×

Najlepsze tureckie seriale młodzieżowe. Poradnik TV #11

Po dłuższej przerwie na blog powracają zajawki rankingów tematycznych, które napisałam w ramach mojej współpracy z serwisem Poradnik TV. Przypominam, iż każdy ranking jest subiektywny, a Wy możecie podzielić się z nami swoimi typami w danej kategorii, komentując bezpośrednio na stronie PoradnikTV. 

Tym razem zapraszam do zapoznania się z listą najlepszych tureckich seriali młodzieżowych. Turcy nakręcili kilka naprawdę godnych polecenia produkcji z gatunku teen drama (czy zawierających elementy tego gatunku). Młodzieńczy entuzjazm, emocje, pierwsze miłości i złamane serca - to wszystko i jeszcze więcej znajdziecie w serialach, o których wspominam w zestawieniu. 

Link do rankingu znajduje się TUTAJ

w rankingu znajdziecie m.in. serial Çilek Kokusu (Zapach Truskawek);
Çilek Kokusu, prod. Gold Film dla FOX, www.fox.com.tr


13 komentarzy:

  1. Nie przepadam za serialami młodzieżowymi. Jeden z nielicznych, który mnie wciągnął to "Pogoda na miłość" (One Tree Hill). Może zdecyduję się kiedyś rzucić okiem na "Günesi Beklerken". Jeśli tak, to głównie dla Kerema Bursina, bo lubię jego grę. Swoją drogą właśnie sobie uświadomiłam, że nie mamy chyba wcale rodzimych seriali w tym gatunku. Utwierdził mnie w tym Twój niedawny wpis na FB. A ja w przeciwieństwie do Ciebie oglądam sporo polskich seriali. I odnosząc się do tamtego posta powiem (napiszę) tak: Świat według Kiepskich to, co by nie mówić klasyk. :) Nie jestem fanką, początkowo nawet mocno mnie drażnił. Potem było lepiej choć nie oglądam regularnie, a raczej zerkam. Natomiast jeśli obecny sezon będzie ostatnim to uważam, że zmiana pory emisji z wieczornej na nocną jest niezbyt elegancka jeśli to pożegnanie z produkcją. Z kolei przywołani przez Ciebie "Policjantki i Policjanci" mają znamiona paradokumentu. A na ten gatunek reaguję wręcz alergicznie więc odpada. Jeśli chodzi o Barwy szczęścia to zerkam na nie tylko wtedy gdy zainteresuje mnie jakiś wątek. Średnio raz na rok. ;) Np. teraz lecą odcinki kręcone na Sycylii. I dla tych widoków oglądam. Z naszych tasiemców oglądam tylko Na dobre i na złe. Z sympatii do bohaterów i dlatego, że w gościnnych wątkach przemycane są tam ciekawe historie, a bywa, że i jakieś przesłanie. Co do seriali medycznych to zdecydowanie bliżej realiów był serial "Echo serca". Niestety tvp przerwała go nagle, w połowie trzeciego sezonu. Odwrotnie niż Ty lubię seriale historyczne. Ot, skrzywienie zawodowe. Jasne, że jest tam sporo rzeczy podkoloryzowanych itp. itd., ale choćby stary, dobry "Czas honoru" naprawdę dobrze się oglądało. A z nowszych "Stulecie Winnych" na podstawie serii powieści Ałbeny Grabowskiej. Polecić mogę też serial "Zawsze warto". Całkiem udany serial obyczajowy ze szczyptą kryminału. Jak na razie zakończony na dwóch 12-odcinkowych sezonach. Wciąż liczę na trzeci i może kiedyś się doczekam. Zalecam nie zrażać się Julią Wieniawą w obsadzie. Po roli w tym serialu zaczęłam zmieniać o niej zdanie. Całkiem nieźle dała sobie radę z trudną rolą. Serial ma 24 odcinki trwające około 45 min. więc można podjąć wyzwanie. ;) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nawet gdybyś chciała jeszcze w tej chwili zacząć "Gunsesi Beklerken", to obawiam się, że nigdzie go nie znajdziesz z polskim tłumaczeniem - zniknął wraz z zakończeniem pracy jednej z grup tłumaczących ten serial. A był naprawdę wart oglądania i rola Bursina była naprawdę fajna.
      Tak w ogóle, to dzięki za tak obszerny komentarz. Takie lubię najbardziej ;)
      Z polskimi serialami nie po drodze mi od wielu lat. Wspomniane przez Ciebie "Na dobre..." lubiłam na początku, wtedy ten serial niósł jakieś takie ciepło. Potem im więcej nowych postaci i nowoczesności, przestałam oglądać i nie potrafiłabym wrócić. Z medycznych pamiętam, że oglądałam taki jeden na TVNie, chyba z 10 lat temu leciał i do pewnego momentu uważałam go za niezły, ale koniec końców i tak mi się znudził. Podobnie słynne "Prawo Agaty" - dobre dwa sezony, a potem coraz gorzej. Wspomnianych przez Ciebie nie znam i zgadłaś - zraziłabym się Wieniawą xD Nie mam już po prostu potrzeby oglądania polskich produkcji, bo mnie w nich męczą polscy celebryci, chyba w tym tkwi szkopuł haha.
      "Barwy" to dla mnie taki neutral tasiemiec - ani nie przeżywam mocno tych wątków, ani mnie nie wkurza forma tego serialu. Poza tym sentyment zwycięża. No i mamy tę Sycylię teraz i Kaśka pod gruzami :O nie wiem, jak Ciebie, ale mnie bawi też ten Włoch, Vincenzo (na dodatek jego imię przypomina mi moją ulubioną dramę). A "Policjantki" to taki serial pod kotleta na kolację, w porównaniu do innych paradokumentów to jeszcze ma paru zawodowych aktorów w obsadzie hehe.
      Jeszcze raz dzięki za komentarz :) Pozdrowienia :)

      Usuń
    2. Osobiście miałam (chyba tylko raz) taki przypadek, że wróciłam do oglądania serialu po dłuższej przerwie. Było to "Samo życie", które uważam za chyba najlepszy nasz serial codzienny. Oglądałam go na początku, potem dość długo nie, a następnie wróciłam. Ten powrót od pewnego momentu nastąpił u mnie już w emisji powtórkowej. A co do aktorów to zawsze staram się przy nowej produkcji dać każdemu czystą kartę. