×

Za jakie grzechy... Tureckie seriale - lato 2021, część 1

W tym roku mamy prawdziwe zatrzęsienie seriali debiutujących w tureckiej telewizji w sezonie letnim. Są to przede wszystkim komedie romantyczne, ale nie tylko. Ponieważ tytułów jest wiele, postanowiłam przybliżyć je Wam w postaci jednego zbiorczego tekstu. Być może okaże się to przydatne dla tych, którzy wciąż szukają podpowiedzi, na jaki nowy serial zdecydować się tego lata, i czy w ogóle warto. Stwierdziłam, że lepiej będzie podzielić ten tekst na dwie części. Po pierwsze dlatego, że za bardzo bym się upociła pisząc o wszystkim za jednym posiedzeniem. Po drugie - prędzej dostaniecie tu cokolwiek świeżego, bo ostatnio wieje tu nudą. Starałam się, żeby wyjątkowo było w miarę bez spoilerów - na wypadek, gdyby ktoś naprawdę chciał to oglądać, a jeszcze nie zaczął. A tak poza tym, to macie tu pełno powodów, żeby się na mnie śmiertelnie obrazić, no ale bądźmy poważni - jednej podoba się syn, a drugiej ojciec xD To co, ruszamy? 

Ada Masalı 
Ay Yapım dla Star TV

W rolach głównych: Ayça Ayşin Turan, Alp Navruz

Ada Masalı, Ay Yapım dla Star TV

Młoda karierowiczka z wielkiego miasta marzy o wyjeździe na posadę do Tokio. Haziran jest już pewna swojego transferu do Kraju Kwitnącej Wiśni, jednak jej szef wysyła ją jeszcze na jakąś wiochę na wyspie. Okazuje się, że jest tam jeden taki zakapior, który jako jedyny nie chce sprzedać swojej ziemi pod budowę hotelu. Haziran, jako że ma na tej wyspie jakieś tam rodzinne koligacje, dostaje misję zbadania sprawy, dlaczego tamten człowiek tak bardzo staje okoniem. No i najlepiej by było, żeby go zmusić do sprzedania ziemi. 

Haziran nienawidzi wiejskiego życia, co podkreśla na każdym kroku. Jednak podczas jej pobytu na wyspie złośliwy los co chwila zrzuca przed nią jakieś niespodzianki. Kobieta spotyka m.in. swoją dawno niewidzianą ciotkę, z którą matka Haziran zerwała kontakt. Następuje również zapoznanie głównej bohaterki z Poyrazem - charyzmatycznym samotnikiem, właścicielem tłoczni oliwy. Jak nietrudno się domyślić, bo widzieliśmy to w serialach z tysiąc razy, nie od razu główne osoby dramatu pałają do siebie sympatią. Mamy więc sporo przekomarzanek i wymian złośliwości, aż w końcu Haziran i Poyraz lądują na lokalnym festynie. W wyniku zbiegu okoliczności biorą udział w konkursie tańca, który polega na tym, że wygrywa para, która ostatnia zejdzie z parkietu. Po prawie siedmiu godzinach kołysania się w swoich ramionach, Haziran i Poyraz wygrywają, by zdobytą kwotę oddać pewnej dziewczynce. 

Nie mogłoby oczywiście być tak, że Haziran tak po prostu załatwia swoje interesy i wieje do Tokio, pozostawiając Poyraza ze skróconym terminem spłaty długów, który mu niechcący załatwiła. Kobietę coraz bardziej pochłania wyspiarskie życie, a i znajomość z nieustępliwym Poyrazem wędruje nieuchronnie w kierunku romansu. 

Subiektywnie:  Muszę przyznać, że to dla mnie pozytywne zaskoczenie. Nie obiecywałam sobie wiele po tym tytule, bo ani nie jestem specjalnie oddaną fanką Alpa Navruza i Ayçy Ayşin Turan, ani też nie przepadam za historiami z cyklu "ona, on i ich problemy w upalne lato". Przypuszczałam nawet, że Ada Masalı będzie mi się oglądało najciężej ze wszystkich tych nowych seriali. A tu naprawdę miła niespodzianka. 

