×

Jak kupować turecką muzykę w sieci?

Zachciało mi się tureckiej muzyki. Należę do osób, które uwielbiają mieć fizyczny album w ręku i wolą tradycyjną płytę od formatu cyfrowego. Wersje cyfrowe dają jedynie "gołą" muzykę, co wielu ludziom w zupełności wystarcza. Ja jednak lubię sobie potrzymać pudełko, popatrzeć na okładkę, przejrzeć zawartość książeczki w środku. Takie fanaberie mam. Dlatego postanowiłam poszukać w necie płyt wykonawców, którzy zrobili na mnie w ostatnim czasie największe wrażenie. Jak mi poszło i jak zdobyłam te albumy? Zaraz się dowiecie.


Rozdział pierwszy - kupuję w Polsce

W sumie nawet byłam zaskoczona tym, że udało mi się znaleźć w sklepie internetowym Empiku album Gaye Su Akyol w formie płyty CD. Spodziewałam się, że tak jak w przypadku wielu innych "egzotycznych" wykonawców, prędzej dostanę album cyfrowy. A tu niespodzianka, bo jest zupełnie na odwrót. Dostępne są dwie spośród trzech wydanych przez artystkę płyt: Hologram Ĭmparatorluğu z 2016 roku (płyta CD) oraz İstikrarlı Hayal Hakikattir z 2018 roku (płyta CD oraz płyta winylowa). Ja zdecydowałam się na drugi z wcześniej wymienionych tytułów, w formacie CD, bo adaptera bambino niestety nie posiadam. Kosztowało mnie to 62,99 zł. Wydaje się sporo, ale jest to Empik - mnie ta cena nie szokuje. Poza tym nie płaciłam już za przesyłkę, bo zawsze zamawiam z dostawą do salonu, a ta forma dostawy jest darmowa. I jak zwykle w przypadku tego sklepu była ona turbo szybka - album trzymałam w rękach już po czterech dniach od zamówienia. 

jeszcze nie wyjęty z folii,
uczta dopiero przede mną


Rozdział drugi - kupuję w Turcji

Nie był to pierwszy raz, kiedy zamawiałam płytę u tureckiego sprzedawcy, wiedziałam więc, gdzie najlepiej dokonać takiego zakupu. Od razu weszłam na stronę Discogs, poprzez którą zamawiałam jakiś czas temu album Fazıla Saya İlk Şarkılar (bo jest na nim utwór İnsan İnsan). I to nie było tak, że od razu trafiłam na Discogs, tylko szperałam w różnych miejscach, aż w końcu trafiłam na stronę, która oferowała mi wygodne sposoby płatności. Teraz było łatwiej, bo szlaki przetarte.

Discogs jest jak połączenie internetowej bazy danych o dyskografii z miejscem, w którym można sprzedać lub nabyć jakiś album. Nie jest to jeden sklep, a raczej taki rynek, na którym sprzedawcy muzyki mogą wystawiać na sprzedaż płyty: zarówno nowe, jak i używane. Na Discogs można kupić jedynie albumy fizyczne (można przebierać w płytach CD, winylach, DVD, Blu-ray, a nawet kasetach magnetofonowych i VHS oraz w całej masie innych formatów, których nawet nie znam), nie ma zaś produktów cyfrowych. Zanim się coś zamówi, można sprawdzić (jak na Allegro), jakie oceny wystawili danemu sprzedawcy klienci. Samemu również można wystawić taką ocenę (obu sprzedawcom, u których kupowałam płyty, wystawiłam maksymalną notę). 

Poszukiwałam albumu Akustik Travma zespołu Yüzyüzeyken Konuşuruz. Płyta jest co prawda dostępna w Empiku, ale wyłącznie w formacie cyfrowym, a ja wolałam mieć ją fizycznie na półce. Bez problemu znalazłam ją na Discogs u jednego z tureckich sprzedawców. Najdogodniejszą dla mnie formą płatności był PayPal i za jego pośrednictwem w dosłownie kilka minut opłaciłam swoje zamówienie. No i już! Wystarczyło czekać na album. 

Czy było drogo? Łączny koszt płyty i wysyłki przez turecki urząd pocztowy wyniósł 14$, co w przeliczeniu na polskie złotówki dało sumę 58,30 zł. Czyli zapłaciłam mniej niż za album Gaye Su Akyol w Empiku. 

