×

Akıncı - Jeździec

Witam serdecznie w mocno niepoważnym omówieniu pierwszych odcinków Akıncı, czyli debiutującej 1. stycznia 2021 r. produkcji stacji aTV. Dobrze wiecie, że odkąd w sieci zaczęły pojawiać się teasery Jeźdźca, czekałam na ten serial i to cała w pąsach. Dziś przekonacie się, czy w ogóle warto było. Kraina plastiku, czy może coś świeżego? Nowa jakość, czy jednak zerżnięty z zachodniej popkultury gniot? Przekonajmy się. 

główny bohater jako bohater graffiti; Akıncı, aTV, www.atv.com.tr

- Halinka, je żem se przypomniał, w jakiej pozycji ja se lubię. 
(...) Na jeź... jeść... jeźdź... jeźdźca.
- Wiesz co? Nie ośmieszaj się, jełopie.

odc. 224, Kamasuntra

Obejrzanych odcinków

7

Dramatis personae

Fatih/Akıncı - za dnia nauczyciel w ogólniaku, w nocy bohater w pelerynce

Nergis - zawzięta dziennikarka, której życiowym celem jest złapanie Akıncego i nagranie go

Cevdet - ojciec Nergis, biznesmen, odwala różne machloje

Orhan - mechanik, "opiekun" Akıncego w superbohaterskiej posłudze, zarządza punktem dowodzenia

Kemal - szef policji, chce dorwać Akıncego

Beste - psiapsióła Nergis z telewizji

Taner - kamerzysta, kolega Nergis z telewizji

Köksal - fąfel Cevdeta od niecnych czynów

Lukas - dyplomata z amerykańskim paszportem, Al Capone dla ubogich

Cüneyt - komisarz, który dołącza do ekipy komendanta Kemala w sprawie Akıncego, król brylantyny

Meryem - matka Fatiha, wdowa po oficerze

Murat, Beyza, Filiz, Hacer - rodzina Fatiha w wieku różnym

Yağız - brat Nergis, robi biżuterię

Aylin - obecna żonka Cevdeta, Nergis jej nienawidzi

O czym to w ogóle jest?

Pierwszy odcinek otwiera sekwencja animowanych plansz graficznych i głos narratora, który nakreśla nam tło historyczne, którego kontynuacją będą zapewne współczesne wydarzenia. Przyznam, że te grafiki wyglądają trochę jak z tych gierek na przeglądarkę, których reklamy wyświetlają się często jako przerywniki w filmach na YT. No ale na wstęp jest to nawet dobrze wykombinowane.

W sklepie z telewizorami wyświetla się program, którego gospodynią jest pani ubrana cała na biało. Ona sobie coś tam gada, a na mieście grupka skate'ów odpierdala jakieś parkoury. Zarówno dziennikarka, jak i skejciory są najwidoczniej pod wrażeniem stambulskiego kahramana, który pojawił się, by w przebraniu zapobiegać wielkim przestępstwom. Na jego cześć skejci malują graffiti.

Twórcy chcą nam jak najszybciej nakreślić główne postaci, tak więc poznajemy Fatiha - przystojnego nauczyciela z ogólniaka, do którego wzdycha jakaś nauczycielka, ale on ją olewa, Nergis - nieustępliwą dziennikarkę, która najbardziej na świecie pragnie dwóch rzeczy: zniknięcia macochy oraz uchwycenia Akıncego na kamerze, a także Cevdeta - ojca Nergis, który zajmuje się mafijnymi sprawami. 

Wieczorem na mieście dzieje się jakaś grubsza akcja - konwój przewozi broń od Amerykanów, a że mafia uwielbia broń prawie tak mocno, jak narkotyki, to po drodze ma dojść do przejęcia załadunku, przez co lokalna gangsterka zostałaby uzbrojona w nielegalne giwery. Akınci jedzie na swoim motorku, żeby zapobiec przechwyceniu broni. Policja również bierze udział w eskorcie, ale oczywiście jak zawsze w dupie - radiowozy zostają zatrzymane przez strzelców, którzy przebijają koła i doprowadzają do kraksy. Swoją drogą policjanci w tego typu serialach z reguły są ukazywani albo jako umoczone w korupcji gnidy, albo kompletni nieudacznicy. No ale wróćmy do fabuły.

