Çatı Katı Aşk - Miłość na poddaszu
![]() |
Uśmiechy równie prawdziwe, co małżeństwo. Çatı Katı Aşk, odc. 2, Mia Yapim dla KanalD, www.kanald.com.tr |
Obejrzanych odcinków
9
Dramatis personae
Ayşen - młoda krawcowa, w dzieciństwie adoptowana przez Perihan i Celala, wpada w oko Ateşowi, ale zanim go do siebie dopuszcza, puszcza trochę fochów
Demir - przyszywany brat Ayşen zwany Kędziorkiem, przejmuje podupadający lokal swojego ojca, ciągle wpada na Yasemin
Ateş - skończył medycynę, a wolał zacząć ścigać się samochodami, przez co ma kosę z ojcem, niezły z niego bajerant
Yasemin - niepokorna studentka, próbuje jakoś się utrzymać, ma ciężko chorego ojca, którego bardzo kocha, piecze jedno zajebiście dobre ciasto
Perihan i Celal - rodzice Demira, Süheyli i Ayşen
Saadet - nestorka rodu Yılmaz, rezolutna babcia Demira, Süheyli i Ayşen
Asaf - ojciec Ateşa, oschły burżuj i bezduszny stary zgred
Gülriz - ciotka Ateşa, która ma dla niego więcej serca, niż jego własny ojciec
Emin - wuj Demira i Ayşen, lubiący pofilozofować właściciel sklepu ze starociami
Süheyla - siostra Demira i Ayşen, kuchnia to jej królestwo
Şuayip - ukochany mąż Süheyli, największy fajtłapa w rodzinie, a może nawet na osiedlu, z którego wszyscy robią sobie podśmiechujki
Hilmi - osiedlowy mechanik, który współpracuje z Ateşem
Muhsin - agent nieruchomości, który przeokropnie się jąka, ale tylko gdy mówi, dlatego gdy ma więcej informacji do przekazania, robi to w formie śpiewanej
O czym to w ogóle jest?
Serial otwiera nam kilkuminutowa sekwencja pościgu za najemcą poddasza jednego z domów. Facet ma jakieś zaległości czynszowe i postanawia uciec w środku nocy, ale zostaje nakryty, bo w tym domu mieszka bardzo dużo ludzi, no i karuzela rusza, wszyscy ganiają po domu, po schodach, w górę i w dół, z pokoju do pokoju, ale najemcy udaje się wymknąć. A z opłatami zalega za pół roku, więc rodzinka w kropce - najemcy yok, pieniędzy yok, a do tego wszystkiego jednemu kolesiowi założył klatkę na łeb.
Liczni członkowie rodziny rozkminiają, co tu teraz począć. No i ogólnie cała noc schodzi na tym, że jedni obwiniają drugich o to, że w ogóle wpuścili kogoś takiego pod swój dach. A i jeszcze uwolnili z klatki Şuayipa, który aspiruje do bycia największym niedorajdą tego serialu.
Nastaje nowy dzień. Ayşen zabiera sukienkę, którą uszyła dla jakiejś znajomki z osiedla, no i przy okazji jeszcze toczy się dyskusja w rodzinie na temat zamążpójścia. Tu akurat rodzice nie mają parcia na wydanie córy za mąż, zwłaszcza za pierwszego lepszego fajtłapę z okolicy. Ayşen wymienia cechy mężczyzny jej marzeń, a następnie wychodzi odnieść sukienkę.
