×

El Barco - Statek

* Jest to ponowna publikacja tekstu, który pierwotnie został umieszczony na starym blogu na platformie Blox. 

W okresie poświątecznym zbiera mi się na różnego rodzaju wspominki, także te serialowe. W zeszłym roku napisałam wam o jednym takim przebranym pajacu z przydługą grzywką. A dziś, zgodnie z zapowiedzią, wracam na Półwysep Iberyjski, aby przypomnieć sobie (i wam przy okazji) serial Statek, który niegdyś, z wypiekami na twarzy, oglądałam na kanale AXN. Jeśli chodzi o te wypieki, to były to naprzemiennie wypieki emocji i zażenowania. Ale to była jazda! Gdyby tak Turcy zrobili remake...

El Barco,  www.antena3.com


Nie powiem wam nic odkrywczego na temat tego serialu, bo chyba każdy, kto go oglądał, ma podobne wrażenia, i możecie je przeczytać na wielu innych blogach. Ale przynajmniej pośmieję się, przypominając sobie kulejącą fabułę Statku. W swoim streszczeniu mogę coś niechcący przekręcić, bo nie odświeżałam za bardzo pamięci, jestem jednak gotowa opowiedzieć wam tak z grubsza, co się działo na pokładzie Gwiazdy Polarnej. No to bandera na maszt!
Chciałem być marynarzem 
chciałem mieć tatuaże 
podróżować, zwiedzać świat 
pięknie żyć, garściami życie brać 

Krzysztof Krawczyk, Chciałem być

Obejrzanych odcinków

3 sezony, ale parę odcinków zgubiłam

Dramatis personae

kapitan Ricardo Montero - kapitan statku Estrella Polar, wdowiec z dwiema córkami, nie ogarnia, co się dzieje na statku

Ainhoa - córka kapitana, ma wyjątkowy talent do pakowania się w kiepskie romanse

Valeria - młodsza córka kapitana, ma dopiero jakieś 6 lat, dlatego hormony i zapach testosteronu nie zaburzają jej prawidłowej percepcji

doktor Julia - naukowiec, wie więcej, niż reszta załogi, leci na kapitana

Julián - pierwszy oficer statku, niby śmieszek, ale umie wzbudzać respekt, zakochany w Salomé

Salomé - zawsze uśmiechnięta pokładowa kucharka, zakochana w pierwszym oficerze, umie mu dogodzić - raz piecze mu nawet tort z mączki rybnej 

Gamboa - facet Ainhoa'y Ainhohy Ainhoay (kurwa, tego imienia nie da się odmienić w języku polskim!), szemrany spec od survivalu, który tak naprawdę jest zbirem na usługach jakichś złych naukowców, najbardziej kuriozalne w jego postaci jest to, że daleko mu do wizerunku Rambo, a i tak sieje postrach na łajbie

Ulisses - pokładowe bożyszcze, jak się okazuje - syn pierwszego oficera, buntownik, zakochuje się w Ainhoi 

Burbuja - niby ma niepełnosprawność intelektualną, ale momentami macie wrażenie, że spośród wszystkich bohaterów tylko on w miarę trzeźwo i logicznie myśli, może dlatego, że był kiedyś naukowcem, a w rozwoju cofnął go "bąbel" w głowie

Palomares - młody ksiądz z rozterkami sercowymi, zakochuje się w ciężarnej Vilmie i nawet zrzuca dla niej sutannę, ale potem znowu ją zakłada

Piti - największy idiota na statku, myśli głównie o dupczeniu, aczkolwiek dobry z niego chłopak

Vilma - zaszła z jakimś typem w ciążę, a potem trafiła na statek, gdzie świruje trochę z Pitim (który chciał być nawet ojcem świętej rodziny), trochę z Palomaresem (żeby w każdej parafii był taki wikary... chociaż jak się tak zastanowić, to u mnie jest nawet lepszy, true story), a potem z jednym Azjatą (jak już trafili na ląd)

Estella - słodka idiotka, kochliwa

Ramiro - kuleje na jedną nogę, taki trochę wafel Gamboi

Max, zwany dalej Myszowatym - doszedł w trzecim sezonie, zarywał do Ainhoy (ten sam problem z odmianą, nie wiem, kurwa, jak to odmieniać), ale ona wolała wyższych

O czym to w ogóle (tak z grubsza) jest ?

