Aşk Tesadüfleri Sever (FILM)
Ponieważ ostatnio wspominałam o tym filmie, postanowiłam odświeżyć nieco pamięć sobie i tym z was, którzy nie pamiętają tego omówienia. Aşk Tesadüfleri Sever, o którym będzie dziś w odgrzewanych kotletach mowa, to mój osobisty numer 1, jeśli chodzi o tureckie filmy. Nie wiem, ile razy go oglądałam, ale podoba mi się za każdym kolejnym. Do Aşk Tesadüfleri Sever porównywałam już chyba każdy turecki melodramat, jaki po nim zobaczyłam, bo podoba mi się zasadniczo każdy aspekt tego dzieła. W moim odczuciu to solidne połączenie ciekawego pomysłu, sprawnej realizacji, przemyślanej wizualnie koncepcji, dobrze poprowadzonych wątków i świetnej muzyki. No i nie zapominajmy o Mehmecie Günsürze (o tym też stale wspominam).
![]() |
Aşk Tesadüfleri Sever, prod. Böcek Yapim, kadr z filmu - zasoby bazy IMdB |
O czym to w ogóle jest?
Fabuła skupia się na historii dwójki głównych bohaterów.
Deniz i Özgür mają po trzydzieści parę lat i wiodą w miarę
ustabilizowane życia. On jest youtuberem i właśnie odebrał Złoty
Przycisk, a ona prowadzi knajpę z bezglutenową żywnością.
Żartowałam. Tak naprawdę on jest fotografem i to takim dość
znanym, a ona nie dość znaną aktorką. Najważniejszym motywem
filmu jest to, że los przecina drogi Deniz i Özgüra od
momentu ich narodzin, ale rzadko pozwala im się spotkać.
Film zaczyna się od retrospekcji, w której widzimy dwie pary
oczekujące porodu. Jedni pędzą do szpitala, bo dziecko pcha się
na świat, a drudzy są na wizycie kontrolnej, zaniepokojeni tym, że
termin blisko, a dziecko nie wierci się w brzuchu. W momencie, gdy
właśnie ci drudzy wychodzą ze szpitala, w ich samochód uderza
hamujący przy sporej prędkości samochód tych pierwszych.
Kobiecie, której dziecko się nie ruszało, odchodzą wody i obie
panie rodzą swoje dzieci w tym samym momencie. Ojciec jednej z
pociech robi maluchom wspólne zdjęcie.
Po czołówce jesteśmy już we współczesności. Ulicą idą
Deniz i Özgür, obydwoje rozmawiają z kimś przez telefon i
jeśli ktoś w tej scenie dałby sobie rękę uciąć, że zaraz na
siebie wpadną, a ona obleje go kawą, to nie miałby już ręki.
Nasi bohaterowie mijają się, nie zwracając na siebie uwagi. Ona
idzie na casting, on rozmawia z jakąś dziennikarką i przygotowuje
się do wystawy zdjęć. Tak wygląda ostatni zwykły dzień w ich
życiu.
Wieczorem Deniz idzie na kolację ze swoim prawie narzeczonym, z
którym tkwi od lat w przechodzonym związku, oraz jego egzaltowanymi
rodzicami. Facet ogólnie ma problem z tym, że Deniz jest aktorką i
to w dodatku taką, której nie wiedzie się szczególnie w tym
zawodzie. Kobieta występuje w małej grupie teatralnej, ale wciąż
czeka na rolę życia. Burak tak bardzo "wspiera" ukochaną,
że wolałby, aby ta się poddała i dała sobie spokój z
aktorstwem. Podobnego zdania są jego rodzice, zwłaszcza matka.
Kolacja kończy się w niezbyt miłej atmosferze, a Deniz i Burak
okropnie się kłócą podczas jazdy samochodem. W pewnym momencie
Deniz nie wytrzymuje, zatrzymuje auto na środku ulicy i wybiega.
W drodze donikąd wzburzona Deniz spostrzega plakat zapraszający
na wystawę fotografii. Jest na nim zdjęcie dziewczynki, w której
Deniz rozpoznaje siebie sprzed jakichś dwudziestu lat. Zaintrygowana
udaje się do galerii, która jest tuż obok, ale Burak dzwoni i
kobieta wychodzi, zanim na dobre weszła. Tymczasem wystawę otwiera
przemówienie Özgüra, który opowiada o swoim ojcu -
fotografie, który przez lata robił zdjęcia w swoim małym studio
fotograficznym, a dziś część tych zdjęć trafiła na wystawę
poświęconą jego pamięci.