Fabuła zachowuje niezły balans między typowym romansidłem a zahaczającą o komedię obyczajówką. Z jednej strony nie przytłacza ogromem tragedii przeżywanych przez bohaterów, choć jest tu oczywiście garstka problemów i knowań. Nie wali też jak obuchem w łeb humorem wciśniętym na siłę. Na drugim planie widzimy sporo ciekawych i barwnych postaci, jak chociażby lokalną "księżniczkę" İdil (w tej roli naprawdę świetna Beril Pozam). A i sami protagoniści przyciągają moją uwagę. Możecie sobie gadać, co tam chcecie - ja Alpa Navruza kupuję w tym serialu w całości, nawet w tym rozczochranym i przypieczonym słońcem image'u. Ayça Ayşin Turan też wydaje mi się wiarygodna w roli Haziran, a co najważniejsze - widać, słychać i czuć, że główni bohaterowie do siebie pasują.

Kolejnym plusem jest rzecz jasna ścieżka dźwiękowa. Muzykę, która towarzyszy kolejnym scenom skomponował dobrze nam znany z wielu innych produkcji Cem Öget. A na dokładkę mamy Buraya, który nie dość, że nagrał utwór do Ada Masalı, to jeszcze osobiście pojawił się w jednym z odcinków. 

No i nie sposób nie wspomnieć, że jest to produkcja wytwórni Ay Yapım, więc nie może być mowy o realizacyjnej biedzie. Co prawda już same okolice, w których rozgrywa się większość akcji, to malownicze rejony, ale zdjęcia wydobywają z nich całe piękno. Kadry są nasycone kolorami i bije z nich ciepło, które być może poczulibyśmy mocniej, gdybyśmy sobie włączyli ten serial w środku mroźnej zimy. Dobra, widzę, że zaczynam już pieprzyć, więc kończę. Nie, nikt mi nie zapłacił za tak pozytywną opinię. Polecam to całkowicie za darmo xD I już teraz zapraszam na pełnowymiarową mocno niepoważną "recenzję", która pojawi się jakoś jesienią, bo naprawdę jestem zainteresowana dalszym oglądaniem - przynajmniej do pewnego momentu. 

Aşk Mantık İntikam 
No:9 Productions dla FOX

W rolach głównych: Burcu Özberk, İlhan Şen, Burak Yörük, Melisa Döngel

Aşk Mantık İntikam, kadr z odc. 2, No:9 Productions dla FOX

Jesteśmy na typowym tureckim osiedlu, gdzie swoją knajpkę mają rodzice Esry, a jej ojciec jest trochę jak Ferdek Kiepski - stale ma pomysła na interes, który nie wypala. No i oni sobie tam siedzą, a tu w jakiejś gazecie zdjęcie ich byłego zięcia, który robi teraz karierę w biznesie i obraca niezłą kasiorą. Rodzice robią wszystko, żeby tylko ich córka tego nie zobaczyła i nie doznała szoku, ale że wizerunek Ozana jest dosłownie wszędzie, kobieta w końcu zauważa swojego eksa w gazecie i robi zamieszanie w autobusie, żaląc się później na swój los, że jak z nim była, to groszem nie śmierdział, a ona musiała zapierdzielać.

To jakże cudowne love story między głównymi bohaterami zaczęło się w taki sposób, że kilka lat wstecz był pożar w knajpce rodziców Esry, no i jej matka wtedy powiedziała, żeby ta nie wychodziła za mąż z miłości, bo ona tak zrobiła i musi teraz znosić genialne pomysły swojego starego, przez które niby mieli się wzbogacić, a tak naprawdę tylko ona śmiga jak mały samochodzik, a ojciec dalej śni o sukcesie. W tłumie gapiów Esra przyuważa swojego kolegę, podchodzi do niego i oznajmia, że skoro on podobno czuje do niej miętę i ma w dodatku jakieś zatrudnienie, to za niego wyjdzie. No i wyszła xD A potem się okazało, że Ozan też buja w obłokach jak jej ojciec, a ona tyra na kilku etatach, byle było co do gara włożyć. Czarę goryczy przelało odcięcie im prądu na skutek tego, że Ozan nie zapłacił rachunku. Gdy poszedł pracować z komputerkiem do kafejki (bo tam był prąd) i wrócił, Esra zamknęła drzwi na klucz i kazała mu iść w diabły. Później jeszcze tuż przed rozwodem wykrzyczała mu, że nigdy go nie kochała, no i cały ten śmieszny związek poszedł w pizdu! 

Obecnie Esra wciąż zapierdziela w mało prestiżowych zawodach, a Ozan okazuje się być prawdziwym orłem przedsiębiorczości. Pewne zdarzenie sprawia, że byli małżonkowie znów się spotykają, z czego wynikają nowe problemy i oczywiście masa okolicznościowych dowcipasów. Esra ląduje w firmie Ozana, tam z kolei poznajemy inne osoby dramatu. 

