×

Masum - Niewinny

Masum to jeden z pierwszych tureckich seriali wyprodukowanych na wyłączność dla platform streamingowych (w tym przypadku dla BluTV). Choć od jego premiery minęło już parę ładnych lat, tak naprawdę dopiero teraz udało mi się w spokoju obejrzeć ten serial od początku do końca. Pewnie bym tego nie zrobiła, gdyby nie fakt, że Masum trafił niedawno do biblioteki polskiego Netflixa. Tam rzucił mi się w oczy znajomy tytuł i postanowiłam obejrzeć, czego zdecydowanie nie żałuję. Kto tu jest niewinny i czy w ogóle można w tym serialu kogoś tak nazwać? Przekonajmy się. 

Masum, kadr z odc. 1, prod. BluTV, 2017, zasoby bazy IMdB

Obejrzanych odcinków


8 - CAŁOŚĆ SERII

Dramatis personae


Yusuf - policjant wydziału kryminalnego, jego życiowym celem stało się znalezienie haka na konkubenta żony

Cevdet - emerytowany policjant, Yusuf był jego uczniem w akademii policyjnej

Tarık - młodszy syn Cevdeta, z problemami natury psychicznej

Taner - starszy syn Cevdeta, w dzieciństwie towarzysz zabaw Yusufa

Nermin - żona Cevdeta, matka Tarıka i Tanera, nieufna, za wszelką cenę chce chronić swoje dzieci

Emel - żona Tarıka, ciepła i miła, nie znajduje wsparcia i pomocy u rodziny męża

Rüya - żona Tanera, kobieta dziwna i tajemnicza

Feride - była żona Yusufa, mieszka z nowym facetem

Elif - córka Feride i Yusufa, typowa nastolatka z różnymi fochami, bardzo przywiązana do ojca

Tunç - konkubent Feride, zarówno Yusuf, jak i Elif go nie znoszą

Selahattin - komendant Yusufa, człowiek o podejrzanych motywach swoich działań

Selim - cichy creep z działu IT w firmie, w której pracuje Emel, na którą zresztą strasznie leci

Aslı - siostra Selima, psycholog, do której Emel zwróciła się o pomoc w pogarszającej się sytuacji z Tarıkiem


O czym to w ogóle jest?


Policjant Yusuf próbuje dobrać się do dupy nowemu partnerowi swojej byłej żony. Żeby zdyskredytować Tunça w oczach Feride, Yusuf usiłuje znaleźć namacalne dowody na jego nieuczciwość. O tych działaniach dowiaduje się komendant Yusufa, który każe mu zostawić zabawę w szukanie haków na faceta ex-żony, a w to miejsce rzuca mu akta pewnej sprawy. Yusuf wyrusza zatem w podróż w znane mu, jak się wkrótce okazuje, z dzieciństwa okolice.

Po przybyciu na miejsce Yusuf melduje się w hoteliku u jakichś dwóch debili, z którymi dogadać się można jak z dupą w nocy. Następnie mężczyzna postanawia skorzystać z okazji i powygrzewać się na skałach. Tam zauważa jakiegoś typa, który popija na łajbie, a następnie z niej wypada. Yusuf wskakuje do wody i pomaga mu wczołgać się z powrotem na łódkę. Okazuje się, że owym typem jest niejaki Tarık, brat kolegi Yusufa z dzieciństwa. Mężczyźni idą na piwerko, Tarık nawala się jak szpadel, a Yusuf odwozi go do domu.

Policjant zostaje ugoszczony przez Cevdeta, swojego nauczyciela ze szkoły policyjnej, i jego bardzo nieufną i opryskliwą żonę. Cevdet proponuje Yusufowi nocleg, ale ten wymiguje się zakwaterowaniem w hotelu. Po długiej rozmowie mężczyźni umawiają się na wspólne spędzenie kolejnego dnia, naprawę samochodu terenowego Cevdeta i podróż na kemping gdzieś w góry.

Następnego dnia Yusuf wraz z emerytem i jego młodszym synem płyną motorówką. W pewnym momencie Tarık wyskakuje z łodzi i płynie na małą skalną wysepkę. Z kolei Yusuf odbiera telefon od zrozpaczonej byłej małżonki, która oznajmia mu, że ich córka gdzieś zniknęła po wczorajszej kłótni o pamiętnik. Mężczyzna próbuje uspokoić ex-partnerkę, a następnie chce szybko wrócić na brzeg, w związku z czym on i Cevdet wołają Tarıka. A tu dzieje się kolejna drama. Wydaje się, jakby Tarık na skałce z kimś rozmawiał. Okazuje się, że mężczyzna rozmawia z... duchem swojej żony, która dla niego jest bardzo rzeczywista. Tak rzeczywista, że gdy mara wskakuje do wody, Tarık z wielkim zaangażowaniem szuka jej pod powierzchnią, póki Yusuf po raz kolejny go nie wyławia.

