×

Moje tureckie evergreeny

To jest idealny temat zastępczy - jak się nie ma nic świeżego do zaoferowania, to się odgrzewa kotlety, co też właśnie zamierzam uczynić. Postanowiłam stworzyć listę tureckich seriali, które już kiedyś obejrzałam, i które mogłabym obejrzeć raz jeszcze, gdyby tylko doba była dłuższa o jakieś 10 godzin, albo gdyby wszystkie tureckie stacje telewizyjne przestały nagle kręcić nowe produkcje. Nie jest to kompletna lista seriali, które lubiłam, chętnie oglądałam i wspominam dobrze. Ale do niektórych szanowanych i lubianych przeze mnie produkcji nie chciałoby mi się już wracać. Po prostu nie wszystkie rzeczy byłyby dla mnie jednakowo zaskakujące, co za pierwszym razem.

Zapraszam teraz do zapoznania się z poniższą listą. Ostrzegam również o występowaniu wyrazów powszechnie uznawanych za niecenzuralne. 

TASIEMCE UZBROJONE

Fazilet Hanım ve Kızları 

Ten serial jest popierdolony, ale zajebisty. To moja najkrótsza recenzja, jaką mogę wydać. Pierwszy sezon to uwertura przed prawdziwą operą. Ja wtedy nawet teamu nie miałam wybranego, którego z szacownych panów wolę za zięcia pani Fazilet. Tak naprawdę dopiero sezon drugi przyniósł nam moc dramy i co tydzień zalewał falą wydumanych i kuriozalnych wydarzeń. Najlepsze dla mnie było to czekanie na fragmany, co za emocje, nigdy wcześniej, ani nigdy później tak nie czekałam na zwiastun kolejnego odcinka, jak w przypadku Fazilet. A jak serial się skończył, to dosłownie miałam syndrom odstawienia, tak mi brakowało tych fragmanów

Z perspektywy czasu uważam, że właściwie każdy z głównych bohaterów był równorzędnie ważny i potrzebny do tego, żeby ta karuzela absurdu mogła się kręcić przez tyle odcinków. Tak, chcę przez to powiedzieć, że Sinan był w tym serialu potrzebny, wbrew temu, co sobie niektórzy myślą. Gdyby nie ten debil i jego chore akcje, to pewnie przestałoby mi się chcieć to oglądać, bo bez Sinana świętemu męczennikowi Yağızowi byłoby zdecydowanie za łatwo i nie miałby tylu okazji do pokazania siły swojego charakteru. 

Co ja z tego jeszcze pamiętam? 

  • Ece chodziła w ciąży prawie tak długo jak słonica. 
  • Hazim Bey umierał kilka razy i tyleż zmartwychwstawał.
  • Służąca w rezydencji Egemenów spierdzieliła się kiedyś ze schodów.
  • Hazan i Yağız prawie zostali żywcem zakopani. 
  • Sinan miał majaki po spożyciu hektolitrów alkoholu, no i potem wsiadł za kółko i spierdzielił się samochodem z urwiska do morza. Poza paroma siniakami i otarciami (oraz udawaną amnezją) nic mu się nie stało.
  • Yağız rozwalił kuloodporną szybę krzesłem ogrodowym. 
  • Hazan trzasnęła w ryj Yağıza, a za chwilę go pocałowała, kiedy u nas była właśnie Wielka Sobota. 
  • Selin palnęła sobie w łeb. 

Hazim Bey ;) Fazilet Hanım ve Kızları, screen z odcinka, oficjalny kanał serialu na YouTube

Kiralık Aşk 

Dobra, nie twierdzę, że cały serial był idealny. W pierwszym, bardzo długim sezonie zdarzały się dłużyzny i przeciąganie struny. Ale z kolei druga seria, która nie miała zbyt wielu zwolenników, dla mnie była całkiem spoko. Ta produkcja po wsze czasy pozostanie dla mnie klasyką tureckiej telewizyjnej komedii romantycznej. Emocjonujący wątek główny i ciekawe wątki poboczne, barwne postaci, duża dawka dobrego humoru i Koray Sargın. 