Subiektywnie: Strasznie mnie ten serial zmęczył, mimo że nie obejrzałam całej dostępnej puli odcinków. Po pierwsze - Esra jest tak cholernie wpieprzającą człowieka bohaterką, że ja cię kręcę. To kolejna rola Burcu Özberk, w której głównym zadaniem tej aktorki jest wyrzucanie ze swojego otworu gębowego słów z prędkością karabinu maszynowego. Poza tym - czy nie wydaje się wam, że Özberk od lat gra jedną i tę samą postać, tylko w innych serialach? Żeby nie było, nic do niej nie mam. Jednak z punktu widzenia osoby zasiadającej przed ekranem uważam, że emploi tej aktorki jest dość ograniczone. Wiem, że między kolejnymi rom-comami Özberk próbowała swoich sił w nieco bardziej dramatycznej odsłonie, jednak serial Çocukluk szybko spadł z anteny, a aktorka znów wylądowała w komedii romantycznej. 

Plusem tego serialu są normalnie wyglądające chłopy. Rzekłabym nawet, że w kategoriach czysto wizualnych grający Ozana İlhan Şen jest w tym roku Misterem Letnich Tureckich Seriali (właśnie wymyśliłam ten konkurs xD), no i mamy jeszcze Buraka Yörüka, który podobał mi się wcześniej w Baraj. Ogólnie tych dwóch jest spoko, ale i tak nie rekompensują mi uszczerbku na zdrowiu, jaki zafundowała mi fabuła tego "dzieła", składająca się w większości z bezsensownego pierdzielenia. 

Ogólnie rzecz biorąc nie podoba mi się kierunek, w którym zmierza ten serial, bo to brnięcie w coraz gorszy absurd. Poza tym nie klei mi się za bardzo cała przemiana Ozana od pierdoły do wzbudzającego respekt prezesa firmy. Pod tym względem podobny wątek dużo lepiej rozwinięto w koreańskim Start-Upie. Niewykluczone, że i Cunning Single Lady ma w sobie więcej sensu, niż jego turecki remake.  

Nie oglądałam pierwowzoru, więc nie mogę porównać ze sobą obu wersji, ale czy osoby, które przypadkiem znają dramę, mogłyby mi powiedzieć, czy tam się to wszystko lepiej spinało? Bo ja w tureckiej wersji kompletnie nie widzę choćby cienia logiki. W ogóle cały ten "związek" Esry i Ozana to są normalnie jakieś jaja. Ja nie jestem wielkim zwolennikiem instytucji małżeństwa, ani zbytnim romantykiem. No ale też nie mogę zrozumieć podejścia Esry do tematu, kiedy w momencie, gdy jarała się knajpa jej rodziców, ona podeszła sobie do jakiegoś typa, do którego nawet nie miała większych uczuć, i postanowiła ot tak sobie za niego wyjść, bo podobno miał pracę. Jedno wielkie XD. W ogóle jaką oni mieli płaszczyznę porozumienia? Rozmawiali ze sobą o czymś więcej, niż rachunki? Ja się nie dziwię, że to się rozpieprzyło. W sumie to obydwoje mają paskudne, toksyczne charaktery i z żadnym z nich nie chciałabym mieć do czynienia w normalnym życiu. 

Jak nietrudno się domyślić, nie należę do grona fanów Aşk Mantık İntikam, jest mi absolutnie wszystko jedno, czy Esra i Ozan do siebie wrócą. Trąci to wszystko Afili Aşk, a wręcz jest jeszcze gorsze. Moje oglądanie uważam za zakończone. 

Aşkın Tarifi 
NTC Medya dla Kanal D 

W rolach głównych: Kadir Doğulu, Serra Arıtürk

Aşkın Tarifi, kadr z odc. 2, NTC Medya dla Kanal D

Zaczyna nam się na wesoło, bo od przygotowań do weselicha. Pan młody już elegancko obgolony u berbera, jeszcze tylko garnitur i mucha, i już można iść po pannę młodą. A tu niezła heca - kandydatka na żonę zostawia list i wygląda na to, że ślubu nie będzie, Kaśka uciekła

