×

Fazilet Hanım ve Kızları - Pani Fazilet i jej córki

Nie będzie z mojej strony przesadą, jeśli powiem, że Pani Fazilet i jej córki to jeden z najważniejszych tureckich hitów serialowych ostatnich latach. Przed wami opowieść o największej herod-babie tureckich seriali. Opowieść, w której wszyscy stale robią głupie miny i się na siebie wydzierają. Opowieść o tym, że patologie dopadają nie tylko ubogie, ale i bogate rodziny.

Fazilet Hanım ve Kızları, odc. 1, www.startv.com.tr


Obejrzanych odcinków 

15 oryginalnej długości z polskimi napisami, czyli cały pierwszy sezon + 2 odcinki sezonu drugiego

Dramatis personae

Fazilet - wdowa, matka Hazan i Ece, manipulantka, królowa dramatu, chciałaby żyć w pałacu, własne niespełnione ambicje próbuje sobie zrekompensować posyłaniem Ece na castingi i wpychaniem się do wyższych sfer, niezrównana w udawaniu wyrafinowanej damy, choć jest zwykłą prostaczką, patrzy na ludzi jak na zgniłe mięso
Hazan - starsza córka Fazilet, chłopczyca, która mogłaby już przestać udawać brzydkiego chłopaka, pracuje na siłowni, zakochana w Sinanie, stawia się matce
Ece - młodsza córka Fazilet, chodzi z matką na konkursy piękności i inne castingi, czasem robi dziwny wytrzeszcz oczu, kręci z kolegą z sąsiedztwa, zahukana, ale umie pokazać różki
Sinan - bawidamek i playboy, w rozwoju umysłowo-emocjonalnym, jak również w stylu ubierania, zatrzymał się na etapie chłopca ze szkoły średniej
Yağız - pięknooki gbur, pupilek ojca, jeden z tych typów, którzy nawet w wieku pięciu lat nie nosili welurowych dresików, a koszule i spodnie w kancik
Hazım - ojciec Buraka Gökhana, Yağıza, Sinana i Selin, poważny pan biznesmen
Sevinç - żona Hazima, malarka 
Gökhan - brat Yağıza i Sinana, największa pipa spośród braci
Yasemin - żona Gökhana, niezbyt lubiana przez rodzeństwo męża, głównie przez swoje zamiłowanie do dokuczania wszystkim dookoła, mistrzyni ciętej riposty, nie ogarnia, że platyna jest cenniejsza niż złoto
Yasin - chłopak Ece, typowy osiedlowy łoś
Nil - dziewczyna Sinana, uwielbia robić dramy i teatralnie mdleć, na co Sinan (szczerze mówiąc) leje zimnym moczem, zazdrosna o niego jak pies
Selin - córka Hazima, siostra Gökhana, Yağıza i Sinana, rozpuszczona i pyskata małolata
Saliha - gospodyni w domu Egemenów

O czym to w ogóle jest?

Tramwajem wodnym (czy cokolwiek to jest) płyną Fazilet i jej córki. Starsza - Hazan - do pracy w siłowni, a młodsza - Ece - na casting. Matka pokazuje córkom piękne domy tuż nad Bosforem z nadzieją, iż kiedyś zamieszkają w takim luksusie. Z kolei w domu Egemenów jedzą śniadanko. Hazim czyta gazetę i szlag go trafia na widok zdjęć jego syna, na których widać, że facet ewidentnie obściskuje się z jakimiś anonimowymi lafiryndami. Wkrótce jednak wzburzony Hazim musi jechać do firmy. Chwilę po tym, do rezydencji Egemenów przyjeżdża wściekła Nil, która w furii usiłuje rozwalić niewiernemu Sinanowi auto. A gdy wpada do domu, zachowuje się jak huragan i demoluje pokój Sinana, czym on w ogóle się nie przejmuje. Podobnie zresztą nie przejmuje się jej teatralnym omdleniem, bo podobno to nie pierwsze w jej karierze. Sinan wychodzi z domu i każdy normalny człowiek, widząc taki stan swojego samochodu, w jakim zostawiła go Nil, byłby nieźle wkurzony, ale on się tylko się uśmiecha. "Rozpierdolony? Żaden problem, przecież jestem bogaty, zaraz będę mieć nowy. A teraz podstawcie mi inny samochód". - cyt. nieoryginalny.