Może zadziałał na mnie efekt świeżości. Kto wie, czy gdybym obejrzała przed Kiralikiem jakiś inny,  późniejszy nawet hit tego gatunku, to mój pogląd na tę produkcję wyglądałby tak samo i KA wciąż byłoby dla mnie warte nazywania go klasykiem gatunku. Tak czy inaczej - Kiralık Aşk to bardzo udana produkcja rozrywkowa, warta polecenia każdemu. 

Co ja z tego jeszcze pamiętam? 

  • Koray stworzył kiedyś takiego jakby robota, którego wysłał do domu Ömera. Robot miał zamiast głowy jakiś tablet, za pomocą którego Koray rozmawiał z Ömerem on-line
  • Defne miała pierdyliard okazji, żeby powiedzieć Ömerowi prawdę o tym, że została wynajęta przez jego ciotkę. Ale ona postanowiła wyjawić mu swój sekret akurat w dniu ślubu. 
  • Koray nazwał złowioną przez siebie rybę imieniem Rıfat.
  • I zaspoilerował Sedzie przez megafon, że Sinan chce się z nią ożenić. 
  • Pamir jak parzył kawę, to robił z tego prawdziwą ceremonię. Edit: Choć przed chwilą dowiedziałam się, że to tak naprawdę była herbata z mlekiem, a nie kawa :O 
  • Jabłka są w tym serialu symbolem ruchania. 

Kadry z Kiralık Aşk, oficjalny kanał serialu w serwisie YouTube,
słowa: Łona Kawa

ZAKOŃCZONE W IDEALNYM MOMENCIE

Yüksek Sosyete

Niby sporo jest tam telenowelowych rzeczy, ale serial broni się przede wszystkim świetną relacją czworga przyjaciół. Bardzo miło wspominam tę produkcję i autentycznie polubiłam głównych bohaterów. Tureckim widzom Klasa wyższa nie spodobała się na tyle, żeby stać się tasiemcem, co mnie osobiście tylko ucieszyło. To był porządny serial obyczajowy, który skończył się w rozsądny sposób, a jego twórcy nie przesadzili w ilości wydumanych wątków zapychających. 

Co ja z tego jeszcze pamiętam? 

  • Kerem z Yüksek Sosyete to najmądrzejszy, najinteligentniejszy i najrozsądniejszy Kerem z tureckich seriali. 
  • Jakaś wróżka wywróżyła Cansu, że zakocha się w kimś biedniejszym od niej. Tego samego dnia dziewczyna zatrudnia się, w tajemnicy przed rodziną, w luksusowych delikatesach dla bogatej klienteli i poznaje Kerema. 
  • Mert i Kerem udawali przez jakiś czas, że są tym drugim, czyli że Kerem był Mertem, a Mert Keremem. 
  • Mert kochał się w Ece, Ece w Keremie, Kerem w Cansu. 
  • Brat Cansu zjechał na zawał. Edit: Otóż wcale nie, ale ja tego ni w ząb nie zapamiętałam i sobie wymyśliłam zawał. W każdym razie i tak umarł. 
  • Matka Cansu powiedziała jej kiedyś przy śniadaniu, że dwa sucuki to już za dużo, i że się jeszcze od nich rozbędzie w biedrach
  • Mert wpadł raz pod samochód. 

wypadek Merta; Yüksek Sosyete, kadr z odc. 8, oficjalny kanał serialu na YouTube

Çilek Kokusu

Chyba najbardziej urocza i bezpretensjonalna komedia romantyczna, jaką oglądałam. Oczywiście jest to zlepek znanych motywów, ale serial jest lekki i przyjemny. Ponieważ główni bohaterowie są ludźmi bardzo młodymi, można im wybaczyć różne głupoty i dziecinne zachowania. Po latach zrozumiałam, że niektóre wątki pozostawione same sobie to była furtka twórców prowadząca do większej liczby odcinków. Jednak serial nie cieszył się zbytnią popularnością, więc został w pośpiechu zakończony, który to zresztą pośpiech widać w finałowym odcinku. Niemniej i tak jest to jeden z moich ulubionych seriali tureckich, który młodym widzom może oprócz rozrywki wpajać również pewne wartości i wzorce postaw. 