Gdy panowie jadą z powrotem, na ich drodze staje Elif, córka Yusufa. Po kłótni z matką dziewczyna postanowiła na własną rękę pojechać do ojca, bo wiedziała, gdzie go zastanie. Elif zostaje ciepło przyjęta przez Cevdeta, który raczy ją smakołykami. Dziewczynka i jej ojciec zostają zaproszeni do pozostania na noc. No i kiedy Nermin chce wyjąć z szafy pościel, drze się na cały dom, że olaboga pająk! Tarık rozdupca go kapciem, niczym zła kobieta Paździochowa, na co Elif reaguje typowym nastoletnim bulwersem i nazywa mężczyznę mordercą, co uruchamia w nim coś niepokojącego. Z kolei Nermin, która przystępuje do słania łóżka, postanawia przy okazji przetrzepać zawartość torby Yusufa. Jej podejrzenia się sprawdzają - kobieta znajduje akta sprawy kryminalnej ściśle związanej z jej rodziną.


Ocena ogólna


Dla mnie Masum to przede wszystkim dramat obyczajowy z wątkiem psychologicznym i kryminalnym. Mamy tu tragedię przeciętnej rodziny, która nie jest nam przedstawiona jako ortodoksyjnie przestrzegająca swoich zwyczajów, tradycyjna turecka rodzina. Ponieważ zupełnie zrezygnowano z wątków wynikających z bliskowschodniego tła kulturowego, treść serialu nabrała bardziej uniwersalnego charakteru, prostszego w odbiorze dla zachodniego widza. Jak się na sam koniec okazuje, nie jest to również zbyt skomplikowana historia. Na pewno nie ma tu tak rozbudowanej mitologii, jak chociażby w Şahsiyet, w którym aż roi się od symboli i aluzji, które można byłoby analizować bez końca. Aczkolwiek odwrócona chronologia wydarzeń, przeskoki między retrospekcjami, odkrywającymi powoli motywy postępowania bohaterów, oraz teraźniejszością, w której widzimy konsekwencje popełnionych czynów, pozwala nam obserwować coś więcej, niż opowiastkę o policjancie przeprowadzającym śledztwo. Bo trup nie jest tutaj najważniejszy - ważne jest złożenie w jedną układankę wszystkich elementów, które doprowadziły do tragedii.

Niesamowicie podoba mi się minimalizm tego serialu. Twórcy nie rzucają w nas oczywistościami i nadmierną ekspozycją, brak tu epatowania dosłownością. Podoba mi się brak łopatologii, tłumaczenia na każdym kroku kto jest kim, co jest czym, w jakiej linii czasowej się znajdujemy. Retrospekcje pojawiają się ot tak, po prostu, nikt nas o tym nie ostrzega. W całym serialu chyba tylko raz pojawia się na ekranie informacja, że jest przeskok czasowy. Postaci nie są wykorzystywane przez twórców jako narratorzy, którzy w wydumanych kwestiach mają za zadanie wytłumaczyć widzom, o co chodzi. W Masum większości powiązań między bohaterami i motywów ich postępowania musimy sami się domyślić, wydedukować je po śladach podrzucanych nam w każdym odcinku. Dlatego też warto oglądać tę produkcję z uwagą, bo nawet najprozaiczniej brzmiący dialog może w pewnym momencie podsunąć nam trop do kolejnego etapu rozwiązywania zagadki. Serial nie jest przegadany - bohaterowie często milczą, ale kiedy już zaczynają ze sobą rozmawiać, to jest to rozmowa z prawdziwego zdarzenia - naturalnie brzmiąca rozmowa o czymś, długa, nieprzerywana sceną z innego wątku, czasem przybierająca postać zwykłej gadki-szmatki rodem z Rejsu, która to w pewnym momencie zaczyna robić się przytłaczająca i bolesna. Nie uświadczycie tu operowania pustymi frazesami, pociskania banałów i klepania głupot zupełnie bez sensu dla całej fabuły.

Minimalistyczny klimat serialu dopełnia bardzo oszczędny soundtrack. Najbardziej charakterystyczną dla tej ścieżki dźwiękowej muzyką jest cisza. Spośród wszystkich tureckich seriali, jakie obejrzałam, to chyba pierwszy taki serial nieprzeładowany muzyką. W przypadku Masum soundtrack naprawdę jest tylko tłem dla serialu, nie na odwrót. Muzyka nie wybija się na pierwszy plan, nie słyszymy w każdej ważniejszej scenie pompatycznych marszów. Rezygnacja z muzyki w niektórych scenach wymusza na nas większe zaangażowanie, ponieważ nie mamy zasugerowanego samą ścieżką dźwiękową charakteru rozmowy czy kierunku, w jakim się ona potoczy. Ta nienachalność ścieżki dźwiękowej, wraz z kapitalnym doborem piosenek, podkreśla kameralność całego widowiska - jego niesamowity, nieco senny, nieco tajemniczy klimat. Równie podkreślającą tę senność i tajemniczość jest genialna czołówka, której motyw muzyczny niemal natychmiast pożera duszę.