No i ten nasz Główny Typ jest w rozsypce, zarósł co nieco, smaży se kebaby u swojej ciotki, ale trzeba go pilnować, żeby ich nie spalił, i generalnie jego stan można określić jako opłakany. A teraz następuje scena rodem z Kiepskich. Cała rodzina w tej ciotcynej knajpie ogląda telewizję, a tu leci taki program, w którym Doktor Miłość (jak to przeczytałam w oficjalnym opisie serialu, to nie wiedziałam, o chuj (wybaczcie ten kloaczny język, tfu!) tak naprawdę chodzi, jaki znowu Doktor Miłość???) "pomaga" ludziom w ich problemach natury miłosnej. Gościem programu okazuje się... była narzeczona Fırata, która opowiada całemu krajowi, że wcale nie chciała wychodzić za mąż, ale już była gotowa to zrobić dla narzeczonego, tyle że koniec końców i tak zrezygnowała z zamążpójścia (no lepiej zawczasu, niż po fakcie). I ten cały Doktor Miłość mądrzy się do kamery, że to wszystko wina Fırata, bo ten nie umie kochać kobiety. 

Fırat przez chwilę wygląda, jakby się mocno wkurzył, ale zamiast wybuchnąć gniewem, mężczyzna parska śmiechem. No ale już po chwili rozpierdala krzesło. I postanawia natychmiast jechać do telewizji, zapewne w celu sprania Doktora Miłość na kwaśne jabłko. Robi awanturę w recepcji i próbuje się wedrzeć do środka, ale łapie go ochrona. 

Niedługo potem Fırat dochodzi do wniosku, że musi pokazać całemu temu zasranemu "doktorowi", kto tu jest leszczem, a kto bohaterem. Mężczyzna zatrudnia się w restauracji, którą prowadzi niejaka Naz, której facetem jest Taylan - ten nasz właśnie "doktor" z telewizji, co jest świetną okazją do smakowitej zemsty. Mamy tu zatem prawdziwe Kuchenne Rewolucje - tylko Magdy Gessler brakuje w tym bajzlu. 

Subiektywnie: Trochę się obawiałam, czy mi się te przepisy na miłość spodobają, bo jakoś tak zraziłam się do stacji Kanal D. Krótko mówiąc, spodziewałam się paździerza. Niemniej początek Aşkın Tarifi jest dla mnie zaskakująco lekkostrawny. No pewnie, że mamy tu typową "szarpaninę" głównego bohatera z losem i mnóstwo przeciągłych spojrzeń, ale jak się przymknie oko, to da się to oglądać bez zgagi. Perypetie rodziny głównego bohatera też nie są aż tak uciążliwe, jak w innych serialach. No i miło było zobaczyć w roli drugoplanowej İdil Sivritepe, którą znam z Çilek Kokusu

Z lektury komentarzy w różnych miejscach wyciągam wniosek, że Kadir Doğulu, a konkretnie jego umiejętności aktorskie, wzbudzają ambiwalentne uczucia. Ja go właściwie nie znam. Wiem, że grał w Fatih Harbiye, Bana Sevmeyi Anlat i Vuslat, jednak tytuły te jedynie mi gdzieś mignęły przed oczami. W Aşkın Tarifi gra rolę typowo komediową. I mówcie, co chcecie, mnie bawi. Może gdybym wcześniej znała jakieś jego ambitniejsze dokonania, ćwierkałabym inaczej, ale na mój obecny stan uważam, że gra tu nieźle, a już na pewno lepiej od partnerującej mu na ekranie Serry Arıtürk, która momentami wypada drętwo. Poza tym Kadira Doğulu dobrze się słucha, bo ma ładny głos. 

Aşkın Tarifi to nie pierwsza i nie ostatnia mało wyrafinowana propozycja tureckiej telewizji, jednak w porównaniu do takiego Aşk Mantık Intikam jest to nawet sympatyczny serial. Głównie dlatego, że Szefa Fırata da się lubić. Albo inaczej - ja lubię Szefa Fırata, a wy sobie myślcie swoje. Wydaje mi się, że będę chciała oglądać dalej i napisać pełnowymiarowe omówienie. 

Baht Oyunu 
ARC Film dla Kanal D

W rolach głównych: Aytaç Şaşmaz, Cemre Baysel, İdris Nebi Taşkan, Aslı Sümen 

Baht Oyunu, kadr z odc. 1, ARC Film dla Kanal D

Zaczyna się od efekciarskiego ujęcia, w którym mamy widok na kulę ziemską i z poziomu kosmosu zjeżdżamy coraz niżej, aż na parking, na którym w swoim fancy garbusie siedzi główna bohaterka i ma problem natury miłosnej. A dalej jest już tylko gorzej. 