Policja w dupie, jak już wspominałam, a Akıncı w pojedynkę rozwala cały pułk uzbrojonych po zęby najemników - klasyka gatunku. Do tego wszystkiego z kamerą wśród zwierząt pojawia się Nergis i jej kolega kamerzysta. Dziennikarka zostaje pochwycona od tyłu przez jednego niedobitka, ale Akıncı rzuca w niego ostrym gadżetem i trafia go w szyję, unieszkodliwiając gada. Nergis mdleje, Akıncı łapie ją w swe muskularne ramiona, a Taner to wszystko nagrywa. Gdy nasz kahraman to zauważa, każe oddać typowi kartę pamięci. 

Jednak nie z Tanerem te numery. Wkrótce okazuje się, że kamerzysta oddał zapasową kartę pamięci - czystą, a zapis spotkania Nergis z bohaterem trafia na antenę jako najgorętszy news wieczoru. Nergis bryluje w tv, że jako pierwsza ma nagranego Akıncego, co nie spotyka się z entuzjazmem zarówno jej ojca, któremu zamaskowaniec popsuł dziś szyki, jak również komendanta policji. Kemal wzywa dziennikarkę na przesłuchanie. Z kolei sam Akıncı jedzie motorkiem do swojej bazy umiejscowionej w twierdzy Rumeli, gdzie czeka na niego Zordon Orhan. Potem, jak gdyby nigdy nic, Fatih wraca do domu, gdzie spotyka swoją matkę, zaniepokojoną faktem, że jej syn nie chce się żenić. 

Nastaje kolejny dzień. Nergis wychodzi wreszcie z komisariatu, gdzie przetrzymał ją całą noc komendant Kemal. Przed budynkiem czeka na nią zdenerwowany Cevdet. Spotkanie jak zawsze kończy się nieprzyjemną wymianą zdań. Niedługo potem dziennikarka zostaje wywalona ze stacji, dla której wypruwała sobie żyły ganiając za Akıncım. Fatih zaś idzie do szkoły. Tam jego uczniowie są żywo podekscytowani wieczorną akcją ich ulubionego kahramana (żeby tylko wiedzieli, że mają z nim lekcje...). Fatih gasi ich entuzjazm patriotyczną gadką o Atatürku i Mehmedzie II Zdobywcy (u nas pewnie poleciałaby gadka o królu Janie II Sobieskim i marszałku Piłsudskim). 

Dalej jest jakiś raut z okazji premiery kolekcji biżuterii brata Nergis, a skądziś tam przylatuje komisarz Cüneyt, który - jak się oczywiście okazuje - zna Nergis. Tak w ogóle to z fazy przedstawiania przeszliśmy właśnie do fazy zbiegów okoliczności. No bo tak - komendant Kemal okazuje się mężem siostry matki Fatiha, zaś wyrzucona z telewizji na zbity ryj Nergis, wraz z wiernymi Beste i Tanerem, wynajmuje od rzeczonej matki Fatiha mieszkanie w tej samej dzielnicy, w której mieszka nasz bohater, a także komendant, skutkiem czego Nergis poznaje Fatiha i od tej pory konwersują sobie co i rusz. 

Ponieważ powoli przestaje mi się chcieć ciągnąć ten wywód w skrócie powiem, że już niebawem odbywa się kolejna inba z udziałem Akıncego i wszędobylskiej dziennikarki. Cevdet się wkurwia, Kemal również, a matka Fatiha wciąż myśli tylko o ożenieniu go z jakąś miłą dziewczyną. I tak to się kręci - każdy kolejny odcinek to dla mnie w kółko to samo. Ktoś gdzieś jedzie, z kimś o czymś gada, coś kombinuje, źli są źli, dobrzy są dobrzy. I to pytanie, czy akurat w tym odcinku Akıncı zostanie zdemaskowany, i na którą jego wersję zdecyduje się Nergis: nauczyciela czy bohatera? 

