×

Muzykanci z Turcji #1 Yüzyüzeyken Konuşuruz

Wymyśliłam sobie nowy cykl na blogu, w którym mam zamiar przedstawić wam moich ulubionych tureckich wykonawców. Uwielbiam turecką muzykę rozrywkową. Brzmi to jak frazes, bo ile razy słyszeliście coś takiego z ust kogokolwiek, kto ogląda turasy, ale wierzcie mi, że tureccy artyści na stałe zagościli na moich playlistach w telefonie. W paru tekstach chciałabym przybliżyć wam tych, których cenię najbardziej. Jako pierwszy będzie zespół Yüzyüzeyken Konuşuruz, zdobywca m.in. nagrody Złotego Motyla dla najlepszego zespołu roku 2020. 

plakat z okładkowym zdjęciem z albumu Akustik Travma

W skład zespołu wchodzą obecnie: klawiszowiec Baran Ökmen, basista Can Tunaboylu, perkusista Can Kalyoncu oraz dwaj założyciele grupy: gitarzysta Engin Sevik i wokalista/gitarzysta Kaan Boşnak. Muzycy wydali trzy albumy studyjne: Evdekilere Selam, Otoban Sıcağı oraz Akustik Travma, a także kilka singli, w tym uwielbiane przeze mnie Ne Farkeder oraz najnowsze Kazılı Kuyum

Wcześniejszą twórczość Yüzyüzeyken Konuşuruz charakteryzuje prostota aranżacji, opartej głównie na gitarowym brzdąkaniu i charakterystycznym wokalu Kaana Boşnaka, który śpiewa tak, że nie można przestać go słuchać. Zmiana charakteru granej przez zespół muzyki nastąpiła wraz z utworem Ne Farkeder. Od tej pory w kompozycjach grupy zaczęło pojawiać się więcej syntezatorowych dźwięków, dzięki którym ich nowsze piosenki nabrały zupełnie nowego brzmienia. I niby grają muzykę, którą określa się indie rockiem, ale to indie rock na totalnie ich warunkach. Muzycy wypracowali swój unikalny styl. Ich kompozycje to nie zlepek światowych trendów, lecz coś nieporównywalnego z niczym innym. A do tego wszystkiego cieszy mnie i uważam za olbrzymi atut to, że zespół buduje swoją karierę pisząc piosenki z tekstem po turecku. W świecie zdominowanym przez anglojęzyczne zespoły, turecki dodaje twórczości Yüzyüzeyken Konuşuruz autentyczności, a jest to język o tak pięknej melodii, że te same piosenki po angielsku nie brzmiałyby już tak dobrze. 

Jak już wspomniałam w akapicie wyżej, najbardziej charakterystycznym elementem utworów Yüzyüzeyken Konuşuruz jest wokal Kaana Boşnaka. Głos tego człowieka jest nie do podrobienia. Z jednej strony wyczuwa się w nim jakąś taką nonszalancję, tak jakby śpiewał zupełnie od niechcenia. Z drugiej to głos pełen niewyrażonych wcześniej uczuć, które uwalniają się z niego dopiero w momencie, gdy zaczyna śpiewać. Boşnak wprawdzie nie śpiewa z tymi wszystkimi tureckimi ozdobnikami i rozbuchanymi wokalizami, ale przebija gdzieś u niego ta turecka nuta. 

Ne Farkeder

Moja sympatia do Yüzyüzeyken Konuşuruz zaczęła się właśnie od singla Ne Farkeder, który usłyszałam na jednej z playlist w serwisie Spotify. Nie pamiętam już, czy to była lista TOP czy lista viralowa, w każdym razie ten utwór od razu wpadł mi w ucho. Po pierwsze dlatego, że zasadniczo różnił się od reszty piosenek na tej liście. Po drugie dlatego, że nostalgiczna melodia i nieco nonszalancki, zupełnie pozbawiony charakterystycznego tureckiego zaśpiewu wokal szybko mnie uzależniły. 


Tyle razy wysłuchałam tej piosenki, że prędko nauczyłam się jej słów na pamięć, z początku nawet nie rozumiejąc, o czym w ogóle śpiewa Kaan Boşnak. I choć mój osobisty cienki głosik absolutnie nie nadaje się do śpiewania repertuaru Yüzyüzeyken Konuşuruz, to w samochodzie często zdarza mi się śpiewać Ne Farkeder i inne szlagiery tego zespołu. 

Sama należę do grona odbiorców muzyki, dla których warstwa słowna jest tylko częścią całości, a za główny nośnik emocji uznaję to, co zawarte w nutach i dźwiękach muzycznej aranżacji oraz w wokalu. Uważam, że nawet nie rozumiejąc dosłownego znaczenia słów, możemy odgadnąć intencje ich autora, charakter utworu niesie się wraz z melodią. Ale pewnie są wśród was tacy, którzy lubią znać słowa, dlatego z grubsza powiem, o czym ten kawałek jest. Pozwolę sobie na własną interpretację, bo o to chyba chodzi w czytaniu tekstów lirycznych - o próbę zrozumienia i odczytania swoich emocji, które dany utwór wywołuje. Odwrotnie niż na maturze, ale ja już ten etap mam dawno za sobą. 