Nazajutrz Deniz wraca do galerii, aby dowiedzieć się czegoś
więcej na temat tego, jakim cudem jej zdjęcie tu trafiło. Kobieta
poznaje Özgüra i okazuje się, że oboje pochodzą z Ankary.
Mało tego, jej dziadek mieszkał w tej samej dzielnicy, w której w
dzieciństwie mieszkał Özgür. Obydwoje zatem poznali się już
wiele lat wcześniej. Fotograf robi Deniz zdjęcia przy portrecie z
dzieciństwa i proponuje, żeby przyszła następnego dnia, a wtedy
dostanie to zdjęcie.
Niedługo potem Deniz i jej przyjaciółka siedzą w mieszkaniu.
Zeynep postanawia wygooglować Özgüra, czy mężczyzna
ten aby przypadkiem nie wciska koleżance kitu. Okazuje się, że nie
ma lipy, a Zeynep żywiołowo reaguje na znalezione w necie zdjęcie
mężczyzny.
W tym momencie już zaczynam kończyć tę relację, gdyż
wyjątkowo nie mam zamiaru zdradzać wam zakończenia. Deniz
przychodzi do Özgüra. Przy okazji możemy sobie obejrzeć ten
magazyn, w którym facet mieszka. No dobra, to nie magazyn, tylko
dom, ale to taki dom, jak magazyn. W sensie, że artyści w filmach
często nie mają normalnych domów, tylko mieszkają w jakichś
wymyślnych wnętrzach, albo byłych hangarach, a wewnątrz budynku
znajdziemy pełno rzeczy, które są tam po to, żebyśmy przypadkiem
nie zapomnieli, że mamy do czynienia z artystą. Tak też jest i
u Özgüra, w bardzo dziwnych warunkach mieszka, ale wróćmy
lepiej do fabuły, bo to nie program o wnętrzach. Między Deniz
i Özgürem zaczyna się coś dziać, stare sentymenty odżywają.
Ona znajduje swój pamiętnik z dzieciństwa, w którym dwadzieścia
pięć lat temu zanotowała, że specjalnie wpadła mu pod rower,
żeby tylko zwrócić na siebie jego uwagę. Śmiechom nie ma końca,
gdy Özgür czyta tę notatkę, a potem mężczyzna wyznaje
Deniz, że przez tyle lat miał wyrzuty sumienia, iż przez niego
oboje wylądowali wtedy na urazówce.
Reszty filmu nie zdradzę, bo być może ktoś nabrał ochoty na obejrzenie. Mogę tylko dodać, że należy przygotować się na dużą porcję emocji.
Ocena ogólna
Dawno tak się nie spłakałam na filmie. Niektórym teraz pewnie
spadły kapcie, bo jestem znana raczej z robienia komedii z każdego
gatunku, niż z płakania na filmach, ale przyznaję, że na wielu
płaczę jak głupia. Podczas oglądania seriali nie, widocznie
nieszczęścia rozłożone w czasie mnie nie biorą, choć i w tym
przypadku są wyjątki, bo na LOST popłakiwałam notorycznie, nie
wspominając już o M*A*S*H, który mimo iż był serialem
komediowym, to przy okazji był też bardzo gorzki i wiele odcinków
miało smutne zakończenia, a już najbardziej płakałam na odcinku,
w którym zginął pułkownik Blake.
Ale na filmach płaczę częściej, dlatego też unikam melodramatów,
bo mnie wystarczy już przeczytać, jaki to gatunek, żeby zacząć
płakać po kwadransie, kiedy jeszcze wszystko jest w porządku.
Najczęściej głównym powodem wycieku łez z moich oczu jest
cholernie wzruszająca muzyka. Nie inaczej jest w przypadku Aşk
Tesadüfleri Sever. Ścieżka dźwiękowa do tego filmu bywa bardzo ściskająca za gardło, jest też idealnie wręcz podkreślająca charakter scen. Dużo w niej piosenek, z rozmysłem i wyczuciem wybranych jako tło ważniejszych momentów filmu.