Ocena ogólna

Evet yaaa... Wyglądało na to, że do tureckiej telewizji zawitał superbohater z prawdziwego zdarzenia - w pelerynce, z technologicznym zapleczem i prowadzący podwójne życie. Wydaje mi się, że tego jeszcze nie grali, bo z tego, co zdążyłam przez ostatnie lata mojej wędrówki po tureckich kanałach tv zauważyć wynika, że Turcy nie przepadają za fantastyką, a do tego gatunku należałoby przypisać pewne motywy, które wykorzystano w Akıncı. Choć pod wieloma względami serial ten przypomina dość typową sensację w tureckim wydaniu, główny bohater różni się od zwykłego protagonisty sensacji gadanej. Wobec tego należy zadać sobie pytanie, czy rodzimy widz będzie czymś takim zainteresowany? 

Najbardziej zanurzonymi w superbohaterskich klimatach widzami są oczywiście ci ze Stanów Zjednoczonych, gdzie uniwersa nadludzi obdarzonych mocami bądź wykorzystujących zdobycze technologiczne dla ratowania zwykłych, nieświadomych tego, co się wokół nich dzieje obywateli wciąż rozszerzają się o nowe postaci. Historie, które z kart komiksów przedostały się do świata kina i telewizji, rozprzestrzeniły się na cały świat. Wszyscy kojarzymy Batmana, Spider-Mana, Kapitana Amerykę i wielu innych. Superbohaterowie stali się ogromnie ważną częścią popkultury, nie tylko tej amerykańskiej, ale i globalnej. 

Ale czy są ważni w świecie tureckich seriali? Odbiór serialu Akıncı pokazuje, że turecka tv to chyba nie jest właściwy grunt na takie eksperymenty. Widzowie, którzy preferują tradycyjne seriale obyczajowe z wątkami sensacyjnymi mogą czuć się zniesmaczeni tym, że biega tu jakiś facet w pelerynie (co jest przecież niepoważne), a z kolei ta część widowni, która zna i lubi kino superbohaterskie może być zawiedziona brakiem rozmachu i fabułą, która jest jak biedna imitacja amerykańskich dzieł gatunku superhero. Ocena łączna w serwisie IMDb to jedynie 2,0/10 na 875 głosów, to mówi samo za siebie. 

Naprawdę chciałabym móc obronić ten serial, bo jakby nie patrzeć jest to jakaś nowość. Pomysł miał ktoś bardzo dobry, ale może lepiej było iść z nim do którejś z platform internetowych, bo w tradycyjnej telewizji to wiadomo - mnóstwo ograniczeń i kalkulowanie, jak by tu dogodzić jak najszerszemu gronu odbiorców, żeby przed telewizorami zasiedli i ludzie starsi, i młodsi, i zeuropeizowane mieszczuchy, i wreszcie grupa widzów o bardziej konserwatywnych poglądach. W rezultacie wyszedł serial zupełnie dla nikogo. 

No... może dla fanów Şükrü Özyıldıza, bo do niego akurat trudno mieć zastrzeżenia. Z ręką na sercu przyznaję, że aktor ten idealnie pasuje do roli superbohatera. Wygląda zajebiście w kostiumie (tylko może przemilczmy to plastikowe gówno na głowie te niby okulary, które zakłada na akcje), a jego muskulatura rzeczywiście na coś się przydaje - kahramanowi mięśnie są wszak potrzebne nie tylko do pokazywania ich. Do tego Özyıldız po prostu dobrze gra, zarówno w swoim spandexowym wcieleniu, jak i w roli nauczyciela. Radzi sobie w scenach akcji, ale też ładnie gra emocje, gdy jego bohater jest "zwykłym" człowiekiem. Lubię sceny, w których Fatih rozmawia ze swoimi uczniami. Jakby wyciąć wszystko z tego serialu i zostawić tylko ten jeden wątek, to byłaby z tego niezła produkcja dla młodzieży. 

Oprócz Şükrü Özyıldıza podoba mi się jeszcze Tolga Tekin w roli Orhana. To już drugi serialowy występ tego aktora w bieżącym roku - wcześniej mogliśmy go oglądać jako Mesuta w 50m2. Duet Özyıldız - Tekin sprawdza się w Akıncı doskonale, między aktorami jest fajny przepływ energii, co skutkuje wiarygodnym przedstawieniem współpracy granych przez nich bohaterów. 

