bohater ten przyjął sobie pozę aktorzyny, bo to dodaje mu pewności siebie. Inna sprawa to to, że tak kręci tą szyją, jakby miał problemy z kręgosłupem w odcinku szyjnym (ma ktoś jakiś namiar na dobrego fizjoterapeutę?). Podsumowując - drugiego tak wydumanego, i tak przerysowanego bohatera ze świecą szukać, nie tylko w samym Kimse Bilmez, ale w ogóle w tureckich serialach. Przewrotnie jest to jednak najlepsza postać omawianej produkcji.

Ali i Sevda - główny wątek r o m a n t y c z n y. Sorry, że tak prosto z mostu (sorry not sorry) - mnie ten wątek ani ziębi, ani grzeje. Ali jest takim niby badassem o złotym sercu i rzeczywiście fajnie się napierdala ze wrogami, ma też kilka innych mocnych momentów w tym serialu, ale ogólnie rzecz biorąc mam wrażenie, że przez 90% swojego czasu antenowego robi jedną i tę samą, pożałowania godną zresztą, minę. Sevda z kolei jest królową maślanych oczek. Im dłużej ją obserwuję, tym mocniej wzbiera we mnie poczucie, że jest to postać infantylna. Z jednej strony to nawet dobrze - bije od niej urocza niewinność. Z drugiej strony jednak chyba zbyt często widzę na ekranie nastolatkę, a nie dorosłą kobietę, co wprawdzie nie przeszkadza mi jakoś boleśnie, ale i nie sprawia, bym ciut bardziej zżyła się z tą postacią, wręcz przeciwnie. Grająca Sevdę Özgü Kaya jest piękna i styliści umieją ją w tym serialu ubrać, ale pod względem aktorstwa nie do końca mnie przekonuje.

Wiem za to, w czym Keremcem (piosenkarz, odtwórca roli Alego) i Özgü Kaya są naprawdę dobrzy - obydwoje pięknie śpiewają i niech pomyślą może nad wspólnym albumem. Mam już nazwę dla ich duetu - Ali ve Sevda. Prawie jak Al Bano i Romina Power.

Dobrze, jazdę po bohaterach mamy już na szczęście za sobą. Teraz reszta istotnych rzeczy. Nie da się ukryć, że w porównaniu z Canevim, drugim letnim serialem atv, Kimse Bilmez jest o klasę lepszą produkcją, w której przede wszystkim widać dobrze spożytkowany budżet. Ogromnym walorem jest fajna ścieżka dźwiękowa, która dodaje serialowi dodatkowego smaku. Sceny bijatyk mocno na plus. Fabuła, choć zaczyna się w pewnym momencie rozjeżdżać, jest mimo wszystko zrozumiała i jeśli tylko ktoś lubi romanse sensacyjne, to będzie oczarowany tą produkcją. Na szczęście nie wieje tu również żenadą, bo oprócz jednej żałosnej postaci (tak, Uygar, mówię o tobie), wszystko da się oglądać bez uśmieszku politowania. Dla mnie serial zasługuje na 4 solidne marchwie na 6 możliwych, bo doceniając wszelkie atuty produkcji atv muszę przyznać, że nie do końca mnie to wszystko obchodzi. 

9 komentarzy:

  1. Za cholerę nie rozbieram tych wątków sensacyjnych (w każdej produkcji, nie tylko tureckiej) - tu konkretnie Kurt bey jest wredotą do potęgi, no i oczywiście wuj Uygara. Podejrzewam specjalne rozdzielenie braci...cierpliwie czekam na ciąg dalszy. A duet byłby wspaniały - Ali ve Sevda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, nie wpisałam tego wuja Uygara, z niego też jest niezła wesz ;)

      Usuń
    2. No ten cały Samim to normalnie wcielony diabeł

      Usuń
  2. A oglądałaś kiedyś Sen Anlat Karadeniz? ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście nie oglądałam, aczkolwiek wiem z grubsza, o co chodzi w tym serialu. Uprzedzając pytanie: nie zamierzam nadrobić tego tytułu - nie będę wystawiać na szwank swoich nerwów i wrażliwości. Pozdrowienia :)

      Usuń
    2. Faktycznie, pierwsze trzy odcinki są mocne, ale później jest chyba lepiej. A przynajmniej mam takie wrażenie:D Dziwnie mi się oglądało na początku Pelinsu z legendarnego już No. 309, ale show kradnie tu Oyku Gurman. Fajnie byłoby kiedyś zobaczyć ją w czymś komediowym. :D

      Usuń
    3. Oha, ktoś oprócz mnie pamięta No.309 i jeszcze nazywa go "legendarnym" :) :) swój człowiek hehe

      Usuń
    4. Hah, tylko No. 309 i Lord Onur sprawili, że Demet można było strawić!

      Usuń

Chcesz podzielić się swoją opinią? Nie zgadzasz się z moją? Śmiało! Napisz komentarz :)

Copyright © Wiśnia w multiwersum seriali , Blogger