Czy długo czekałam na album? Trzy tygodnie. Uważam, że jak na przesyłkę pocztową z kraju spoza UE to i tak szybko. Sprzedawca wysłał płytę następnego dnia po złożeniu i opłaceniu przeze mnie zamówienia. Dostałam również adres strony, na której można monitorować ścieżkę zamówienia, i numer mojej przesyłki. 

Czy było warto? No pewnie. Listonosz u mnie na wsi na pewno był zaintrygowany przesyłką prosto z Turcji ;) 

album wraz z kopertą, w której przyszedł;
jak powiedziała moja przyjaciółka: "Pewnie cała poczta w szoku". 


Rozdział trzeci - kupuję produkt cyfrowy

Chciałam sobie ściągnąć kilka mp3 z piosenkami z seriali. Soundtracki seriali raczej nie ukazują się w formie fizycznych albumów, więc musiałam zadowolić się formatem cyfrowym, którego zdobycie wcale nie było tak proste, jak mi się początkowo wydawało. 

No przecież zamówienie przez internet głupiej empetrójki nie może być bardziej skomplikowane, niż sprowadzenie normalnej płyty z Turcji. Ha ha ha, fajny ze mnie debil. 

Interesowały mnie cztery utwory: Maktul w wykonaniu Dicle Olcay (ze ścieżki dźwiękowej Ufak Tefek Cinayetler), Tatlı Yalanlar w wykonaniu Derhana Arabacı i Ülkü Aybala (ze ścieżki dźwiękowej Benim Tatlı Yalanım) oraz dwie piosenki w wykonaniu Gaye Su Akyol - Kırmızı Rüyalar (ze ścieżki dźwiękowej filmu İstanbul Kırmızısı) i Bu Dünya Niye Böyle (ze ścieżki dźwiękowej serialu Dip). Teraz tylko to znaleźć w jakimś serwisie z legalną muzyką do pobrania, i już! Proste, prawda? 

Moje pierwsze wyszukiwania ściągnęły mnie na stronę Amazona, globalnego giganta. Już byłam w kurniku, już witałam się z gąską. Miałam w koszyku swoje piosenki, ale przy finalizacji zamówienia okazało się, że nie ma innej opcji zapłaty, jak przez kartę debetową lub kredytową. Ja oczywiście karty debetowej lub kredytowej nie posiadam. Ale doszukałam się informacji, że można też kupić takie jakby doładowanie kartą podarunkową, i że w ten sposób można zapłacić. Ok, była niedziela, postanowiłam następnego dnia iść do jakiegoś saloniku prasowego i zakupić rzeczoną kartę. 

Udałam się do Inmedio. Tam znalazłam taką kartę, którą można doładować przy kasie jedną z wybranych kwot, spośród których najniższa to 10€. Ok, pomyślałam, biere. I już byłam w kurniku, już witałam się z gąską. Aż tu pani kasjerka mówi mi, że coś się tam u nich zacina, i że nie można tego zrealizować. Dziękuję, do widzenia. Schowałam banknot z powrotem do portfela. 

W domu znów zaczęłam drążyć temat. Wiem, że takie karty doładowujące można kupić również w formie cyfrowej, a sprzedawców takowych można znaleźć nawet na Allegro. Więc kupiłam w końcu tę kartę, wywaliłam na nią prawie 50 złotych. Wchodzę na Amazona, doładowuję, teraz na pewno się uda. Piosenki do koszyka, wybieram płatność. No i gówno! Bo się okazało, że nie jestem na tym Amazonie, na którym powinnam. 

Te karty doładowujące z Polski działają na Amazonie niemieckim. Więc weszłam na niemieckiego Amazona. Już byłam w kurniku, już witałam się z gąską. Piosenki w koszyku, wypełniłam formy płatności, nawet te alternatywne. I taki chuj! Bo dla produktów cyfrowych nie można wybrać takiej formy płatności, a jak się jest spoza Niemiec, to już w ogóle dupa, bo właściwie tylko te karty debetowe i kredytowe wchodzą w grę, a opcja z płaceniem via Przelewy24 nie jest dostępna dla empetrójek. No i teraz to się już wkurwiłam. 

