×

Aslan Ailem - Rodzina Aslanów

Dzień dobry. Witam serdecznie w omówieniu serialu, którego w ogóle nie chciałam oglądać, który nie interesował mnie za grosz, i w ogóle miałam już nigdy nie cofać się do starych tytułów. Ale wyszło inaczej, zostałam wkręcona w temat i postanowiłam napisać kilka słów o Aslan Ailem, bo to całkiem przyzwoita produkcja. To będzie ostatni w tym roku turecki serial na tym blogu, ale nie martwcie się, bo już przebieram nóżkami na co najmniej dwie styczniowe nowości, o których nie omieszkam napisać. A tymczasem zapraszam do lektury. 

Aslan Ailem, kadr z odcinka, TRT1, zasoby bazy IMDb

Obejrzanych odcinków

kilka od końca, kilka ze środka i kilka pierwszych (bardzo precyzyjnie podane xD)

Dramatis personae

Burcu - panienka z bogatego domu i lwica z social mediów, która po aferze z ojcem musi wprowadzić się do domu zajmowanego przez Aslanów

Murat - policjant, najbardziej charyzmatyczny z braci Aslan 

Hatice - matka braci Aslan i zaradna gospodyni

Vedat - sympatyczny ojciec Aslanów

Hayriye - Aslanowa babka, nestorka rodu, pakuje się w różne maniany

Gayret - ma obsesję na punkcie higienicznej czystości, a jego największym przyjacielem jest butelka płynu czyszczącego

Umut - dziennikarz śledczy, przy okazji swoich reporterskich akcji popada często w tarapaty

Mutlu - obibok i półgłówek, ale sympatyczny

Tayfun - ojciec Burcu, bogacz, który za dużo kombinował i musi się ukrywać

Pelin - dziennikarka, koleżanka Umuta, potem jego sympatia

Cem - policjant, najlepszy przyjaciel Murata

Selin - najlepsza przyjaciółka Burcu

Sevgi - dziewczyna zatrudniona w śniadaniowni Aslanów

Rıfkı - brat Sevgi, najlepszy kumpel Mutlu

O czym to w ogóle jest?

To będzie wyjątkowo nudne omówienie fabuły, lepiej wypijcie kawę przed czytaniem. 

W pięknym gospodarstwie gdzieś na peryferiach miasta żyje sobie rodzina Aslanów. Hatice i Vedat zajmują się hodowlą kur i innego żywego inwentarza. Mieszkają z nimi ich synowie oraz matka Vedata, Hayriye. Z drugiej strony mamy rozpieszczoną Burcu, mieszkającą z bogatym ojcem. Na skutek splotu okoliczności, bajkowe życie Burcu radykalnie się odmienia. Ale po kolei. 

Murat ma jakąś akcję w terenie. Razem z Cemem łapią podejrzanego typa (przy okazji mamy pierwsze przypadkowe spotkanie Murata i Burcu). Mężczyzna rzuca się w pościg za uciekającym delikwentem, co skutkuje jakąś kontuzją. Gdzie indziej rany odnosi Umut, przyłapany przez jakiegoś zbira na robieniu zdjęć do reportażu. Obaj bracia lądują u Gayreta, który chyba reprezentuje służbę medyczną. No a Burcu cały poranek zajmuje się robieniem idealnych fotek na Insta. Ale już wkrótce wydarzenia związane z jej ojcem zakończą jej dolce vita

Okazuje się, że Tayfunowi zapaliło się pod dupką. Policja się na niego zasadza, bo niby ma jakieś przekręty finansowe na koncie, więc ten postanawia spieniężyć aktywa (i niestety oddać pieniądze swojej młodej żonce) i uciec za granicę. Ojciec Burcu spotyka się z Vedatem, ponieważ to właśnie on jest prawowitym właścicielem posiadłości Aslanów, o czym nie wie Hatice. Tayfun zostawia Burcu list, w którym tłumaczy się z ucieczki i pisze córce, że ta może schronić się w ich posiadłości za miastem. Wkrótce Burcu udaje się do tamtego domu. Nie wiedząc, że jest on zamieszkiwany. Dziewczyna myśli już nawet o sprzedaży posiadłości i kupnie nowej chaty w centrum, ale dowiaduje się, że mieszka tam pewna specyficzna rodzinka. Koniec końców Burcu stawia sobie namiot w ogrodzie Aslanów, a za jakiś czas zamieszkuje razem z nimi. 

Jest też oczywiście segment romantyczny, w którym Murat i Burcu wciąż na siebie przypadkowo wpadają, no i rzecz jasna Murat jest członkiem rodziny, z którą o dom walczy Burcu. Podchody tych dwojga trwają bardzo długo, jak to w tureckiej państwówce. 

Po drodze wypływa również kilka rodzinnych tajemnic, przyjaźnie i przekomarzania ewoluują w kierunku miłości, a relacje na linii Burcu - Aslanowie ocieplają się. A w każdym odcinku bracia, rodzice i babka przeżywają rozmaite (często komiczne) przygody. 