Statek Estrella Polar (Gwiazda Polarna) wyrusza w kolejny rejs, a na jego pokładzie znajdują się młodzi ludzie, którzy otrzymali specjalne zaproszenie. Młodzież ma się uczyć żeglugi pod okiem doświadczonego kapitana Montero. Niedługo po tym, jak statek opuszcza port, następuje wielkie BUM! i cały świat pierdziu maniu - nadchodzi totalny kataklizm, zagłada ludzkości. Załoga statku to prawdopodobnie jedyni ludzie, którym udało się przeżyć. Nie bardzo mają teraz do czego wracać, ani nawet nie wiedzą, dokąd właściwie płynąć. Wiadomo, że półkula północna poszła w diabły, ale wciąż tli się nadzieja, że na południowej ostał się jakiś skrawek ziemi. Więc tak płyną sobie po morzach i oceanach, i spotykają ich różne przygody. 

Byłoby naprawdę super, gdyby to było rasowe postapo, ale nie dajcie się zwieść postapokaliptycznym pozorom - Estrella Polar to pieprzony Statek Miłości. Kręgosłupem fabuły wcale nie są zmagania ludzi z żywiołem, wariującą pogodą, zmutowanymi zwierzętami czy odnajdywanie się w tej nowej rzeczywistości. Wszystko kręci się wokół romansów: kto z kim, i w którym zakamarku. Melodramatem numer jeden jest oczywiście wątek Ainhoy i Ulissesa, którzy na początku są w związkach z kimś innym (konkretnie ona z Gamboą, on z Julią). Jakby mało było u nich dramy, to potem do trójkąta dołącza Myszowaty, który poczuł miętkę do córki kapitana. 

I żeby tylko jeden romans rozgrywał się na tym statku... Dalej mamy jeszcze Juliana z Salome, Ricarda z Julią, Gamboę z Estellą, Estellę z Ramirem, Palomaresa z Vilmą, Vilmę z Pitim, Vilmę ze Azjatą, Pitiego z tą, co ją Gamboa zabił, i pewnie mogłabym tak jeszcze wymieniać. W natłoku ludzkich interakcji (w każdej grupie wiekowej) gubi się spora część fascynująco niepokojącego klimatu. Kto by się tym jednak przejmował, skoro odcinki mają po półtorej godziny - no czymś to trzeba zapchać. 

Niewiele pamiętam, farodfarairaj... czyli najlepsze sceny, z których coś tam pamiętam, ale i tak pewnie przeinaczę fakty

1. Z retrospekcji wiadomo, że wiele lat przed końcem świata Gamboa miał córeczkę, która raz tak mocno się zesrała, że aż jej się gówno z pieluchy ulewało. Potem ktoś ją potrącił, a w zamian za utrzymywanie jej przy życiu i terapię, Gamboa musiał robić wszystkie te złe rzeczy, z których go znamy. 

2. Ulisses trafił raz do tzw. kozy. Żeby z nim pobyć, Ainhoa wysłała się do niego pocztą w paczce w skrzyni z ziemią (czy coś w tym stylu). Potem zasiali sobie wspólnie roślinki. 

3. Po wielu tygodniach rejsu odnaleziono w jakiejś mysiej dziurze chłopaka, który miał być takim samym uczestnikiem wyprawy, jak reszta dzieciaków. Na swoje nieszczęście widział Gamboę, gdy ten, tuż przed rozpoczęciem podróży, mordował prawdziwego speca od survivalu. Gamboa zastraszył chłopaka, a ten się schował i przesiedział pół wycieczki gdzieś w jakimś zachowanku. Po tym, jak już znaleźli to biedne zwierzątko, jakim się stał, chcieli je nawet odkarmić i przygarnąć, ale wykopyrtnął. Chyba Gamboa mu w tym pomógł.

4. Ulisses wpadł jak Rambo i odbił Ainhoę z rąk nie pamiętam kogo, ale na pewno coś takiego było, a obok stał Myszowaty i żal mu dupę ściskał, że to nie on był tym Rambem. 