Co ja z tego jeszcze pamiętam? 

  • Matka Aslı została kucharką w domu rodziców Buraka i to w tym samym czasie, kiedy sama Aslı wyjechała do pracy na wakacje i tam poznała Buraka. 
  • Polskie znaczenie imienia Burak idealnie pokrywa się z początkowym charakterem tego bohatera. 
  • Aslı na początku bujała się w Volkanie, potem miała udawać jego dziewczynę, żeby chronić dupę Burakowi, aż w końcu Burak się w niej zakochał, Volkan w sumie też, ale ona finalnie wybrała Buraka. 
  • Aż trudno w to teraz uwierzyć, ale Zeynep Tugçe Bayat grała tu super pozytywną postać, jaką była Gonca. 
  • Gonca, z pomocą Erdema i Aslı, założyła własną cukiernię. 
  • Burak miał w pokoju stół do bilarda. 


screen z pokoju Buraka, Çilek Kokusu, kadr z odcinka, oficjalny kanał serialu na YouTube
alkohol oczywiście zamazany, żeby nie deprawować młodzieży przed odbiornikami

Ateşböceği

Kiedyś już wspominałam na swoim fanpage'u, że mam ogromny sentyment do Ateşböceği. Ten serial mógłby spokojnie dojechać do 20 czy nawet 25 odcinka, ale został zakończony po zaledwie 17 epizodach. Trudno mi powiedzieć, dlaczego w Turcji nie podobał się na tyle, by mieć przyzwoity wynik w ratingach. Może po prostu główna bohaterka była zbyt samodzielna i zaradna życiowo, żeby komuś chciało się jej kibicować. Na pewno znakomicie ogarniała jazdę samochodem i to w niej szanowałam i podziwiałam najbardziej. Kiedy sama uczyłam się prowadzić auto, Aslı była moją idolką. 


Ten serial od samego początku jechał utartym szlakiem, wyznaczonym przez Kiralık Aşk. Łączył jednak w najlepszy możliwy sposób moje ulubione cechy: całkiem emocjonującą historię, sympatycznych bohaterów, humor na przyzwoitym poziomie i, co najważniejsze, ogromny memogenny potencjał. 

Co ja z tego jeszcze pamiętam?

  • Aslı była kierowcą taksówki, ale jej rodzina uważała, że lepiej jakby poszła do pracy biurowej.
  • Barış był prawnikiem od rozwodów i miał na nazwisko Buka, co ogromnie mnie śmieszyło, no bo wiecie - B u k a ;) 
  • Kuzyn Barışa był idiotą, który potrącił samochodem (należącym do Barışa) taką małą dziewczynkę. Okazało się, że była ona siostrzyczką Aslı, która to z kolei zaczęła węszyć wokół sprawy. No i przez to właśnie się poznali, i było to główną tajemnicą serialu. 
  • Aslı miała żyłkę do rozwiązywania zagadek kryminalnych, przez co dorobiła się ksywki Agatha Christie. 
  • Aslı zapomniała, że istnieje coś takiego jak myjnia samochodowa, więc szorowała ręcznie auto Barışa, aż na widok jego wynurzonej z basenu klaty Adonisa oblała się wodą do spłukiwania samochodu. 
  • Barışa kiedyś mocno wkurwili jacyś dziennikarze, którzy przyszli do niego do domu i wypytywali o życie prywatne. On tak się przykurzył, że opuścił towarzystwo, sięgnął do lodówki i wyjął z niej butelkę... mleka, które następnie wypił. 