Wracamy do pani Fazilet. Babsko wydziera starszej córce forsę na taksówkę i udaje się z Ece na casting. Na miejscu podekscytowana Fazilet na głos obgaduje inne kandydatki, ale karma szybko ją dopada, gdyż Ece, która miała być taka wspaniała i najlepsza ze wszystkich, zapomina tekstu i jąka się przed kamerą, robiąc z siebie nie gwiazdę, a pośmiewisko. Fazilet się wścieka. Hazan zaś jedzie autobusem do pracy. Na siłowni spotyka nie kogo innego, jak samego Sinana, który niechcący na nią wpada, bo gapi się w telefon, a nie tam, gdzie lezie. Raczej zbytnim gentlemanem nie jest, także nawet nie zwraca na to, że popchnął dziewczynę, a nie jakiegoś innego kolesia.

Ale już może przejdę do konkretów i powiem o co cała drama, bo o tych pierdołach i kłótniach w obu domach mogłabym tak jeszcze długo. Pani Fazilet puszy się przed babami z osiedla, że jest lepsza od nich. Nie podoba jej się to, że do Ece zarywa syn sąsiadki, a nie jakiś bogacz z sosyete, więc gania chłopaka i wciąż kłóci się z jego matką. Świat Ece dzieli się na płacz oraz sztafirowanie się na castingi. Pewnego razu Fazilet słyszy, że firma Egemenów poszukuje "najpiękniejszej twarzy Turcji" dla ich kosmetyków. Kto byłby najlepszą twarzą? Oczywiście Ece. Fazilet leci na zdjęcia i wkręca, że córka jest pełnoletnia. Jednak twarzą firmy ostatecznie zostaje ktoś inny. Fazilet się wścieka, że jak to możliwe, i idzie z pretensjami do Egemenów. Spotyka Sinana, który wkurza się, że mu jakaś baba mówi, co ma robić i jeszcze ma czelność mu grozić, więc Sinan składa jej niemoralną propozycję, żeby Ece przyszła do niego w nocy do hotelu. Fazilet początkowo nie chce się na to zgodzić, ale że Sinan nie chce jej obecności na "spotkaniu", kobieta proponuje, aby Ece przyszła w towarzystwie Hazan.

Hazan niechętnie, ale zgadza się iść na spotkanie, tyle że nie jako przyzwoitka Ece, ale jej zastępczyni. Młodsza siostra pożycza jej sukienkę i robi makijaż, i z chłopca nagle robi się piękna kobieta. Hazan dociera do hotelu. Tam przybywa nie Sinan, a jego brat, chociaż ona nie ogarnia ich obu. Mężczyzna jest dla niej bardzo niemiły i traktuje ją (mówiąc krótko) jak dziwkę, rzuca jej nawet sto dolarów. Hazan nie zamierza znosić dalszych upokorzeń i atakuje Pięknookiego, ale wtedy dzwoni do niego telefon, po którym mężczyzna w pośpiechu wychodzi. Zrozpaczona kobieta wraca do domu na boso, bo zostawiła szpilki w hotelu.

Z kolei sama Fazilet, w wyniku splotu wydarzeń, których naprawdę nie chce mi się opisywać, bo szkoda czasu, idzie zaklepywać sobie zastępstwo za gosposię w domu Egemenów. I akurat wtedy trafia na moment, w którym umiera pani domu, żona Hazima. Wszyscy pogrążają się w żałobie, ale jest to wyjątkowo głośna żałoba, ponieważ zrozpaczone dzieci nawet w tak tragicznej chwili nie potrafią się ze sobą nie kłócić. Mamy więc chryję na cmentarzu i podczas konsolacji. Główną prowodyrką wszelkich rodzinnych niesnasek jest Yasemin, która nie ma zbyt dobrej pozycji w tej rodzinie, więc próbuje mieszać, jak się da. Najmniej odporna na docinki bratowej, jak również przewrażliwiona na punkcie wszystkiego Selin też nie jest lepsza - ciągle się wydziera i kłóci z ojcem.

