×

Hizmetçiler - Pokojówki

Stacja KanalD uraczyła nas w nowym sezonie produkcją przywołującą mi na myśl klasykę latynoamerykańskich telenowel. Zaczęłam ten serial oglądać w jednym celu - żeby wreszcie obejrzeć jakiegoś tureckiego soczystego gniota. Czy najnowsza produkcja z Deniz Baysal i Seçkinem Özdemirem w rolach głównych spełnia moje oczekiwania w tym zakresie? Przekonajmy się. Zapraszam na pierwszą od dawna mocno niepoważną "recenzję" tureckiego serialu, a będzie to omówienie "na dzień dobry", bo tylko trzech pierwszych odcinków (z uwagi na przerwanie sezonu wiosennego w Turcji przez koronawirusa, serial być może będzie kontynuowany na jesieni).

oto dowód na to, że serial bez gołej klaty Seçkina Özdemira byłby nieważny
Hizmetçiler, odc. 2, KanalD - oficjalna witryna


Obejrzanych odcinków


3 (bo tyle nakręcili przed koronawirusem)


Dramatis personae


Derin - kochanka Yiğita, przybywa do rezydencji, a potem znika

Yiğit - bogaty panicz, posiadacz żony i kochanki

Nimet - pani domu, matka Yiğita

Gülseren - żona Yiğita o odpychającym charakterze

Ela - kobieta, która pojawia się znikąd, ratuje dziecko i wkręca się w bycie opiekunką małego

Atiye - służąca w domu pewnej youtuberki, zaprzyjaźniona ze służbą z sąsiedztwa

Hacer - służąca w domu Belkıs, kucharka, ma okropnego porywczego męża

Çiçek - córka Hacer, która marzy o życiu lepszym, niż bycie poniewieraną pokojówką

Belkıs- sąsiadująca z Jidem pani, u której pokojówkami są Hacer i Çiçek, sprawia wrażenie nie tak bardzo oderwanej od rzeczywistości, jak cała reszta jaśnie państwa

Neslihan - synowa Belkıs, najwyraźniej wywodząca się z nizin społecznych, ma swoje za uszami

Selim - mąż Neslihan, jakiś tam biznesmen z branży rozrywkowej

Demet - siostra Yiğita, ma bzika na punkcie astrologii

Aras - przyrodni brat Yiğita, wygląda na kogoś, kto z całej rodziny ma najwięcej oleju w głowie

Aslı - influencerka, która wszystko w życiu przelicza na liczbę lajków, do budowania swojego wizerunku w sieci wykorzystuje nawet własną córeczkę, dla której jest miła tylko przed kamerą

Alper - mąż Aslı, nie wiem, jak on może wytrzymać z takim pustakiem

Armağan - najmłodszy syn Belkıs, zarywa do Çiçek

Nadia - Rosjanka, służąca w domu Yiğita, ale nie odgrywająca większej roli, już w drugim odcinku mówi wszystkim до свидания!

O czym to w ogóle jest?


Do okazałej rezydencji wkracza atrakcyjna rudowłosa kobieta, która chyba ma zamiar tu pracować (patrząc na minę Seczysława - odradzam). Na kanapach siedzą wielmożni państwo: Seczysław, który dostał właśnie ślinotoku, Siwa Babcia, która jest jakaś dziwna, i Chuda Małpa, która na pewno będzie jedną z głównych mącicielek tego serialu. Chuda Małpa, słusznie zresztą, zwraca pannie Rudej uwagę na dość niestosowny strój. Abstrahując od tego, kto w jakim charakterze będzie tu występował, goły brzuch i mocny makijaż to bez kitu nie jest strój do pracy jako pokojówka. Chuda Małpa ostrzega również Rudą, by ta nie odwiedzała jej męża w łóżku, na co Siwa Babcia mówi coś dziwnego o tym, że czas Chudej Małpy się kończy. Rany, pierwsze pięć minut, a ja już nie ogarniam o co chodzi, to naprawdę może być gorsze od İçimdeki Fırtına.

Ruda idzie na piętro, w swoim pokoju przebiera się i wyjmuje swoje rzeczy, wśród których znajduje się szmaciana lala. Wkrótce do jej pokoju wkracza Seczysław. Dobra, właśnie się dowiedziałam, że on ma tu na imię Yiğit, więc już dobrze wiem, z kim mam do czynienia. Chyba żaden serialowy Yiğit nie jest do końca normalny i ten z pewnością też nie będzie, a poza tym jest tylko jeden prawowity Jid i wygląda tak:

Jid z Asla Vazgeçmem, kadr z któregoś tam odcinka, Show TV

Wróćmy jednak do serialu, bo ja tu pitu pitu, a dopiero 6 minut za nami. Wygląda na to, że Jid i Ruda mają jakieś zaszłości. No i już kładzie na niej łapy, no ja pierdzielę!