Okazuje się, że jakiś czas temu Ada poznała typa, który był desperacko potrzebującym tureckiego obywatelstwa Albańczykiem. No i mijają zdaje się 3 lata odkąd zawarli fikcyjne małżeństwo, więc Ada i ten typ poszli do urzędu od imigrantów, żeby załatwić sprawy związane z obywatelstwem. Dziewczyna oczywiście zakochała się w tym całym Rüzgarze i tkwiła tak w tej swojej bańce mydlanej do momentu, w którym zobaczyła, jak jej mąż/nie mąż obcałowuje jakąś inną laskę. Lament nie z tej ziemi. 

Tak w ogóle, to nie do końca rozumiem tych lamentów i żali Ady w kierunku Rüzgara. Przecież to był jasny układ - fikcyjne małżeństwo dla tureckiego paszportu. Cała strona uczuciowa była przez nią dopowiedziana, a on wcale nie robił jej wielkich nadziei na tiru-riru. No ale czego ja wymagam? 

Gdy Ada widzi obiekt swoich westchnień z inną kobietą, chce go przejechać, ale zamiast tego ma stłuczkę z młodym biznesmenem, którego Ada poznała już wcześniej. Bora był na jakiejś zaaranżowanej randce z laską, którą mocno chciał do siebie zrazić. No i skończył tak, że ta kobita wylała na niego w akcie wściekłości napój. Ada zaś, która była tam kelnerką, dostała od swojego szefa zadanie, żeby pomóc Borze sprać plamę. Przyniosła mu ACE i Domestos - do wyboru, do koloru. Facet się oprał w umywalce (#rozbierana_scena_w_kiblu) i przy okazji pokłócił z Adą. 

Zaburzyłam już nieco chronologię, no ale trudno się mówi. Tu jest taki natłok wydarzeń, że oś czasu może się popierdolić. W każdym razie głównym motywem tego serialu jest to, że Adzie się podoba ten fifa-rafa Rüzgar, Rüzgarowi wpadła już wcześniej w oko taka jedna Tuğçe, Tuğçe z kolei okazuje się pracownicą Bory i to do niego wzdycha, a ten z początku w ogóle nie ma ochoty na romanse, ale wszystko tu wskazuje na to, że skończy z Adą, i w ten sposób kółko nam się domyka. 

Ada ni stąd, ni zowąd zatrudnia się w firmie Bory i śmiechom nie było końca. W uniwersum tureckich seriali można aplikować na rozmaite stanowiska bez kompletnie żadnych kompetencji, a i tak - jeśli wymaga tego fabuła - można dostać super robotę. Ach, chciałabym trafić do takiego świata...

Subiektywnie: Niesamowitym zjawiskiem jest dla mnie to, że już w trzeciej z kolei produkcji serialowej İdris Nebi Taşkan dostaje rolę gościa, za którym szaleją lasencje, i to mimo tego, że w porównaniu do całej masy innych młodych tureckich aktorów wcale nie ma oszałamiającej aparycji. Jedzie w swojej rozwijającej się karierze na niezłym picu i muszę przyznać, że nawet mi tym imponuje, bo jednak okazuje się, że nie trzeba spędzać połowy swojego życia na siłowni, żeby grać wyrywacza niewieścich serc. Poza tym powiem wam, że jeśli po coś już ten serial oglądać, to właśnie dla niego, bo gra tu postać totalnie przegiętą, ale chociaż zabawną. Nie podoba mi się za to postać Bory, zarówno wizualnie (ta ilość żelu na włosach, brrr), jak i pod względem ogólnego zachowania. 

Generalnie jest to doskonały serial... do tego, żeby o nim szybko zapomnieć. To jedna z tych sztampowych, przeładowanych gagami komedii, które paradoksalnie mają świetną oglądalność, jednak po jakimś czasie trudno o nich mówić, jako o klasykach gatunku. Ale nie wszystko musi być od razu Kiralikiem

Podobno Baht Oyunu śmieszy wielu widzów. Mnie tak średnio. Czułam się przytłoczona humorem, historia nieszczególnie mnie obchodzi. W ogóle odnoszę wrażenie, że całe to efekciarstwo i natłok rozmaitych, przerysowanych akcji ma tutaj przykryć brak głębszej fabuły. Chociaż i tak muszę przyznać, że ten serial nie jest aż tak wkurzający jak Aşk Mantık İntikam. I przynajmniej ma czołówkę, naprawdę zmyślną. Niemniej odpuszczę sobie dalsze oglądanie, bo szkoda mi zwyczajnie czasu na historie o miłosnym łańcuchu, w którym ona kocha jego, on inną, inna tamtego, a tamten... na razie nikogo, ale będzie kochał tę pierwszą. 