Na miejscu okazuje się, że ta jej koleżanka od sukienki jest nieobecna, ale wróci na parę minut. Ayşen postanawia zaczekać w znajdującym się po drugiej stronie ulicy warsztacie samochodowym ojca tamtej klientki. A tam, prosto spod samochodu, wyłania się przybrudzony smarem i pachnący męskością nieznajomy, który robi na dziewczynie takie wrażenie, że ta mało nie schodzi na zawał. Mężczyzna zaprasza ją na herbatę i zaczyna opowiadać historię swojego życia, która okazuje się bullshitem, gdy tylko do warsztatu powraca właściciel. Ateş jest tak naprawdę nie mechanikiem, a kierowcą rajdowym, któremu "wujek" Hilmi robi furę. Biedna Ayşen, która już zdążyła w myślach podziękować losowi za zesłanie takiego ideału, strasznie się wzburza, że jak on w ogóle mógł ją tak oszukać. I wychodzi drama, jakby po dwóch latach małżeństwa Ateş oznajmił jej, że ma dziecko w Rzeszowie. Zderzenie mitu z prawdą w przypadku osoby, która nam się podoba, wiąże się oczywiście z szokiem, ale chyba nie jest to aż tak dramatyczne, żeby przygrywały temu podniosłe dźwięki.
Z kolei Demir zawozi babcię na kontrolę do lekarza. W szpitalu poznaje niezbyt miłą dziewuchę, która obraża się, gdy nazwał ją grzecznie "panienką", a potem stoi na środku wjazdu na szpitalny parking i blokuje Demirowi drogę. W każdym razie już od początku widać, że tu będzie schemat "kto się czubi, ten się lubi".
Potem jest trochę osiedlowych perypetii i wracamy do Ateşa, który szykuje się do jakiegoś wyścigu, choć to żadna Formuła 1. Jego główną przeciwniczką okazuje się kobieta i to bardzo atrakcyjna. Ale on już myśli tylko o Ayşen i o tym, jak z niej zażartował, chcąc poderwać. Z kolei Ayşen wyżywa się na swojej maszynie do szycia. No i ogólnie większość odcinka schodzi jej na tym, jakimż okropnym człowiekiem jest ten Ateş.
Rodzina Yılmazów popada w finansowe tarapaty, ale z pomocą sąsiadów udaje im się uciec od kary za niepłacenie rachunków. Zależy im jednak na tym, żeby ktoś zajął mieszkanie na poddaszu, bo to cenne parę kuruszy do budżetu. I już niedługo znajdą nowych lokatorów, ale zanim do tego dojdzie...
Nasz kierowca rajdowy urządza na chacie afterek po wygranych zawodach. W środku imprezki do domu wraca jego stary, który kulturalnie każe gościom swojego syna w y p i e r d a l a ć. A na drugi dzień zabiera z warsztatu Hilmiego auto Ateşa. Miarka się przebiera i Ateş podejmuje ważną życiową decyzję - opuszcza dom i oddaje ojcu jego karty kredytowe.
W międzyczasie Yasemin również ląduje na bruku, kiedy jej bogate koleżanki wykopują ją ze wspólnie wynajmowanego mieszkania, bo Yasemin śmierdzi im jedzeniem. Mająca na głowie zmartwienie o stan zdrowia ojca dziewczyna musi szukać sobie nowego lokum.
Wszystko idzie niby dobrze, Ateş czaruje Perihan swoim urokiem osobistym, Yasemin zaś wkupiła się w łaski Celala. Ale babka Saadet i Demir (a potem jeszcze Ayşen) nie podzielają ich entuzjazmu i podejrzewają, że coś jest nie tak. Niewielkie z początku oszustwo zaczyna rozrastać się do potężnych rozmiarów, a Ateş i Yasemin na bieżąco wymyślają kolejne kłamstwa. A momentów, w których sprawa prawie się wysypuje, przybywa z każdym dniem.
Ocena ogólna
Pierwsze moje wrażenie było takie, że ten serial bije przaśnością po oczach. Niemniej dłuższa chwila spędzona przed ekranem sprawiła, że mimo to Çatı Katı Aşk jest całkiem sympatyczną produkcją. Rodzina Yılmazów to chyba pierwsza od dawna serialowa turecka rodzina, którą oglądam bez wewnętrznego buntu. Yılmazowie są ciepłymi, serdecznymi ludźmi, którzy postępując w zgodzie z tradycją, nie stawiają jej ponad swoimi dziećmi. Dobrze ogląda się rodziców, którzy nie zmuszają swojego potomstwa do życia pod ich dyktando i dokonywania wyborów słusznych z perspektywy honoru rodziny. Demir jest dla Ayşen bratem wspierającym, ale nie dominującym. I w ogóle piękną rzeczą jest to, że Ayşen jest ukochaną przez wszystkich, mimo iż nie jest biologiczną córką Perihan i Celala.