To dopiero wierzchołek góry lodowej, bo potem czekają nas chociażby emocjonujące sceny z pijanym Sinanem, zamęczającym się cały dzień na siłowni i jego wypadek razem z Hazan, która nie wiadomo dlaczego wsiada do samochodu z pijanym kierowcą. Fazilet na dobre wkręca się do domu Egemenów. Ece też. Okazuje się także, że Yağız to nie tylko największy sztywniak świata, ale też całkiem przyzwoity chłop. Generalnie dzieje się bardzo dużo, a już to, co na początku drugiego sezonu zaserwowali nam jego twórcy, to naprawdę niezły przewrót.

Pani Fazilet

Na samym początku kłaniam się nisko Nazan Kesal, czyli aktorce, która gra tę postać, bo robi to w sposób absolutnie godny wszelkich nagród. Drugiej tak wstrętnej baby, jak pani Fazilet, naprawdę ze świecą szukać. Jej charakter to zbiór najbardziej odrażających cech ludzkich. Żądza bogactwa i życia w luksusie, dbanie o wyłącznie własne interesy, wykorzystywanie córek do realizacji swoich niespełnionych ambicji, wywyższanie się, kompletny brak empatii i współczucia, dążenie po trupach do celu, a do tego kłótliwość, zdolność do poniżania innych, nawet najbliższych osób, brak szacunku do kogokolwiek. Nienawidzę tej kobiety, jak tylko można nienawidzić postaci fikcyjnej. Serio, gdyby moja matka się tak zachowywała, to chyba poszukałabym jakiejś broni na czarnym rynku. Żeby popełnić samobójstwo oczywiście.

To był zdecydowanie udany pomysł, aby główną postacią uczynić nie kolejną dwudziesto- czy trzydziestoparoletnią księżniczkę, ale dojrzałą i niespełnioną życiowo kobietę. Fazilet jest tak sfrustrowana, że można tę frustrację wylewać kubłami. Przez parę chwil można jej nawet trochę współczuć, bo od młodości klepała biedę, zaszła w nie do końca chcianą ciążę, musiała ciężko zapierdzielać. Ale to zbyt mało, aby móc ją usprawiedliwić. Trudno mi znaleźć jakąś adekwatną bohaterkę innego serialu. Przychodzi mi na myśl jedynie Süreyya z Klasy Wyższej, która też jest wyrazistą i pełną goryczy postacią, jednak zachowuje przy tym lodowatą doskonałość i przede wszystkim dumę. Fazilet to zwykła prostaczka o wysokim mniemaniu i ego rozdmuchanym do wielkości pałacu, którego panią chciałaby zostać. Sprzedałaby córki do burdelu, gdyby tylko dostała za to odpowiednią nagrodę.

Sinan czy Yağız?

Moim zdaniem (i pewnie zdaniem jakichś dziewięćdziesięciu procent widzów tego serialu) najciekawszym wątkiem jest kwestia tego, z kim ostatecznie zwiąże się Hazan, starsza córka pani Fazilet. Na tym też polega cała nieprzewidywalność fabuły, ponieważ o ile w innych serialach zazwyczaj już po pierwszym odcinku wiadomo, kto z kim będzie, tak w Pani Fazilet trudno to przewidzieć. I powstały dwa wrogie obozy: wielbicielek wiecznego chłopca z rozwianym włosem, czyli Sinana, oraz wielbicielek wiecznie pochmurnego i poukładanego do bólu Yağıza.