***
I tak oto dobrnęliśmy do końca, ale to tak naprawdę dopiero półmetek, bowiem za horyzontem majaczy druga część moich fascynujących refleksji. Nie wiem, kiedy będzie, ale na pewno się o tym dowiecie. A teraz oddaję Wam sekcję komentarzy. Oglądaliście wspomniane dziś przeze mnie produkcje? Które przypadły Wam do gustu, a które wrzucilibyście do wora i do jeziora? 

11 komentarzy:

  1. Żaden nie przypadł mi do gustu - przede wszystkim nudne.150 razy podobne sytuacje widziałam w innych serialach Nie zachwycam się ani Ayca Turan ani Alpem Nawruzem za dużo ich ostatnio.Dla mnie oboje to średniacy - mają teraz swoje 5 minut Grają siebie iwe wszystkich projektach tak samo Alp gra samego siebie.Ayca taka sobie.Ten drugi serial nigdy nie lubiłam Burcu Ozberg za "darcie ryja".Ta nadmierna ekspresja razi.O ile na Ayce miło popatrzeć ,bo urosną dziewczyna ,choć po operacjach plastycznych , łącznie z soczewkami niebieskimi w oczach ,o tyle Burcu nawet poprawianie urody nie pomogło.Jej partner w tym wydaniu mnie nie zachwyca.Trzeciego serialu nie znam.Ale oglądam Ranę serca z Gokhanem i Yagmur Transewir.Lubie oboje ,ale fabuła banał.Posklejane kilka seriali do kupy.Te same motywy- zła teściowa ,nachalna była dziewczyna i obecną żona zbiór wszelkich cnót.Najwiecej pożyczek z Istanbullu Gelin,ale tamten serial to było wydarzenie a ten taki sobie.Ogolnie rzecz ujmując wieje rzeczywiście nudą.W rankingach wszystkie wypadają słabo.Turcy już tak znudzeni ,że dają temu wyraz w ostrych komentarzach Mają przesyt i tym razem ,zgadzam się z nimi Żaden z tych seriali nie przejdzie do głównego sezonu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ayca Aysin Turan nie ma żadnych sztucznych soczewek.Pamietam ją sprzed 10ciu laty kiedy grała swoją pierwszą rolę i miała oczy ...Niebieskie? To ich naturalny kolor��

      Usuń
  2. Mówi się, że nawet zepsuty zegar dwa razy w ciągu doby wskazuje poprawną godzinę. Może Alp i Ayca są takimi zegarami - nigdy mnie nie ujmowali, ale w Ada Masali - nawet jeśli głównie grają siebie - już tak :)
    No poziom tych tegorocznych seriali jest niski, w zeszłym roku było ich mniej, ale za to dużo lepsze fabularnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. W tegorocznym sezonie letnim oglądam tylko Ada Masali, więc nie odniosę się do reszty seriali (rym niezamierzony ;)) Alp Navruz daje radę w tej produkcji, chociaż do tej pory uważałam go za drewnianego aktora, który lepiej wygląda niż gra. Ayçę Ayşin Turan widziałam w Zemheri, tutaj ma okazję pokazać się z innej strony i wychodzi jej to bardzo przekonująco. Haziran to postać z krwi i kości, nie jest kryształowa, a gdy popełni błąd nie chowa głowy w piasek, nie ucieka przed odpowiedzialnością, walczy. Lubię tak konstruowane postaci kobiece :) Mam nadzieję, że nie przejdzie pod tym względem jakiejś przemiany.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cunning Single Lady jest chwaloną dramą, więc turecka wersja musiała coś zepsuć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ask Mantik Intikam gdzie główni dla mnie dobrze wypadają i mają chemię to drugi plan całkowicie leży i kwiczy. Darcie mateczek na dzielni, taki krindż, że nie da się tego przełknąć.
    Żal mi też tego, że postacie Cagli i Cinara są spłycone tylko do bycia zakochanych w głównych, nie ukazuje się ich przeżyć, doświadczeń, charakteru itp.
    W koreańskiej wersji postać Cagli była doświadczona przez los, nie miała nogi, wstydziła się tego, jej wątek był świetny