Aslı rozdupcył się samochód i dzwoni po pomoc, Ateşböceği, kadr z odc. 1, oficjalny kanał serialu na YouTube

OD PEWNEGO MOMENTU DZIADOWSKIE


Ufak Tefek Cinayetler

No ja po prostu uwielbiam pierwszy sezon. Od pierwszego do trzydziestego drugiego odcinka była to dla mnie uczta. Wartka akcja, emocje, mega charyzmatyczne główne bohaterki i klimat rodem z Wisteria Lane. Po prostu coś wspaniałego.

Ale już drugi sezon był dla mnie nie do przebrnięcia, cholerne rozczarowanie. Mimo nowych bohaterów i nowych (bardzo dobrych) nazwisk w obsadzie, drugi sezon to dla mnie po prostu chujnia z grzybnią. Zatem chętnie obejrzałabym drugi raz tylko pierwszą serię, a finał dośpiewałabym sobie sama. Wattpad czeka xD

Co ja z tego jeszcze pamiętam?


  • Oya przypominała mi czasem z wyglądu Małgorzatę Rozenek-Majdan.
  • Pelin była momentami jeszcze gorsza od Merve, normalnie jedna warta drugiej.
  • Mehmet był debilem, że dla idiotki Burcu zostawił Arzu, ale dobrze, że choć szybko otworzyły mu się oczy. Lacrimoso amoroso zasrany.
  • Merve powinna beknąć za swoje złe uczynki, a tymczasem dostała jeszcze w nagrodę Kerima. 
  • Cały serial kręcił się wokół zagadki, kto wyleciał przez okno. 
  • Merve piekła cheesecake z sosem malinowym i zanosiła go ludziom, z którymi zamierzała iść na wojnę. 
  • Serhan raz prawie miał zawał i wtedy poznał Oyę.
  • Edip zabrał kiedyś Oyę do sklepu z kiszonkami.
  • Taylan był najbardziej cringe'ową postacią spośród wszystkich facetów. I pomyśleć, że za młodu spotykał się z Oyą.
  • Oya chciała kiedyś nastraszyć Merve i tak wszystko zainscenizowała, że Merve była przekonana, iż Oya wstrzyknęła jej pestycydy. 
  • Pelin siedziała kiedyś w szafie i podglądała Oyę i Serhana.
  • Merve wyłączyła prąd na całym osiedlu, żeby tylko zrobić na złość Pelin.


Merve, królowa intryg; Ufak Tefek Cinayetler, kadr z serialu, oficjalny kanał serialu na YouTube

İlişki Durumu: Karışık

Serial skiepścił się, no bo ileż można było przeciągać tak prostą historię. Niemniej gdzieś tak do połowy był to dla mnie zaskakująco ciekawy serial ze świetnie wykreowanymi postaciami. Potem już niestety wkroczyła drama i nie chciało mi się oglądać dalej. Szkoda, że nie zamknęli tego serialu w 25 odcinkach, byłaby szansa na gęstą akcję do samego końca. A tak, to nawet bohaterowie, których lubiłam, nie byli w stanie uratować tej produkcji. 

Ale i tak wspominam Status Związku z sympatią, zwłaszcza pierwsze odcinki, które naprawdę były zabawne. Jak tak teraz o tym myślę, to porównałabym ten serial do Afili Aşk. Najgorzej przebrnąć przez toporny wstęp. Trzeba się przyzwyczaić do beznadziejnych żartów, absurdu i głównego bohatera, który zachowuje się jak kompletny kretyn. Później jednak można się przy tym dobrze bawić i pośmiać. 

Co ja z tego jeszcze pamiętam?

  • Can był jakimś gwiazdorem filmowym.
  • Ayşegül była pisarką, która w życiu nie wydała żadnej książki, ale wciąż żyła marzeniami, że kiedyś będzie mogła z tego żyć. To zupełnie tak jak ja ;)
  • "Przyjaciele" Ayşegül sprzedali pod jej nieobecność jej własny dom. Kupił go Can.
  • Can i Ayşegül poznali się w Grecji. Ona przez przypadek wbiła do jego limuzyny i go obrzygała.
  • W pewnym momencie było tak, że Can kochał się w Elif, Elif w Muracie, Murat w Ayşegül, a Ayşegül w Canie. 
  • Ayşegül miała kota o imieniu Minok. 
  • Can, w zamian za możliwość dalszego mieszkania w (teraz już) jego domu skłonił Ayşegül do tego, żeby ona została jego fejkową żoną, a za pół roku się rozwiodą (brzmi znajomo?). 