No właśnie, sympatyczne i miłe, ale jak się dalej zastanowić, to jednak zbyt zwyczajne i proste. Chętnie oglądałabym to w formie pierdyliarda trwających pół godziny odcinków, lecących na Dwójce w porze Barw Nieszczęścia, z lektorem, żebym mogła jednocześnie myć naczynia po kolacji. Ot, kolejna historyja o rodzinie, która ma swoje mniejsze i większe problemy, tajemnice i inne psie smutki. To serial bardzo przyjemny w odbiorze tu i teraz, ale nie ma w nim nic szczególnego, do czego chciałoby się wracać po paru latach. Nie da się ukryć, że scenarzystom zabrakło polotu. Policzcie sobie w myślach, ileż to razy widzieliście w serialu umowę na fikcyjny związek, który doprowadza do lawiny nieporozumień. Sama widziałam ten motyw tyle razy, że zaczynam go traktować jako element tureckiej (pop)kultury. Co prawda romans nie rozgrywa się wewnątrz fałszywego małżeństwa, niemniej łańcuch następstw jest taki sam jak zawsze - totalny chaos i brnięcie w kłamstwa, co sprawia, że z odcinka na odcinek coraz trudniej się to wszystko ogląda i mam podejrzenia, że im dłużej ta produkcja będzie ciągnięta na siłę, tym gorzej wypadnie w ogólnym rozrachunku, gdy już się zakończy.
Ale nie mówmy o tym, co będzie, a pomówmy o tym, co jest. Mocnym punktem można nazwać dobór piosenek, bo o ile oryginalna ścieżka dźwiękowa nie jest jakaś nadzwyczajna, to piosenki wykorzystane w serialu już tak. Spodobają się one zarówno wielbicielom Aydilge, która nagrała utwór przewodni, jak i wszystkim lubiącym stare tureckie przeboje. Lubię takie odkurzanie dawnych piosenek i włączanie ich do współczesnych historii. Dzięki temu mamy okazję poznać prawdziwe perły tureckiej muzyki rozrywkowej sprzed dziesięcioleci, jak chociażby utwór Her Şey Seninle Güzel w wykonaniu Zerrin Özer.
Tak, tak, podpisuję się rączką i nóżką ;-) bardzo przyjemny serialik, taki dla odstresowania o działaniu kojącym, chociaż mam nadzieję, że już za długo nie potrwa i zakończą go w dobrym momencie zanim napchają w niego na siłę za dużo absurdów.
OdpowiedzUsuńNie wiem, kto "trzyma łapę" na produkcji, ale jeżeli nie przyspieszą z wyjaśnianiem tajemnic, to wieszczę szybki koniec. Moim marzeniem byłby powrót Atesa do medycyny i utarcie nosa tatusiowi itd. itp. Serdecznie pozdrawiam za już i czekam na jeszcze.
OdpowiedzUsuńTo chyba jedyny przypadek w historii gdy dziewczyna jest zła, że facet jest absolwentem medycyny a nie mechanikiem.
OdpowiedzUsuńMnie się wydaje, że ona najbardziej się wkurzyła o ten tekst, że on jej się przedstawił jako żaba, a okazał się księciem, więc korzyść dla niej xD Zresztą każdy powód do focha jest dobry haha
UsuńCzy jakaś grupa tłumaczy ten serial?