Mijają 4 miesiące, Chuda Małpa chodzi w ciąży i chyba już się domyślam, jaki tu będzie myk zastosowany. Jakby co, to ja nie czytałam żadnych streszczeń przed oglądaniem i na serio nie wiem, co tu się będzie działo. Przyjeżdża karetka, wnuk się Siwej Babci będzie rodzić. A gdy dziecko przychodzi na świat, Gülseren (bo tak ma naprawdę na imię Chuda Małpa) żąda wypierdzielenia z domu pokojówko-kochanki swojego męża.

Okazuje się, że jedna patologiczna bogata rodzina na osiedlu to za mało i dostajemy jeszcze sceny z życia jakichś innych ludzi. Laska wystrojona w sukienusię jak z przyjęcia dla pięciolatków najwyraźniej jest youtuberką i nagrywa właśnie vlog sponsorowany, usiłując włączyć w to swoją kilkuletnią córkę, która to jednak ma w dupie te całe jutuby i nie chce żadnego sprayu do nosa w imię hajsu i fejmu.

Mija rok. Ruda postanawia wynieść się z domu Jida. Ma już torbę pełną dolarów i dziecko w nosidełku. Przyłapuje ją jakaś bogata pani z innego wątku, ale Derin grozi ujawnieniem jej romansu, więc tamta puszcza ją dalej. No i wszystko byłoby fajnie, gdyby nie fakt, że to domostwo to pieprzona twierdza, a bez kodu do bramy nijak stamtąd nie wyjdziesz. Derin wciska kolejne kombinacje kodu, dziecko płacze, Gülseren już się skapnęła, że małego Yusufa nie ma w jego pokoiku. Nagle ktoś łapie Derin od tyłu i zrzuca ze schodów do piwnicy.

Potem jest już scena, kiedy policja zajmuje się sprawą Derin i porwanego dziecka. Nie wiadomo ani gdzie jest kobieta, ani gdzie jest bebek. Przesłuchują służbę, ale bogaczy już nie, no bo po co, przecież oni mają kasę, więc są nieskalani.

Chyba na drugi dzień od tragedyi, w domu sąsiadów Jida ma się odbyć jakiś raut. Neslihan twierdzi, że nie powinni go wyprawiać w obliczu nieszczęścia sąsiadów, ale jej małżonek uważa, że za późno na odwołanie przyjęcia, bo wszyscy najważniejsi goście są już w gotowości. A zatem raut się odbywa. Jakby nie było lepszego i mniej śmierdzącego odkażaną wodą miejsca, bankiet wyprawiono nad basenem. No i wszyscy fiu fiu, galancie wyfiokowani i pierdzielą swoje ą ę nad kieliszkiem szampana. W tym czasie do domu wchodzi małym podstępem nieznajoma kobieta, która wkrótce (jako jedyna na sali) zauważa, że do basenu wpadło małe dziecko. I teraz będzie dobre, bo slow motion jak w sekwencji otwierającej Skyfall, mówię wam. Nie zważając na nic, Ela (bo tak jej na imię) wskakuje do wody, wyławia dziecko, robi mu resuscytację i ratuje bebeka od rychłej śmierci. Dzieckiem okazuje się być zaginiony Yusuf.

Ela natychmiast staje się bohaterką. Niedługo potem dziewczyna prosi o możliwość pracy jako opiekunka małego Yusufa. No i zaczyna węszyć, bo jak się wkrótce okaże, choć bohaterowie serialu tego nie wiedzą, Ela jest siostrą Derin. Ale nie ona jedna chce poznać prawdę na temat tego, co stało się z Rudą, bo dziwnym trafem niemal wszyscy mężczyźni z otoczenia Jida coś do tej sprawy mają. 

Ocena ogólna


Tak jak nie uważam tego serialu za ciekawy, tak i nie mam nic specjalnie ciekawego na jego temat do powiedzenia. No jest to telenowela. Jakbyście tego nie nazywali, dla mnie to po prostu telenowela, i to taka w starym dobrym argentyńskim stylu. Chociaż nie, stare argentyńskie telenowele miały chociaż w tej swojej kiczowatej stylistyce jakiś wdzięk. A Hizmetçiler to po prostu stek klasistowskich bzdur, dla niepoznaki udekorowany kryminalną zagadką rodem z Policjantek i Policjantów.

Jest tu oczywiście przemiał ogranych klisz, czyli wszystko to, co już dawno żeśmy gdzieś widzieli. Facet z bogatego domu, który romansuje z dziewczyną z niższej klasy społecznej - check! Okropna żona głównego bohatera, która zrezygnowawszy z własnej godności kurczowo trzyma się swojego miejsca - check! Pokojówki, które widzą więcej, niż się ich pracodawcom wydaje - check! Tajemnicza kobieta, która nagle pojawia się w rezydencji i ma jakiś sekret - check! Pokątne rodzenie dzieci i nieoczywiste macierzyństwo - check! Romanse, zdrady, afery kryminalne, ukrywanie istotnych faktów i udawanie głupiego - check! No i ten klasizm, który w tym serialu jest dla mnie nie do wytrzymania. Może dlatego, że nic ciekawszego od klasizmu tu po prostu nie ma. Przecież nie jest to jedyna produkcja, której scenariusz dosłownie leży na uwydatnianiu podziałów klasowych, ale ze względu na nijaką fabułę i to, że ludzie tu są straszliwie zaszufladkowani, podziały te rzucają się w oczy jak nigdzie indziej. W innych serialach ci bogacze przynajmniej kręcą jakieś biznesy, natomiast w Hizmetçiler rodzina Jida zajmuje się głównie siedzeniem na dupie na kanapie niczym Ferdek. Zaś biedne robotnice nic tylko użalają się nad swoim losem pokojówek, choć idąc za radą byłego prezydenta mogą wziąć kredyt i znaleźć sobie jakąś inną robotę.