Reszta obsady - przeciętna. Niby nikt nie gra jakoś szczególnie źle, ale też nie jest to jakieś super porywające. W sumie głównie dlatego, że te postaci są napisane w nijaki sposób. Byłoby fajnie, gdyby taki na przykład Cevdet wzbudzał pewien respekt, może nawet strach, intrygował, miał wiele twarzy. Tymczasem dla mnie to postać z jednej strony przerysowana, a z drugiej strasznie oczywista. Z kolei Nergis jest według mnie beznamiętna - w jej szczebiotaniu o Akıncım oraz bieganinie w jego poszukiwaniu brakuje mi prawdziwych emocji. Büşrę Develi znam głównie z Fi, w którym jej rola bardzo mnie poruszyła. Liczyłam, że i tu aktorka mnie zaskoczy czymś pozytywnym, ale niestety nie - nie podoba mi się jej gra. 

Akıncı w kwaterze głównej; Akıncı, aTV, www.atv.com.tr

Podstawowe mankamenty fabuły to moim zdaniem nadmierna ekspozycja i łopatologia. Od samego początku tłumaczy nam się wszystko jak krowie na rowie. Okropne uproszczenia spłycają poszczególne wątki. Brakuje mi w tym jakiejś tajemnicy, intrygi, czegoś, nad czym widz musiałby sam się zastanowić, a nie dostawać gotowej odpowiedzi. Do tego wątki nakreślone są na łapu capu, byle coś było i to szybko. Przykładowo: Nergis i jej przyjaciele lądują na bruku, po tym jak ją zwolnili, a oni solidarnie odeszli z własnej woli. Do tego dziennikarka opuszcza zajmowany przez nią dotychczas dom, chcąc udowodnić ojcu, że nie potrzebuje niczego, za co zapłacił. I wyobraźcie sobie, że kobieta natychmiast znajduje nowe lokum. Może to nie byłoby jeszcze aż tak absurdalne, ale Nergis, Beste i Taner w jednej chwili urządzają sobie nie tylko przytulne lokum, ale przede wszystkim domową redakcję ich własnego medium, w którym zajmują się sprawą Akıncego. Wystarczyło pstryknięcie palcami i już! 

Fascynuje mnie samo stanowisko dowodzenia, zarządzane w pojedynkę przez Orhana. Wygląda to trochę jak ta kwatera główna Zordona w Power Rangers. Ukryte gdzieś przed światem, jakieś kryształy, ultranowoczesne monitory, które tak naprawdę na chuj są tam potrzebne, ale fajnie wyglądają, motor, dużo broni, nawet merch z charakterystycznym logo - gdyby ten serial okazał się sukcesem, mogliby potem wyprzedawać te gadżety fanom. Tylko nie wiem, kto chciałby to w ogóle kupić. 

Nie czepiam się tego, że jest to serial absurdalny. Absurd jest wpisany w ten gatunek. Trzeba jednak zrobić coś, by podać go ludziom w atrakcyjny sposób. A jakie mamy atrakcje w Akıncı? Klatę Şükrü Özyıldıza (dobrze, że chociaż to) i nic poza tym, bo reszta to tylko zbiór wyświechtanych motywów, mnóstwo paplaniny i zwykła obyczajówka. Nawet chciałabym, żeby było w tym więcej jakiegoś przegięcia, cringe'u, czegoś, co sprawiłoby, że miałabym ochotę oglądać to dla samej radości hejtowania. Ale nawet tego tu nie ma - historia jest tak mdła, że nie ma na czym utrzymać uwagi. Jedyną rzeczą, która wywołała u mnie ciarki żenady, były te treningi naszego kahramana w VR - to było naprawdę żenujące. Ale tak poza tym tu nie dzieje się nic tak głupiego, że aż śmiesznego. 

Miałam ogromny apetyt na pyszne danie, a dostałam jeden mały pulpet utopiony w ogromnym garze obyczajowego sosu. Dla mnie - nie do przejścia. Kończę tę przygodę i robię to w sumie bez żalu, choć z ogromnym poczuciem rozczarowania. 

2 komentarze:

  1. Nie pierwszy raz stwierdzam, ze najlepiej czyta mi sie twoje recenzje po obejrzeniu jakiegos serialu (a nie przed). Wtedy rozumiem jak bardzo sa trafne i dowcipne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się, najlepiej czytać po obejrzeniu :)

      Usuń

Chcesz podzielić się swoją opinią? Nie zgadzasz się z moją? Śmiało! Napisz komentarz :)

Copyright © Wiśnia w multiwersum seriali , Blogger