Ocena ogólna

W sumie dawno już nie oglądałam typowego tureckiego rodzinnego serialu, a za taki należy uznać Aslan Ailem. To tytuł, który ładnie wpisuje się w misję mediów publicznych (o ile w tureckiej tv również mówi się o czymś takim jak misja): fabuła skupia się na pokazywaniu więzi rodzinnych, pozytywnych wzorców, wzajemnego szacunku, oddania i miłości wewnątrz rodziny i jej jedności wobec życiowych problemów. Tytułowa rodzina Aslanów, nawet jeśli czasem pojawiają się w niej kłótnie i nieporozumienia, trzyma się razem i w tym właśnie tkwi jej siła. Żaden Aslan nigdy nie jest sam. Dlatego właśnie ten serial emanuje ciepełkiem domowego ogniska. Nie jest to może najbardziej emocjonująca produkcja, jaką w życiu widziałam, ale za to przyciąga uwagę czymś innym - ukazywaniem życia pozbawionego sztuczności, przez co bohaterowie wydają nam się bliżsi. 

Moimi ulubieńcami spośród postaci są babcia Hayriye i Vedat. Hayriye jest totalną debeściarą w tym serialu. Uwielbiam jej humor, czasem ocierający się o sarkazm, no i oczywiście talent do pakowania się w różne tarapaty. Z kolei Vedat to przekochany człowiek, pełny ciepła, spokoju i zrozumienia. A do tego też odwala od czasu do czasu jakieś głupotki, tak jak wtedy, kiedy udaje młodzieńca, nie mogąc pogodzić się z upływem czasu. Ale tak naprawdę każda postać ma swój urok, nawet Mutlu, który spośród braci ma chyba najmniej rozumu w głowie, albo Gayret, który wyprzedził swoje czasy, bowiem czyścił i dezynfekował na długo przed pandemią. No i jeszcze jedna moja niepopularna opinia: Umut jest przystojniejszy od Murata, a już na pewno ma przyjemniejszy wyraz twarzy. 

Przyznam, że oglądałam ten serial w dziwnej kolejności, bo zaczęłam od odcinka numer 23, potem przeskakiwałam od 19 do 27, aż w końcu włączyłam od samego początku. Muszę wam powiedzieć, że nawet oglądając ten 23. odcinek można było połapać się w fabule, gdyż jest ona nieskomplikowana. Już po kilku scenach wiadomo, kto tu jest kim i jakie relacje panują między postaciami. Nietrudno połapać się w wątkach romantycznych, a i rozmaite przygody bohaterów nie są szczególnie wymyślne. Oczywiście znajomość pierwszych odcinków bardzo się przydaje, żeby poznać backstory poszczególnych postaci, ale naprawdę nie sposób się pogubić, gdy się ominie jeden czy dwa epizody. 

Aslan Ailem, kadr z odcinka, TRT1

Aslan Ailem to wymarzony serial do oglądania o tej porze roku. Dom Aslanów położony jest w przepięknej okolicy - przebitki na kipiące zielenią drzewa, pośród których stoi gospodarstwo naszej tytułowej rodziny, naprawdę cieszą oko. Do tego można się ogrzać ciepłem, które mają w sobie Aslanowie. Plus humor, który jest lekki jak na tego typu serial. Mój bezbekowy opis fabuły świadczy o tym, że twórcy serialu nie poupychali tysiąca i jednego (żenującego) gagu - nie ma tu przeładowania żartami i przerysowanej gry aktorskiej, bo ta jest naprawdę fajna i naturalna. Wszystkie postaci są wiarygodne, nawet jeśli każdy z bohaterów ma jakieś swoje kuku na muniu. Latem Aslan Ailem wydałoby mi się mało ekscytujące i zbyt nudne, żeby chcieć to oglądać z ciekawością, ale zimą to przyjemny heartwarming serial. Kocyk, herbatka i Miran z Hercai, kiedy nie był jeszcze macho manem - przepis na leniwy zimowy wieczór.

PS Nie wkurzajcie się, jeśli tłumaczenie tego serialu na język polski nie pojawia się tak często, jak niektórzy oczekują. Materiał źródłowy (mówię akurat o tłumaczeniu na angielski) bywa po prostu żałosny i trzeba naprawdę wiele wysiłku, żeby z tego bełkotu wycisnąć zdania, które będą i ładne, i sensowne. 

2 komentarze:

  1. Ja to akurat tych rodzinnych seriali tureckich to nie do końca lubię, bo po prostu jak dla mnie wieje nudą. Chyba jedyny, który wydał mi się jeszcze ok z tych wszystkich seriali państwówki tureckiej, to Elimi Birakma. A te moje nielubienie wynika z faktu, że jakby to powiedzieć, tam akcja dzieje się tak powoli i wiadomo, na jakieś inne rzeczy nie ma co liczyć, jak na innych kanałach. :D
    A Tobie Wiśnia życzę wszystkiego najlepszego w Nowym 2021 roku :D
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no bo fakt faktem - wieje nudą, ale tu przynajmniej nie ma krzyków, kwików, zalanych łzami polików, a humor też taki nie na siłę, jak w innych tego typu serialach, więc generalnie daję okejkę :)
      Dziękuję, Kasiu, za życzenia, no i oczywiście tradycyjne "nawzajem" :D Powodzenia w Nowym Roku 2021, oby był on dla nas łaskawy i miły :)

      Usuń

Chcesz podzielić się swoją opinią? Nie zgadzasz się z moją? Śmiało! Napisz komentarz :)

Copyright © Wiśnia w multiwersum seriali , Blogger