Can na wczasach na Mazurach, koloryzowane; İlişki Durumu: Karışık, kadr z odc. 33, www.showtv.com.tr

SERIALE INTERNETOWE

Fi

Mimo że fabuła serialu opartego na motywach serii powieści Azry Kohen rozjechała się, zdaniem autorki, z książkowym pierwowzorem, to i tak - jako samodzielne dzieło - jest to znakomity dramat psychologiczny. Oba sezony są dla mnie fenomenalne. Mocne, często zmuszające do refleksji, z pełnokrwistymi postaciami oraz aktorstwem i realizacją na światowym poziomie. Finały obu serii wbiły mnie w glebę, aż się musiałam z niej wygrzebywać wiele dni. Przepyszny serial, polecam.

Co ja z tego jeszcze pamiętam?

  • Kiedy Can po raz pierwszy odwiedził Duru i Deniza, u nich w domu leciała muzyka Chopina.
  • Deniz posadził w ogródku drzewko cytrynowe. Albo ono już tam wcześniej było.
  • Broda Göksela to najohydniejszy zarost, jaki w życiu widziałam.
  • Każdy odcinek to jedna wielka reklama Samsunga. 
  • Najważniejszym przedmiotem całej produkcji było czerwone piórko. 
  • Can zamontował kamery, żeby podglądać dzięki nim Duru na jej własnej posesji. 
  • W obsadzie pojawiło się dosłownie pół Wspaniałego Stulecia.

Can Manay observes you! Fi, AyYapim i PuhuTV, kadr z serialu, platforma PuhuTV

7 Yüz


Wyraźnie inspirowany Black Mirror (choć skupiony zdecydowanie bardziej na wątkach obyczajowych, niż rozwiniętym science fiction) serial, którego poszczególne odcinki stanowią osobną, zamkniętą całość. 7 odcinków - 7 historii - 7 twarzy. Kiedy zaczynałam to oglądać nie spodziewałam się, że będzie to aż tak dobre. Tymczasem pierwszy odcinek wgniótł mnie w fotel, a gdy się skończył, ja zostałam ze szczęką na podłodze. Nie wszystkie części serii były dla mnie tak samo interesujące, ale obok otwierającego sezon Büyük Günahlar wymieniłabym jeszcze wśród ulubionych frapujące Prosedür oraz pogodne Hayatın Müziği. W tym przypadku naprawdę żałuję, że platforma BluTV nie nakręciła kolejnych odcinków. 

Co ja z tego jeszcze pamiętam?


  • Poszczególne odcinki były osobnymi historiami, jednak czasem pojawiały się w nich jakieś odniesienia do innych części serii. 
  • Nie mogę powiedzieć niczego konkretnego o poszczególnych odcinkach, żeby nie spalić ich puenty, gdyby ktoś ewentualnie chciał to obejrzeć. Bo każdy odcinek kończy się w mniej lub bardziej zaskakujący sposób. 

7 Yüz - Hayatın Müziği, kadr z odcinka, materiały promocyjne BluTV, zasoby bazy IMdB

***

I w ten sposób dotarliśmy do końca listy tureckich seriali, które mogłabym obejrzeć jeszcze raz. Co sądzicie o wymienionych przeze mnie tytułach? Które seriale znalazłyby się w Waszym zestawieniu? Czekam na komentarze. 

Do następnego!