5. Na statku zorganizowano jasełka. Jako że Vilma akurat była w ciąży, była najlepszą kandydatką do roli Maryi Panny. 

6. Gamboa pokazał kiedyś ludzką twarz i przebrał się za jednego z Trzech Króli, żeby Valeria nie była smutna, że w tym roku nikt nie przyniósł prezentu (w Hiszpanii prezenty na Gwiazdkę przynoszą Trzej Królowie). 

7. Burbuja sam był kiedyś naukowcem, ale zrobił mu się "bąbel" w głowie, co spowodowało pewne upośledzenie. W ostatnim sezonie musiał ostro ćwiczyć, żeby chociaż udawać w pełni "normalnego", niestety nie pamiętam już, dlaczego. Jednak udało mu się. 

8. Kapitan i Julia utknęli w windzie w takim wieżowcu, na którym siedzieli Myszowaty i inni. Zaklinowali się, a budynek tonął. Ainhoa postanowiła ruszyć im z pomocą, choć Myszowaty jej nie pozwalał. Ainhoa przypierdoliła mu gaśnicą w łeb i dopięła swego. 

9. Vilma i Palomares ćwiczyli choreografię do jakiegoś musicalu (tak, kurwa, świat się zawalił, a na statku urządzają musicale). Robili to tak intensywnie, że zaczęli się w końcu całować, mało się nie pozjadali. 

10. Kapitan i Julia mieli się ku sobie, ale zabierali się za siebie, jak pies za jeża. W końcu zrobili sobie romantyczną kolację. Do akcji postanowił wkroczyć Julian, który podrzucił przyjacielowi prezerwatywę pod spodek. Julia ryknęła śmiechem na widok znaleziska.

Cola bottle, baby!

Według logiki serialu El Barco tylko jednej rzeczy można być pewnym - nawet po globalnej zagładzie nigdy nie zabraknie Coca-Coli. Co tam woda! Podstawowym płynem na statku, ważniejszym chyba nawet od paliwa, był słynny brązowy napój z czerwoną etykietą. Ile oni tego wzięli na pokład? Hektolitry. I chyba żeby zająć więcej miejsca, nie zdecydowano się na duże ekonomiczne butle, tylko małe szklane buteleczki. A co znajdują nasi milusińscy, gdy docierają na ląd? Lodówkę pełną Coca-Coli! Taste the feeling!

Ocena ogólna

Pomysł na serial był naprawdę rewelacyjny. Zebrano do kupy motywy, które zawsze są atrakcyjne i pociągające dla widzów. Po pierwsze - zagłada świata w wyniku eksperymentu naukowego w "szatańskim" CERNie. Wokół Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych w Genewie od lat krążą rozmaite teorie spiskowe. A katastrofa na skutek awarii akceleratora cząsteczek i tajemniczy Projekt Alejandria to spełnienie lęków, ale i marzeń wielu ludzi o przeżyciu końca świata. 

Po drugie - zamknięty krąg ludzi skazanych na przebywanie tylko w swoim gronie, a każde pojawienie się kogoś obcego wywołuje niepokój. Od momentu rozpierdolenia się połowy planety, pasażerowie Gwiazdy Polarnej (czy tego chcą, czy nie) są rodziną i to prawdopodobnie ostatnią na Ziemi. Muszą trzymać się razem i rozwiązywać swoje konflikty, bo nie mają dokąd odejść po strzeleniu focha. Po trzecie - przygoda i nieprzewidywalność zdarzeń. 

Miks tych elementów sprawił, że oglądało mi się to wszystko naprawdę dobrze. Oczywiście jak zwykle trafiłam na ten serial przez przypadek i wsiąkłam na dłużej. Mogę powiedzieć, że była to dla mnie pierwsza przygoda z produkcją, której odcinki trwały więcej, niż standardowe 45 minut. Fabuła jest naiwna, naciągana, trochę jak wytwór wyobraźni nastolatka, który wiedzę o świecie czerpie z seriali, a o pracy naukowców wie tyle, ile się nasłuchał teorii spiskowych na YouTube. A jednak chciało się to oglądać. Może to zasługa humoru, którego nie brakowało. Dużo dawały też dobre cliffhangery, które sprawiały, że naprawdę nie sposób było doczekać się kolejnego odcinka. 