Który lepszy? Którego wybrałaby Wiśnia? Twardy orzech do zgryzienia, bo i jeden, i drugi, ma swoje wady i zalety (zaczynam to jak rozprawkę na egzaminie gimnazjalnym, tfu!). Sinan na ten przykład ma wywalone na wszystko i pewnie myśli, że jego ojciec pieniądze hoduje na drzewach. W życiu zajmuje się dosłownie niczym, buja się tylko to tu, to tam. Zresztą jaka praca czeka na ludzi z jego wykształceniem? Dobrze, że choć ojciec bogaty. Sinan czasem wyskoczy do siłowni, czasem na dyskotekę. Świetnie posługuje się swoim urokiem osobistym i stale otacza go wianuszek kobiet. Najpierw coś robi, a potem myśli, choć myślenie nie jest jego najmocniejszą stroną. No i te włosy... Ja przepraszam bardzo, ale patrząc na niego z perspektywy człowieka mającego obsesję na tym punkcie, najczęściej myślę o tym, żeby mu ktoś ściął te kłaki. Wiem, że komuś to się może podobać, ale u mnie już nożyczki tańczą na biurku, kiedy piszę te słowa. Sinan, nie idź tą drogą, przytnij włosy, lütfen. 

A ten drugi z kolei to straszna jęczybuła. Naprawdę - taki młody, a momentami marudzi jak stary dziad. To dobrze, że jest taki poukładany (ktoś w tej rodzinie musi) i z rozumem u niego wszystko w porządku, ale ta jego doskonałość bywa wręcz przytłaczająca. Z Sinanem to chociaż wesoło (tak naprawdę to nie), a z tym ponurakiem? Yağız zamęczyłby mnie swoim wywracaniem oczami. Poza tym sam stwierdził, że nie lubi tanich kobiet, także nic tu po mnie. Ale byłby z niego znakomity brzuchomówca, tak dobrze wychodzi mu mówienie z prawie zamkniętymi ustami.

Kogo wybierze starsza córka pani Fazilet? Z początku cieplej było w relacji Hazan-Sinan, ale że nasz uroczy ladaco zawiódł dziewczynę na całej linii, ostatnio trochę jakby powiało chłodem. Z kolei na froncie Hazan-Yağız wręcz odwrotnie, zaczęło się od lodowatej wrogości, a ostatnimi czasy jakby coraz goręcej. Ja wolę się nie mieszać w ten konflikt fanowski, jednak czasem marzy mi się taki kulturalny słowny pojedynek obu obozów, typu: "Fanki Sinana leczą się u Doktora Oetkera" - "A fanki Yağıza jedzą ziemię, bo grunt to zdrowie". Tak, wiem, to był żart na siłę i nieśmieszny.

Ocena ogólna

Twórcom serialu udało się świetnie uchwycić to, że patologie w rodzinach dotykają nie tylko tych biednych, ale i bogatych. Według mnie, między członkami rodziny Egemen w ogóle nie ma normalnego dialogu. Jest tylko darcie ryja, wzajemne pretensje, obłuda i problemy z prawidłowym wyrażaniem emocji. Wszyscy nadają się na terapię u doktora Rafalskiego. Z kolei u pań Çamkıran jest jeszcze gorzej - głównie słyszymy monolog Fazilet, przerywany co prawda przez dziewczęta, ale pierwsze skrzypce w tej orkiestrze i tak gra Wielmożna Pani. A już kiedy losy obu rodzin splatają się, naprawdę grozi to wybuchem. Pokazanie kompletnie zaburzonych relacji rodzinnych jest dobrą alternatywą dla idealnych serialowych rodzinek, które szczerzą się jak w reklamie pasty do zębów. Ale z drugiej strony te ciągłe krzyki postaci, awantury, po ludzku mnie wkurzają, no bo ileż można wysłuchiwać tego, jak ktoś na siebie krzyczy? Myślę sobie wtedy, że ci ludzie są jacyś nienormalni, a wręcz (za przeproszeniem) popierdoleni.