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńWszystko było tak jak napisałaś Wiśnio,
OdpowiedzUsuńale tylko do 14 odcinka, a potem totalna klapa. Nie wiem co się stało, ale nagle zniknęła jedna z głównych bohaterek i to w dodatku miłosna połówka Atesa (Furkan Andic). Na jej miejsce została wprowadzona inna bohaterka no i finał nastąpił po 2 kolejnych odcinkach, co było do przewidzenia. bo takie zabiegi mordują nawet najlepsze fabuły. Tak było i w tym przypadku - całkiem fajny serial zamienił się w gniota. No cóż, hayat bu, ale trochę szkoda...
Wiem, właśnie też to zauważyłam, ale już nie robiłam aktualizacji. Nie wiem, dlaczego tak nagle zrezygnowała aktorka, która grała Aysen. Dla mnie zniknięcie tej bohaterki było bardzo niezrozumiałe i zepsuło taki fajny serial. Selin Sekerci, która znienacka dołączyła do obsady nie była zła, a wręcz gdyby grała od początku, lubiłabym jej bohaterkę bardziej, niż Aysen. Niestety tak istotne zmiany musiały zaowocować pogorszeniem oglądalności, co wcale mnie nie dziwi. Szkoda, jak najbardziej szkoda.
UsuńJest to drugi serial letni, który rozczarował mnie praktycznie z tego samego powodu. Z powodu odejścia głównej bohaterki i zabicia tym samym całości. Pierwszym serialem jest Zdradzę ci pewien sekret z 2013-14 roku, który rozpoczął się w lecie. Główna aktorka, Esra Ronabar, miała w trakcie trwania serialu wypadek samochodowy i jej odejście było konieczne, jednak położyło to scenariusz bo problem w serialu powiększono, a nie rozwiązano. Çatı Kati Aşk na dodatek zepsuto bo scenariusz powinien zakładać sensowne i miarowe rozwiązywanie intryg, przyznanie się młodzieży i jednocześnie ciekawe rozwiązanie wątku złego ojca Ateşa. Czytałam w tureckich artykułach, że aktorka grająca Ayşen odeszła z powodu niskiej oglądalności co moim zdaniem jest największym absurdem, jaki przeczytałam o tureckim serialu... Moim zdaniem jeśli by sensownie poprowadzili i dokończyli intrygi, oglądalność byłaby zadowalająca. Wiadomo, że przy takiej konkurencji tylko wielki hit miałby super oglądalność i dlatego przy niewielkim serialu o niedużej oglądalności najważniejsze jest dopięcie wszystkich wątków na ostatni guzik, sensowne ich rozwinięcie i zakończenie, a nie przeciąganie na tyle struny, że pękła... Moim zdaniem powinni w odpowiednim czasie dialogi między zakochanymi zrobić zwięźlej i mieć pomysł na rozwiązanie tych intryg, aby całość serialu była ciekawa i pomysłowa. Bardzo podobała mi się kolorowa dzielnica, i kamieniczki rodem z bajki o Noddym - choć były to prawdziwe uliczki to wyglądały jak domki z kolorowego papieru, ustawione specjalnie na potrzeby serialu... bardzo podobały mi się sceny kiedy Ayşen i Demir utknęli w willi Ateşa w środkowej części serialu i dlatego oczekiwałam tak samo wspaniałego końca..., ale to co zobaczyłam w ostatnich 4 odcinkach, bardzo mnie rozczarowało ������
UsuńTo prawda, serial został spaskudzony po odejściu aktorki grającej Aysen. Do pewnego momentu miałam o tym tytule bardzo dobre zdanie, jednak ten nieoczekiwany twist całkiem odebrał mi ochotę na dalsze oglądanie.
UsuńDzięki za obszerny komentarz. Pozdrowienia :)
Ja przez dwa ostatnie odcinki "skakałam" w poszukiwaniu czegoś godnego uwagi i w sumie obejrzałam pół godziny z ponad czterech... Również pozdrawiam i dziękuję za wszystkie materiały tutaj i na Facebooku :)
Usuń