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. No Wiśnia, a ja nie wiem, czemu mi się powiadomienie nie wyświetliło, że u Ciebie coś nowego. Ja namiętnie oglądam Ask Mantik Intikam. No tak zajarał mnie ten serial że szok. Ale z ciekawości oglądałam jeszcze przed premierą tureckiej wersji pierwowzór, czyli Cunning Sinle Lady, 16 odcinków w ciągu 1,5 dnia i naprawdę mi się to podobał, choć w pierwowzorze mieli to wszystko chyba lepiej przemyślane, tylko tam iadomo, sporo jakieoś takiego typowego dla dram śmieszkowania itd. Ale tu, w tej tureckiej wersji podoba mi się chemia między Burcu a Ilhanem. No dobrze się zgrywają. Ale to przyznam, w tym serialu jest dużo gadania nie wiadomo o czym, jak te akcje na dzielnicy i spory między swatkami. Wiadomo, zapychacze, czego w koreańskiej wersji nie ma. W AMI bardzo się inspirują pierwowzorem, sporo rzeczy się powtarza, no ale ich związek się rozwalił przez to, (SPOJLER) że ona była w ciąży i poroniła, bo pracowała na kilkadziesiąt etatów, a on zamknięty w swoim świecie jej nie zauważał. W dramie tam też nie było jakoś zbyt wiele do wytłumaczenia w postaci prota, jak się tak zmienił, bardziej było wytłumaczone, jak doszedł do tego, że założył firmę, skąd miał pieniądze, ale w AMI zaczyna się też już powoli akcja rozkręcać. Z jednej strony wydaje się, że Esra jest wyrachowana, bo jak Ozan nie miał kasy, to go kopnęła, ale z drugiej, to później jak już wszystko się wyjaśnia, to jakoś splata się to w logiczną całość.
    Co do Ada Masali, to po zwiastunach byłam bardzo na tak, a teraz jakoś tak śledzę ten serial ale nie do końca, od czasu do czasu patrzę co tam nowego. Za Alpem nie przepadam zbytnio, ale tu na serio mi pasi i nie powoduje, że od razu wyłączam serial. Co jak co, ale od Faziletki się rozwinął.
    A Baht Oyunu, to dla mnie taki serial lekki, w sumie śledzę od czasu do czasu, co tam się dzieje, no ale to tak raczej od czasu do czasu no i jak na YT mi gdzieś zwiastun na głównej stronie pokaże. Ale ogólnie, to najbardziej obiecujący do pozostania serial to AMI i Ada Masali, ze względu na potencjał dramatyczny, bo reszta to tak nie wiem do końca.
    No i co do Ask Mantik Intikam, to też jak obejrzy się koreańską wersję, to później już tak się tureckiej nie śledzi, bo często oni przekopiowują wszystko, tylko jakoś modyfikują, dostosowują do Tureckich obyczajów itd, więc wiesz, co się wydarzy w kolejnych odcinkach mniej więcej, więc już aż z takim zaangażowaniem się nie śledzi serialu.
    No dobra, rozpisałam się, ale na serio mam wrażenie, że w tym roku jakiegoś takiego naprawdę dobrego serialu nie ma, albo to ja jakoś nie wiem. W tamtym roku był SCK, który dawał radę. Ale teraz nawet SCK to już teraz taki nudny się zrobił, że tylko śledzę raz na tydzień, co tam się wydarzyło, choć żal będzie się rozstawać z nim, jak się skończy niedługo.
    Pozdrawiam cieplutko :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po prostu zaglądam tu ostatnio tak rzadko, że nie dziwota, że powiadomienie się zawieruszyło haha :D No wstyd, żeby taki bloger zaniedbywał swoje największe dzieło, ale niestety doba nie chce się wydłużyć :D W każdym razie dzięki za odwiedziny, jak zawsze przeczytałam twój obszerny komentarz z przyjemnością :) Ogólnie te seriale, mimo że jest ich w tym roku dużo, są tak bardzo nie wyróżniające się niczym, że nawet jak jakiś ci się podoba, to z drugiej strony nie byłoby to stratą, gdyby go nie było. Ja nie znalazłam niczego, co by budziło we mnie jakikolwiek entuzjazm, dawało mi jakieś bodźce, dzięki którym czekałabym na kolejny odcinek jak za czasów Fazilet. Przyczyny upatruję dwie - wypaliłam się do cna i doszłam do momentu, w którym wydaje mi się, że widziałam w tureckiej tv wszystko, przez co nie chce mi się oglądać znowu tych samych motywów, tylko z innymi bohaterami. A drugi powód - może to turecka tv się wypaliła i ograniczony zakres tematyczny (oraz zakres tego, co wolno pokazać) coraz bardziej uwydatnia brak świeżych pomysłów na seriale. Już samo to, że Turcy nie kręcą dla telewizji szeroko pojętej fantastyki (nie liczę tworów kostiumowych, bo choć czasem widzowie twierdzą, że za dużo w nich wymyślonych i absurdalnych wątków, to jednak nie jest to fantastyka z prawdziwego zdarzenia), mocno ogranicza cały rynek serialowy. W Korei nawet jak nie mają pomysłu na nowe romansidło, to robią pstryk - niech główny chłop będzie postacią z mitologii i już można zrobić z tego dobrą rzecz.
      SCK, tak jak napisałam gdzieś w komentarzu wyżej, nie oglądam już od dawna. Nie jestem zwolennikiem pierdyliarda odcinków. Tak jak na początku rzeczywiście mnie ten serial interesował, tak już w pewnym momencie kompletnie zgasłam, bo serial zgubił jak dla mnie cały suspens, i mimo tych wszystkich utrudnień po drodze i tak wiedziałam, jak się skończy. Ale i tak żaden z tegorocznych seriali nie dorównuje SCK czy nawet Bay Yanlis i Cati Kati Ask. Ilość niekoniecznie znaczy jakość ;)
      Teraz to ja się rozpisałam :) Dzięki za komentarz i pozdrowionka :)