Na fabułę składają się wydarzenia teraźniejsze oraz retrospekcje z dzieciństwa i młodzieńczych lat głównych
bohaterów. Z nich dowiadujemy się m. in. tego, że małej Deniz
bardzo podobał się Özgür, a w późniejszych latach wbrew woli rodziców została ona aktorką. Özgür z kolei ma chore serce
(nie chcę nic mówić, ale jak główny bohater filmu ma chore
serce, to to się nie może dobrze skończyć), więc rodzice
chuchali na niego, ale ten się zbuntował, aparat fotograficzny
wymienił na gitarę i chciał robić karierę rockmana. Możemy też
zobaczyć, ile razy Deniz i Özgür byli w tym samym miejscu w
tym samym czasie, a jednak nie spotkali się.
Tym co najbardziej mi się w Aşk Tesadüfleri
Sever podoba jest to, że Deniz i Özgür są tacy...
normalni. Po pierwsze dlatego, że są zwykłymi ludźmi. Nie
zawstydzają nas swoim perfekcyjnym wyglądem i luksusem, w którym
żyją. On jest wprawdzie znanym fotografem, ale nie oszukujmy się,
znany to on może jest w swojej branży. Żaden fotograf nie będzie
tak znany, jak gwiazdor telenowel. Ludzie zawsze będą lepiej
rozpoznawać twarz aktora świecącą na okładce pisma, niż twarz
tego, który mu to zdjęcie zrobił. Deniz zaś jest wprawdzie
aktorką, ale nie taką ze świecznika, więc może kobieta spokojnie
kupować bułki w osiedlowym sklepie. Po drugie Deniz i Özgüra
ominęła na szczęście choroba, która dopada wielu bohaterów
tureckich seriali chociażby, czyli przesadna ekspresja. Czasem mam
naprawdę dość bohaterek, które zachowują się jak wariatki,
gestykulując zawzięcie i wygłaszając monologi do samych siebie.
Tutaj postaci są zrównoważonymi ludźmi. Duża w tym zasługa
dobrze dobranej obsady. Jak to miło na ekranie zobaczyć wreszcie
aktorów z prawdziwego zdarzenia, którzy po prostu umieją grać w
taki sposób, by ich postaci były wiarygodne. Wszystko to sprawia,
że głównych bohaterów szybko można polubić.
Jak sam tytuł wskazuje, kluczowym motywem są zbiegi
okoliczności, które połączyły głównych bohaterów. Trochę ich
dużo, może nawet za dużo, ale nie można powiedzieć, że
scenariusz jest absurdalny - przypadki są elementem przyjętej konwencji. Według mnie wszystko tu się trzyma
całości. Może bywa tu trochę banalnie, może zakończenie jest lekko naciągane, ale należy to po prostu wrzucić do szuflady z napisem "takie są melodramaty".
Ogólnie rzecz biorąc podobało mi się i nawet nie
przypuszczałam, że będzie aż tak dobrze. Nie uważam Aşk Tesadüfleri Sever za arcydzieło, ale film ma swój urok i subtelność, której brakuje wielu
produkcjom. Na Filmwebie przyznałam 7 gwiazdek i serduszko, a to w moim przypadku znaczy naprawdę wiele ;)
Na styczeń 2020 roku zaplanowano premierę drugiej części Aşk Tesadüfleri Sever. Po tym, jak zakończyła się część pierwsza, raczej nie należy oczekiwać bezpośredniej kontynuacji. Film będzie się zapewne opierał na podobnym koncepcie, a na ekranie zobaczymy nowych bohaterów. W obsadzie znajdują się takie nazwiska jak Yiğit Kirazcı, Elif Doğan, Nesrin Cavadzade oraz Aytaç Şaşmaz. Jestem ciekawa tego, czy film powtórzy sukces poprzednika. No i czy nie okaże się zaledwie popłuczynami tak dobrej produkcji, jaką była jedynka. Zobaczymy.
Kurcze, a ja o tym filmie nie słyszałam, aż dziw. Będę musiała przeszukać grupy, by na niego natrafić, ale obejrzę na pewno :)
OdpowiedzUsuńNa pewno gdzieś jest po polsku, ale ja oglądam zawsze na YT, na kanale Bocek Film, tam są napisy po angielsku :)
UsuńO, dzięki za info. Na pewno zajrzę :0
Usuń