Ne Farkeder to dla mnie przede wszystkim ugrzęźnięcie podmiotu lirycznego w stanie bolesnego zobojętnienia. Ktoś od niego odszedł, ale może tak naprawdę nigdy nie był blisko? Mijają dni, miesiące, rok, nic się nie zmienia, upojenie alkoholowe pomaga na chwilę, trudno wygrzebać się z apatii i zacząć wszystko od nowa. Podmiot liryczny trochę użala się nad sobą w tej piosence, a trochę chce pokazać światu, jak bardzo wszystko mu jedno. 

Akustik Travma

Ostatni album studyjny to doskonała mieszanka nostalgicznego zawodzenia i indie rocka. Płytę otwiera utwór Kadıköy Kızı, a wszystkich piosenek jest ogółem dziewięć. Oczywiście, jak to zwykle bywa, nie wszystkie utwory jednakowo mi się podobają, ale regularnie słucham w samochodzie Esen, Sandal, Bodrum, Yıkılma Sakın oraz mojego ulubionego 2013

2013 to absolutnie najlepszy kawałek z Akustik Travma. Konkurować z nim może jedynie Sandal, ale 2013 i tak jest dla mnie największym utworem tej płyty. Gitarowe solówki przed zwrotkami i na zakończenie piosenki absolutnie ścięły mnie z nóg już za pierwszym odsłuchaniem. To dowód na to, że da się nagrać zajebisty kawałek trwający tylko trzy minuty. Sam tekst piosenki może w metaforyczny sposób nawiązywać do protestów na placu Taksim w Stambule w 2013 roku. Nie znalazłam co prawda informacji na ten temat, ale słowa o matkach pamiętających swoje pobite na śmierć dzieci, podczas gdy nawet słonie (zwierzęta słynące z doskonałej pamięci) już o tym zapomniały, jak również sam tytuł wskazują na wyraźne odniesienie do tamtych tragicznych wydarzeń. 


Tak się składa, że mam ten album w wersji fizycznej. Zamówiłam go sobie od tureckiego sprzedawcy na Discogs. Pisałam zresztą o moim kupowaniu tureckiej muzyki w sieci, więc odsyłam do tamtego, pełnego moich frustracji tekstu. W środku oprócz płyty jest rozkładana książeczka - po jednej stronie mamy większą wersję zdjęcia z okładki, natomiast po drugiej są teksty wszystkich piosenek. Czy było warto? Oczywiście, że tak :) 

Kazılı Kuyum oraz @DasDas 2020

Ostatnim jak dotąd singlem Yüzyüzeyken Konuşuruz jest nagrane w Red Bull Music Studios w Nowym Jorku Kazılı Kuyum. Utwór ujrzał światło dzienne 10 styczna 2020 roku. 


Z kolei w czasie pandemicznego lockdownu Yüzyüzeyken Konuşuruz opublikowali na swoim kanale na YouTube pełny zapis koncertu, który zespół dał na scenie sali koncertowej stambulskiego teatru DasDas. Obejrzałam cały, do kilku utworów w wersji live z tego właśnie koncertu powracam do dziś, bo są tak świetne. Najczęściej oczywiście do 2013 ;) A gdy muzycy zaczynają grać Ne Farkeder, cała sala śpiewa, a ja razem z publicznością i żałuję, że nie mogę przeniknąć przez ekran, żeby tam być. Cóż, może kiedyś uda mi się trafić na ich koncert? 

***

Dziękuję za doczytanie do końca. Jak podoba Wam się ten nowy muzyczny cykl? Dajcie znać w komentarzach :) 

6 komentarzy:

  1. Muzyczny cykl to coś czego mi tutaj brakowało, choć o tym nie wiedziałem.
    A znasz Altin Gun? Grają coś w rodzaju anatolian rocka, stare tureckie piosenki we własnych aranżacjach, kobiecy wokal, syntezatory, ale też tanbur. Ale najlepszy jest klimat anatolijskiego psychodelicznego rocka lat 70. Mnie kupili z miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Altin Gun nie znam, ale chętnie poznam ;)
      Psychodeliczny rock... masz na myśli Erkina Koraya i Barisa Manco na ten przykład? Klimat niesamowity, to brzmi bardzo dobrze, nawet po tylu latach.

      Usuń
  2. Bardzo sie ciesze, ze piszesz o muzyce. To m.in. dzieki tobie (lub przez ciebie) moja rodzina moze upajac sie turecka muzyka od rana do wieczora (bo ja slucham). Czego w ogole nie doceniaja i pewnie niedlugo wysla mnie na jakis urlop bez daty powrotu. Ale ja slucham, spiewam ( nie wiem, czy to wlasciwe slowo) i czekam na dalszy ciag twoich relacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło mi czytać te słowa :) Turecka muzyka jest wspaniała, a jeśli w domu nie doceniają, to masz tam grono ignorantów hehe. Dla mnie to jest odświeżające doświadczenie po latach nasiąkania anglojęzycznymi piosenkami, które już zwyczajnie nudzą momentami.
      W dalszych moich relacjach będą kolejni wartościowi wykonawcy :) Pozdrowienia

      Usuń
  3. Uwielbiam turecką muzykę.Ze swej strony polecam jeszcze zespół Buyuk Ev Ablukada. Grają taki trochę elektroniczny alternatywny pop-rock, w ramach ciekawostki gościnnie grywał z nimi kiedyś na gitarze Okan Yalabik.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz podzielić się swoją opinią? Nie zgadzasz się z moją? Śmiało! Napisz komentarz :)

Copyright © Wiśnia w multiwersum seriali , Blogger