      Usuń
    2. Wiesz co Wiśnia, może coś w tym jest. Już kolejny sezon śledzę ten serialowy rynek, ale rzeczywiście, mam już wrażenie, że wszystko w telewizji było. W tym roku, to już na serio nie ma nic ciekawego. W tamtym roku to SCK miał jakiś poziom i utrzymał sie w sumie przez cały sezon. W tym roku, jakoś tak słabo. Poza tym, rzeczywiście co by nie powiedzieć, taki Kiralik, czy Faziletka to seriale, które będzie się pamiętać. Nawet Zalim Istambul też doskonale kojarzę. Może rzeczywiście w Turcji rynek serialowy już się nieco rozwala. Owszem, zdarzają się perełki, ale im więcej się ogląda tych seriali, tym częściej kończą one na pozycji ,,a zobaczę raz na kilka tygodni, co tam się w tym serialu odwaliło". Już dawno nie oglądałam serialu tak sekunda w sekundę, zwykle po kilku scenkac z odcinka orientuje się, co tam się dzieje w tym serialu. Co jak co, jeszcze ciekawił mnie codzienny Przysięga - Yemin kiedyś, na serio podobała mi sie ta idea, ale później już zrobiły się z niego nudy. Podobnie jak teraz z Emanset, które od czasu do czasu sobie obejrzałam, bo tez zachęcił mnie fabułą i opisem.
      Co do SCK, to prawda, ja po około 30 odcinku juz odpuściłam bardzo, teraz to oglądam jedynie scenki, bo serial po prostu mi już spowszedniał, a zresztą miałam wrażenie, że scenarzyści już sami nie wiedzą, co mają z nim robić i go zbytnio przedłużali. Gdyby to skończyło się na 30 odcinku, w zupełności by wystarczyło, ale była dobra oglądalność i po prostu ten serial zabiła.
      No i ja też znowu sie rozpisałam. A co Ask Mantik Intikam to i tak przewiduję te 16 odcinków, jak w oryginale, góra 20.
      Pozdrawiam cieplutko <3

      Usuń
    3. Nie oglądałam jeszcze Ask Mantin Intikam (czekam na urlop ;)), ale na tyle mnie zaciekawił, że jeszcze przed premierą obejrzałam koreańską wersję. I trochę się rozczarowałam brakiem chemii pomiędzy bohaterami, myślę, że w tureckiej wersji będzie lepiej pod tym względem. Co do przemiany głównego bohatera w przedsiębiorcę roku, to w dramie on do końca średnio się nadawał do prowadzenia firmy. Owszem był genialnym informatykiem i wymyślał super aplikacje itp, ale zarządzanie firmą, finanse, pozyskiwanie inwestorów zostawił swojej wspólniczce.

      Usuń

Chcesz podzielić się swoją opinią? Nie zgadzasz się z moją? Śmiało! Napisz komentarz :)

Copyright © Wiśnia w multiwersum seriali , Blogger