Na uwagę zasługuje również umiejscowienie fabuły serialu. Z tego, co udało mi się wywnioskować z lektury informacji na temat serialu, został on nakręcony w prowincji Kocaeli. Świetnie, że wybrano tak nieopatrzone miejsce. Okolice Morza Marmara, przepiękne lasy, soczysta zieleń, śpiew ptaków, ciepły powiew wiatru i dużo miejsca do zakopywania zwłok. Jak tam jest cudownie!

Masum, kadr z odcinka, prod. BluTV, 2017, zasoby bazy IMdB

Na koniec aktorstwo. Aktorstwo przez wielkie A. Właściwie nie ma takiej osoby w obsadzie, której mogłabym zarzucić choćby jedną fałszywą nutkę w grze. Cóż, jest to po prostu coś wspaniałego. Okan Yalabık zagrał fenomenalnie. Trudno mi to nawet ubrać w słowa, on jest po prostu niesamowity jako Tarık. Podobnie zresztą Haluk Bilginer. Najlepsze w jego kreacji aktorskiej jest to, że wprawdzie nie popieram postawy Cevdeta i tego, w jaki sposób próbuje "chronić" swoją rodzinę, jednak z drugiej strony bardzo mnie ta postać rozczula i wywołuje ciepłe emocje. Bilginer jest prawdziwy w każdej scenie, nawet kiedy nic nie mówi. No i jeszcze Ali Atay w roli Yusufa też znakomity.

Masum doceni każdy, kto lubi takie oszczędne w środkach wyrazu, kameralne widowiska z kryminalnym wątkiem w tle. Polecam ten serial każdemu, kto ma ochotę odpocząć od produkcji walących po łbie dosłownością, paplaniną bez sensu i przytłaczającą ścieżką dźwiękową. Masum to odpoczynek od łopatologii i patetycznych wyznań. Dla mnie to było wspaniałe danie. Tak jak z tymi słynnymi momentami w Atelier Amaro. Nie zastajesz na wejściu suto zastawionego stołu, który aż ugina się od smakołyków, ale czekasz na kolejno przynoszone kąski i dostajesz czas na ich spokojne skonsumowanie. Masum było dla mnie właśnie taką powoli kosztowaną kolacją. Polecam. 

5 komentarzy:

  1. Zachęcająca recenzja. Ostatnio oglądam właśnie raczej tylko krótkie, kilkuodcinkowe seriale. Oczywiście wcześniej oglądałam także te dłuższe. Polecam np. argentyński serial pt. Skradzione życia (Vidas robadas). To wciągające połączenie melodramatu z thrillerem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądam głównie krótkie, bo na tyle mi obecnie starcza czasu :)

      Usuń
  2. Oooooo, jak super Wiśniu, że zwróciłaś uwagę na ten niedoceniony i niezauważony przez polskich miłośników tureckich produkcji serial! Oglądałam go na jesieni 2017r i komentowałam na telenowelowym Forum raptem z AŻ jedną użytkowniczką :O Serial jest kapitalny, lekko zaciąga turecką Nową Falą właśnie przez to nieprzegadanie, ciszę, o której wspominasz. Często miałam dreszczyk na plecach, autentycznie czułam napięcie jak na najlepszych thrillerach! A song z czołówki to po prostu miodzio - świetna przeróbka hitu z roku 1971 :o Pozdrówki Wiśnia! Papa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mam nadzieję, że dzięki temu, że Masum trafiło na polskiego Netflixa, to odkryje go więcej osób. I w ogóle, że tureckie seriale dzięki takim właśnie perłom zrzucą z siebie łatkę nieciekawych monotematycznych tasiemców.
      Taak, remix Katip Arzuhalim jest fantastyczny. Jak i sama czołówka, której nigdy nie pomijałam.
      Pozdrówki :)

      Usuń
  3. Właśnie oglądam, jestem w trakcie 7 odcinka i zgadzam sie z kazdym twoim słowem 😊

    OdpowiedzUsuń

Chcesz podzielić się swoją opinią? Nie zgadzasz się z moją? Śmiało! Napisz komentarz :)

Copyright © Wiśnia w multiwersum seriali , Blogger