Jestem takim typem człowieka, który jak się na coś uweźmie, to nie spocznie, nim nie dokończy. Zwłaszcza kiedy ktoś mu mówi, że nie może czegoś dostać, bo coś tam. Zawzięta ze mnie dziadyga, toteż szukałam alternatywnych źródeł. W końcu znalazłam te utwory do kupienia w sklepie Google Play Music. Do tej pory sądziłam, że to tylko serwis streamingowy, jak Spotify czy Tidal, czyli że można tam słuchać muzyki, ale nie ją kupować. Na szczęście dla mnie okazało się, że można tu kupić cyfrowe produkty. Kupiłam zatem kartę doładowującą (u tego samego sprzedawcy, u którego jakieś pół godziny wcześniej kupowałam j e b a n ą kartę do Amazona), a następnie dodałam do koszyka piosenki i WRESZCIE UDAŁO MI SIĘ SFINALIZOWAĆ TRANSAKCJĘ. 

Podsumowując - Amazon to g ó w n o. Pewnie coś tam kiedyś zamówię, bo muszę odzyskać swoje pieniądze z karty podarunkowej (jeśli zamówię coś fizycznego, to już nie będzie tylu schodów, ale niesmak pozostał), ale nie polecam i radzę wam trzymać się z daleka.

Google Play Music - polecam, bez problemu można tam dostać ścieżki dźwiękowe tureckich seriali, łatwo wszystko opłacić i ściągnąć na swoje urządzenie. Dlaczego ja od razu tam nie weszłam, DLACZEGO?!

moja playlista, którą utworzyłam tuż po zakończeniu
zmagań z kupnem tych piosenek
***
Niebawem napiszę coś o samej muzyce, bo zarówno Akustik Travma, jak i İstikrarlı Hayal Hakikattir to albumy, od których nie mogę się odkleić. A tymczasem mówię Wam İyi akşamlar!

5 komentarzy:

  1. Super post. Akurat ja to mimo wszystko nie kupuję płyt, wolę posłuchać na YouTube piosenki, bo szybko sie nudzę i co jakiś czas jakaś nowa wpadnie w ucho. Ale mam swoją kolekcję winyli z klasycznymi nutkami. Chopin, Mozart te klimaty i często ich słucham jak sie chcę odprężyć. Ale rzeczywiście pewnie zdziwienie było na poczcie. U mnie jak ze Szwecji od koleżanki list przyszedł to listonosz źe mam ,,światowe znajomości" 😂
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w domu kilka winyli mojej mamy, ale nie mam do nich adaptera, żeby móc odsłuchać. W sumie mogłabym go kupić, ale zawsze coś ważniejszego wyskakuje ;)

      Usuń
  2. Świetny tekst. Ja swego czasu też uwielbiałam fizyczne nośniki: odpakowanie płyty, pierwsze włożenie do odtwarzacza to był prawie rytuał. Jednak dla mnie największym odkryciem były serwisy streamingowe i to głównie za ich pośrednictwem słucham teraz muzyk. Plusem jest na pewno dostęp do ogromnej masy muzyki: nawet nie muszę wiedzieć, czego szukać, żeby klikając wśród nowości odkryć fajną piosenkę czy album.
    Pamiętam, jak parę lat temu w Niemczech chciałam iść do jakiegoś sklepu płytowego, czym zadziwiłam rodowitego Niemca, który ostatnią płytę kupił sobie kilkanaście lat wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po chwilowym zachłyśnięciu się serwisami typu Spotify, wróciłam do kupowania albumów, które są dla mnie wyjątkowe. Honoruję w ten sposób swoich ulubionych wykonawców :) Czasem jednak bywa, że po prostu spodoba mi się jakiś pojedynczy kawałek, ale nie mam ochoty na więcej od danego zespołu, wtedy streaming jest najlepszą opcją.

      Usuń
  3. Discogs jest naprawde do polecenia. Kupilam tam kilka plyt, kazdy zakup bez zarzutu.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz podzielić się swoją opinią? Nie zgadzasz się z moją? Śmiało! Napisz komentarz :)

Copyright © Wiśnia w multiwersum seriali , Blogger