Dwa pierwsze sezony miały równy poziom i udawało się utrzymać w miarę dobry balans między melodramatem, a młodzieżowym science fiction. W trzecim niestety zjazd po równi pochyłej - widać, że ktoś chciał dokończyć wszystkie wątki w czwartym sezonie, ale serial skasowano po trzech seriach, przez co zamiast jasno wytłumaczonych zawiłości fabuły i rozwiązania zagadek, dostaliśmy chaotyczną papkę z niejednoznacznym finałem. Zakończenie było naprawdę chujowe, jakaś totalna schizofrenia. Z jednej strony widzieliśmy, jak Gamboa strzelił do Ulissesa i wyglądało to na strzał śmiertelny. A z drugiej mamy futurospekcję, z której wynika, że wszyscy szykują się do ślubu Ainhoy. Tylko z kim, do jasnej cholery? Raczej nie z Myszowatym - ten już zrozumiał, że dla córki kapitana może być jedynie The Special Two, a poza tym adoptował jakiegoś dzieciaka. A Ulisses tak jakby zginął, choć wprost też tego nikt nie pokazał. Ślub z duchem? Kuźwa, przechodziło mi to przez myśl, ale czy ojciec panny młodej, jej siostra i przyjaciele byliby tacy szczęśliwi na widok świruski, która postanawia poślubić trupa? 

Tak czy inaczej, trochę szkoda, że zmarnowano potencjał, ale już nie ma co rozkminiać. Serial i tak oglądało mi się znakomicie. Jaka więc będzie moja ocena? 6 statków, dodałabym, że idących na dno, ale nie będę już taka złośliwa. Serial może i był mało poważnym widowiskiem, ale przynajmniej widać w nim próbę stworzenia czegoś według oryginalnego pomysłu. Szkoda, że Antena3 nie dała zielonego światła czwartemu sezonowi. 

3 komentarze:

  1. Myślałam, że znajdę może ten serial na jakimś vod, ale chyba nie ma. Myślę też jakie kanały tv nadają u nas turkisze. Bo platformy to wiadomo Netflix, coś tam było albo nadal jest na Playerze, VOD TVP. A kanały tv to tak: Dizi, Novelas+, WP, TVP1, TVP2, kiedyś Puls, Zoom tv. Coś się zdarzało też na AXN. I to chyba tyle. Czy jakąś stację pominęłam? Nawiasem mówiąc od 7.11. na AXN ma być włoski serial "Viola come il mare" ("Tajemnicze barwy Sycylii") z Canem Yamanem w obsadzie. Kiedyś gdzieś zdarzyło mi się czytać o tym serialu, ale nie myślałam, że już będzie i to u nas. Zapowiedź wyświetliła mi się przypadkiem na yt jako reklama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. El Barco leciało na AXN, ale to było wieki temu, jeszcze na studiach to oglądałam, jak miałam w domu Cyfrę +. Naprawdę żałuję, że tak okropnie zjebali ten ostatni sezon, bo mogło być dużo lepiej.
      Co do stacji, to ci niestety nie powiem, bo ja praktycznie nie korzystam z telewizora, obecnie mam tylko naziemną, ale sprowadza się to do seansu Policjantek i Policjantów oraz Barw Nieszczęścia, i to tylko dlatego, że mamy w domu taką tradycję oglądania tych głupot, głównie dla beki :D
      A ten serial z Canem Yamanem widuję nawet na jakiejś grupce. Ale cóż, no ja nie jestem fanką Yamana haha.
      Pozderki :)

      Usuń
    2. To zupełnie tak jak ja. Jakoś tak mam poczucie, że ten aktor jest trochę przeceniany. Tradycja rzecz święta :) Rozumiem ;) Ja np. nie tyle z tradycji co z sentymentu pewnie obejrzę najnowszy serial z meksykańskim aktorem Fernando Colungą. Jego role w telenowelach "Esmeralda" czy "Paulina" to moje wczesne dzieciństwo. A ten nowy serial z nim to produkcja na Netflix pt. "Tajemnica rodziny Greco". Ma być dostępny od 4.11. I co ważne to coś zupełnie innego niż telki. To podobno inspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia rodziny, która porywa dla okupu bogatych ludzi i w ten sposób się utrzymuje.

      Usuń

Chcesz podzielić się swoją opinią? Nie zgadzasz się z moją? Śmiało! Napisz komentarz :)

Copyright © Wiśnia w multiwersum seriali , Blogger