16 komentarzy:

  1. Gdzie można znaleźć 7 Yüz z napisami? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, masz rację. Właściwie prawie wszystkie te seriale oglądałam i muszę przyznać, źe chętnie bym do nich wróciła, np. do Kiralika albo Faziletki. Fazi to była prawdziwa równia pochyła, creme de la creme turkiszy. Kurcze te emocje. Ten serial był tak mocno powalony (a własciwie bardziek pasowałoby tu inne słowo na te samą literę ;) ), źe ja juź nie wiem, teraz jedynie Zalim Istambul wywoera we mnie jakąś pciupinę tych emocji co Fazi 😂 Do Świetlika teź mam niemały sentyment i żałuję, źe jeszcze paru odcinków nie pociągneli. 25 byłoby w sam raz. Ale teraz Sevgili Gecmis wydaje się ciekawy, woęc może coś z tego wyjdzie i okaże się ciekawy ☺
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zalim Istanbul - u mnie to samo, turbo porąbany klimat, ale jednak to już nie to samo co Fazi ;) Sevgili Gecmis zamierzam oglądać, więc zobaczymy :) Pozdro, dzięki za komentarz

      Usuń
    2. :D Zobaczyny, Sevgili Gecmis naprawdę całkiem fajny, wiec moźe nie zepsują 😉

      Usuń
  3. A może omówienie najlepszych czołówek, i wizualnie, i dźwiękowo? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno, dawno temu, na starej wersji bloga zrobiłam kiedyś takie zestawienie. Szczerze mówiąc nie chce mi się robić tego jeszcze raz, zważywszy również na to, że od tamtego czasu pojawiło się jeszcze więcej czołówek: i tych dobrych, i tych paździerzowych. Ale mogę ci powiedzieć, że wśród moich ulubionych są Ask Laftan Anlamaz (za serialem nie przepadałam, ale czołóweczkę miał prześwietną), Fi (intrygująca, z bardzo dobrą muzyką), a już najlepsza czołówka to fenomenalne intro Sahsiyet, klasa światowa pod każdym względem.

      Usuń
  4. Wiśnia jak zwykle świetny tekst. Z tych seriali wróciłabym do Klasy wyższej tam przekonałam się do Engina Ozturka, którego generalnie nie znosiłam. A ja oczywiście kolejny raz obejrzałabym moje SBA najlepiej do 25 odcinka, bo później dostawałam ciężkiej kuu rwicy, że mi z Ferhata dziecioroba zrobili wrrrrrr , dlaczego Turcy zmieniają scenarzystów na coraz gorszych. Zresztą te scenarzystki są u mnie na czarnej liście. Może kiedyś wrócę jeszcze do kiralika kiedyś go uwielbiałam, a potem przyszły inne seriale i miłość mi się skończyła. Teraz w sumie nic mnie nie zachęca do obejrzenia, żadne zwiastuny ani pierwsze odcinki nie intrygują mnie na tyle, żeby oglądać lajfy, czy potem tłumaczone. To chyba czas na dietę bezturecką w moim wykonaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dietę bezturecką polecam, sama stosuję :D jakiś czas oglądam tylko zachodnie, aż w końcu czuję tęsknotę za tureckimi i wtedy mi lepiej smakują ;)

      Usuń
  5. Super wpis, jak zawsze zresztą.
    Czy orientujesz się może gdzie zobaczę Ateşböceği?

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszym tureckim serialem jaki oglądałam był Grzech Fatmagul. Ze względu na sentyment do niego zerknęłam na pierwszy odcinek niedawno, gdy zaczęto go powtarzać w telewizji. Jeśli się nie mylę była tu kiedyś recenzja tego serialu. Ale teraz chyba już jej nie ma. A szkoda, bo chętnie przeczytałabym ją jeszcze raz. Choć widać, że ten blog skupia się raczej na nowościach z chęcią zobaczyłabym tu recenzje seriali 20 Dakika i Olene Kadar, bo chyba ich tu nie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle tego jest i tak mało mam to wszystko czasu, że muszę się ograniczać, więc wolę nowości, niż powrót do starszych produkcji. O Grzechu Fatmagul było dawno temu, na starym bogu, ale osobiście nie chcę do tego wracać. Teraz już, bogatsza o doświadczenie, wolę skupić się na obśmiewaniu absurdów, niż pisać na poważnie, a tamten wpis był bardzo poważny - tak jak tematyka samego serialu. Grzech Fatmagul nie był dla mnie porywający realizacyjnie, ale nie da się zaprzeczyć, iż był to serial bardzo ważny, zwłaszcza dla kobiet na Bliskim Wschodzie, za co szanuję ten tytuł.