Wątków pobocznych jak nasrał i nie mam złudzeń, że zostały napisane w celu innym, niż zapchanie dwugodzinnego odcinka. Myślałam, że może choć trochę beki z tego będzie. Że nawet jak będzie źle, to będą jaja i memy. Pomyliłam się, z tego nie da się nawet pożartować, bo tak tu mdło i nijako. Do tego aktorstwo jest tu jakby od niechcenia, w czym prawdziwym mistrzem okazuje się nie kto inny, jak Seçkin Özdemir - obok Deniz Baysal chyba najgorętsze nazwisko z obsady. Mówcie, co chcecie, ale jak dla mnie on tu gra na odpierdol. Nigdy nie uważałam go za wybitnego aktora, ale wiem, że jak się postara, to potrafi zagrać przyzwoicie. Tu niestety się nie stara. Jego twarz nie wyraża żadnych emocji, nawet w takich momentach, kiedy normalny człowiek jakoś by zareagował. Choć pewnie część winy można zwalić na nieudolnie napisany scenariusz. Tak czy inaczej Yiğit sprawia wrażenie kogoś, komu totalnie zwisa co się wokół niego dzieje. Znika jego dziecko, a po nim to spływa jak po kaczce. Normalny ojciec chodziłby w takiej sytuacji po ścianach, a on dalej siedzi na dupsku, no bo przecież t a j e m n i c e są w tej rodzinie najważniejsze.

Kobiet w Hizmetçiler nie da się lubić. No nie da się. Żadna z bohaterek nie ma w sobie na tyle charyzmy i ikry, żeby mnie czymś ująć. Może mogłabym nawet polubić Atiye, współczuję jej problemów osobistych, ale to osoba tak męcząca, że czasami rozumiem tę youtuberkę, że ma dość jej jojczenia. Hacer to typowa uległa żona, która daje sobą pomiatać, ale jest także niezrównana w podcinaniu skrzydeł własnej córce, która wcale nie musi żyć do końca świata jako czyjaś służąca, bo to nie są już takie czasy, żeby faktycznie nie móc wyjść poza społeczne schematy. Ela, która okazuje się być siostrą Derin, bawi się w detektywa, co przybiera momentami komiczne formy. No a już sama akcja z Derin, Gülseren i dzieckiem to obrzydliwość. Jedna kupczy własnym potomkiem, druga bez wahania kupuje niemowlę. I w ogóle Gülseren to ohydna postać. Sposób, w jaki traktuje innych ludzi, zwłaszcza służące, to krótko mówiąc dno.

Jedyną intrygującą postacią, i to taką, na której widok mnie mnie mdli, jest Aras. Yiğit Kirazcı gra go naprawdę dobrze i to chyba jedyne, co mogłoby mnie ewentualnie przytrzymać przy ekranie trochę dłużej. Nawet mi trochę szkoda, że muszę tego aktora oglądać w tak przeciętnej produkcji.

Za jeden z najmocniejszych elementów tej produkcji uważam muzykę. Rzekłabym, że ścieżka dźwiękowa jest lepsza od samego serialu. Pierwsze odcinki, które przez pandemię pozostały jedynie przedsmakiem dalszych losów tytułowych Pokojówek, pozostawiają raczej niesmak, niż rzeczywiście są zwiastunem czegoś ponadprzeciętnie dobrego. W ogólnym rozrachunku nie mogę powiedzieć, by Hizmetçiler było jakimś strasznym syfem, ale dobre to to też nie jest. Co najwyżej przeciętniak. 

5 komentarzy:

  1. Dzięki za recenzję, uśmiałam się przy niej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiśnia jak zwykle w punkt :) Ja też próbowałam obejrzeć ten serial, ale poległam już lepiej się ogląda Yemin :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja się zamartwiałam, że nie mam jak tego obejrzeć... a chciałam z uwagi na Deniz. Za recenzję wystarczy mi przeczytać , że serial powiela utarte schematy.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie warto, naprawdę ;) nawet te trzy odcinku to strata czasu

      Usuń

Chcesz podzielić się swoją opinią? Nie zgadzasz się z moją? Śmiało! Napisz komentarz :)

Copyright © Wiśnia w multiwersum seriali , Blogger