Niestety mam pewne zastrzeżenia do ścieżki dźwiękowej. Motyw przewodni serialu brzmi bardzo dobrze, zwłaszcza w formie wokalizy, którą można usłyszeć chociażby w napisach początkowych. Jednak często odnoszę wrażenie, że muzyki jest za dużo. Wiele scen wcale nie wymagało aż tak podniosłej muzyki, na jaką się zdecydowano, co (w moim odczuciu) bardziej psuje, niż buduje klimat. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że tak właśnie ma być, że ten serial opiera się w dużej mierze na całym tym telenowelowym patosie.

Ogólnie rzecz biorąc serial jest ciekawy, gdyż jego fabuła nie stoi w miejscu. Wiele jest trudnych do przewidzenia rzeczy, co i rusz czeka nas jakieś zaskoczenie. Sporo kwestii dopiero czeka na wyjaśnienie, a widz ma się nad czym zastanawiać. To duży atut i jestem pewna, że kto się wciągnął, temu prędko się nie znudzi. Przyznaję serialowi 5 poziomek na 6 możliwych i będę mu się dalej przyglądać.

4 komentarze:

  1. Witam. Pani Fazilet i jej córki to jeden z lepszych seriali jakie obejrzałam. Ale mam z nim problem, bo zdaje się że odbieram go inaczej, niż chcieliby scenarzyści. Przede wszystkim tytułowa bohaterka to znakomicie zagrana postać, wielkie brawa dla tej aktorki, przepięknie oddaje cały wachlarz emocji jakie nią targają. Potrafi być okrutna, bezwzględna, kłótliwa, nie waha się zniszczyć swojego skromnego mienia by dopiąć celu ale... potrafi też okazać słabość, płacze nad samą sobą ( w samotności), umie głośno zadać sobie pytanie czy to wszystko jest tego warte. Fazilet budzi moją sympatię w każdej ze scen, mistrzowsko odegrana rola. Natomiast jej córki... Nie, nie kupuję tych panienek. Młodsza Ece jest nie tyle naiwna co po prostu głupia. Nie uznaję tej narracji, że matkę może za wszystko obarczyć, bo była jej narzędziem do lepszego życia. Oj nie! To nie mamusia kazała jej iść na całość z Yasinem i zagmatwać sobie życie już na starcie. A konsekwencje jakie z tego wynikły to wina jej rozumu wielkości soczewicy i mimo to matka zawsze stała po jej stronie. A starsza Hazan- do bólu nieznośna z tą misją, że zastępuje młodszej siostrze ojca, że weźmie ją za rękę i wyprowadzi z tego piekła ( po ślubie z Hasimem). Halo halo!! Jakie wyprowadzi? Siostra ma 18 lat, wzięła ślub nikogo nie informując to niech sobie radzi! Dajcie tej dziewczynce dorosnąć, ileż można słuchać, że starsza wszystko załatwi, naprawi, ogarnie i będzie ok? Nie rozumiem też, po kiego zbója tak bardzo musieli ją stylizować na chłopczycę? Lepiej by było, że preferuje styl sportowy i daleko jej do szpilek i sukienek. Jest w tym serialu dużo krzyku i bardzo dużo łez. Na uwagę zasługuje to, ze wątek miłosny nie wysuwa się na pierwszy plan a długo pozostaje jego dalekim tłem. Jest dobrze poprowadzony, właśnie tych dwoje, właśnie tak. Z tym drugim byłoby to zbyt proste i zbyt oczywiste. Widać też dobrze przemyślany scenariusz, ciekawe zwroty akcji, nic nie dzieje się za szybko, nie bierze znikąd, nic też nie ginie, nawet te porzucone szpilki były po coś. Ten serial jest z gatunku takich, które rodzą w widzu pytanie "ile Turcji jest w tureckim serialu?"- i daje też odpowiedź na ponadczasowy i uniwersalny dylemat ustami Pani Fazilet "pokaż mi takiego, co nie kocha pieniędzy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wspaniały i obszerny komentarz :) Jakby co, to na blogu jest też druga część mojego wywodu na temat tego serialu - już po jego zakończeniu. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Bardzo dziękuję za możliwość napisania paru słów od siebie. Drugą część Pani wpisu przeczytałam i myślę bardzo podobnie. Jak w każdym innym serialu tak i tu nie brakuje absurdalnych scen i wydarzeń. Najlepszym przykładem jest wypadek Sinana nad przepaścią. Na początku myślałam, że jedynym wyjściem z tego miłosnego trójkąta jest śmierć jednego z braci, tak, aby nie zhańbić dziewczyny i brata nieszczęśnika rozgrzeszyć z jakże wielkiej winy, jaką było to, że się zakochał. Ale rozumiem, musiał przeżyć, by dokonać zemsty i by brat spektakularnie go przywracał do życia na wypadek, gdyby w wypasionej prywatnej klinice akurat cały personel poszedł sobie w cholerę. Śmierć to zbyt proste rozwiązanie. Tyle że on to powinien co najwyżej w drzewo przywalić a nie zlecieć w metalowej puszce z takiej wysokości na kamienie i leżeć tam minimum z godzinę zanim nadeszła pomoc. Nie miał prawa tego przeżyć, nie miał prawa wyjść z tego bez szwanku, bez żadnego kalectwa czy wieloletniej terapii, to sprzeczne z prawami fizyki, logiki i wytrzymałości ludzkiego organizmu. Tak jak i Yasemin, postrzelona w brzuch, która za chwilę będzie w ciąży, tu niestety, mam odmienne zdanie- czym ona się zrehabilitowała w oczach Gokhana, że chciał ją nadal za żonę? Bo ta mała dziewczynka to jednak jak dla mnie żaden powód. Myślałam, że Gokhan stworzy tej małej prawdziwą rodzinę z Sevdą. Do błędów scenariuszowych zaliczam też zakucie Ece w połogu prawą ręką w kajdanki, gdy rozpaczliwie chciała szukać syna oraz zawieszenie w próżni wątku służącej Gulten, którą Yasemin posłała do więzienia, bo z czego miałaby jej teraz płacić za milczenie? To głupie dziewczę powinno przemówić i wydać rudą panią, chyba że jest tak głupie, że nie rozumie, że zostało zrobione w bambuko. Zmartwychwstanie Hazima trąci amerykańskimi operami mydlanymi. Ale pięknie zakończono jego wątek- właśnie tak, on jako ojciec małego Ozgura i Yasin jako tatuś co najwyżej dochodzący. Samobójstwo Kerime zrozumiałe, ani Yagizowi czuć do niej żal, ani synowską miłość, musiała zniknąć, Selin natomiast raczej do wariatkowa powinni wysłać a nie na tamten świat. Za pomyłkę uważam braterską dłoń wyciągniętą od Yagiza, bo to Sinan powinien zrobić, nawet nie dlatego że go upokorzył, ale dlatego, że otwarcie mu kiedyś powiedział, że nie chciał by go za brata! To Sinan powinien do niego przyjść! Serialowy Yagiz w dwóch ostatnich odcinkach to mistrzostwo, przepięknie odegrana rola zdruzgotanego, płaczącego mężczyzny próbującego odnaleźć siebie w zderzeniu z niespodziewaną prawdą o samym sobie.
    Dziękuję za możliwość wymiany myśli, przepraszam, że to tak obszerne. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczęłam oglądać tylko ze względu na Alpa. Ogladnęłam pierwszy sezon i nie wciągnął mnie. Wręcz czasami mnie męczył, często przewijalam wątki które mnie nie interesowały tj. monologi pani Fazilet, rozmowy Ece itp.
    Będę kontynuować mam nadzieję że 2 sezon będzie ciekawszy. Gra aktorska ogólnie dobra, chociaż czasami nie rozumiem zachowania i emocji bohaterów.
    Oglądałam już wiele seriali tureckich, ale ten po pierwszym sezonie na pewno nie będzie moim ulubionym.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Chcesz podzielić się swoją opinią? Nie zgadzasz się z moją? Śmiało! Napisz komentarz :)

Copyright © Wiśnia w multiwersum seriali , Blogger