      Co do pozostałych wymienionych przez Ciebie seriali muszę niestety rozczarować. Poprzysięgłam sobie, że nigdy więcej nie obejrzę, ani nie omówię niczego, w czym zagrał Engin Akyurek. Tuba Buyukustun również nie należy do moich ulubionych aktorek, dlatego odpuszczam temat i proszę o odpuszczenie mi tej winy ;) Pozdrowienia

      Usuń
  7. Na TVP leci teraz Yemin(Przysięga). Na początku stwierdziłam, że raczej nic ciekawego. Po paru odcinkach tak wpadłam, że oglądałam po turecku nic nie rozumiejąc, później czytając dialogi z komentarzy.Wspanialy serial. Polecam

    OdpowiedzUsuń
  8. 7 yuz jest moze gdzieś przetłumaczony z napisami polskimi?

    OdpowiedzUsuń
  9. Pozwolę sobie nazwiązać do Grzechu Fatmagul. Dla mnie to był pierwszy po "Wspaniałym stuleciu" turecki serial osadzony współcześnie. Bo choć oparty na powieści z lat 60 XXw. to jednak bardzo współczesny. Myślę, że fabuła w wersji książkowej była tylko odległym tłem- raczej była to bardziej fabryka niż holding, nie jeżdzili takimi samochodami, nie namierzali sprawców gwałtu GPS-em gdzie lokowały się ich telefony komórkowe, bo takowych nie było, ex narzeczony raczej też nie mieszkał w takim apartamencie itp. itd. Choć temat bardzo poważny i niestety wciąż aktualny, tu został przedstawiony bajkowo. Tytułowa Fatmagul traktowana poza bratową jak porcelanowa laleczka nad którą każdy się pochyla i trzęsie to postać mało wiarygodna dla prawdziwych ofiar przemocy. Nie chcę jednak nikomu odbierać słuszności do własnych przemyśleń, każdy ma prawo widzieć ten serial po swojemu, ale nasuwa się myśl- na ile ten hit mający szansę na naprawdę coś wielkiego po 10 latach od premiery spełnił swoje zadanie? Ilu mężczyzn nie chcąc podzielić losu Yasaranów zaniechało prób przemocy? Ile zgwałconych kobiet odważyło się walczyć o siebie i o swoje prawa? Ile z nich miało wsparcie choćby w najbliższej rodzinie? Ilu prawników pomogło bezinteresownie ubogim samotnym kobietom bez honorarium wzorem Kadira "pro publico bono"? I czy sama Beren Saat całkiem wyszła z tej roli czy może prywatnie angażuje się w walkę o obronę praw kobiet także tych, które spontanicznie dla fikcyjnej sprawy pojawiły się w scenach przed sądem w Izmirze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Największe wrażenie serial wywarł w czasie emisji. Powstał nawet film dokumentalny o oglądanych przez bliskowschodnie kobiety tureckich telenowelach, wśród których pojawił się wątek "Grzechu Fatmagul". W owym czasie "zamieszanie" wywołane przez hit telewizyjny mogło choć odrobinę poruszyć temat tabu, ale nie oszukujmy się, że serial mógłby sam w sobie zmienić stary porządek. My tu sobie możemy gdybać, z bezpiecznej pozycji. Ale uważam też, że jeśli faktycznie pomógł choć kilku kobietom w sytuacji podobnej do sytuacji Fatmagul, to już jest sukces. Mikroskopijny, ale sukces.

      Usuń

Chcesz podzielić się swoją opinią? Nie zgadzasz się z moją? Śmiało! Napisz komentarz :)

Copyright © Wiśnia w multiwersum seriali , Blogger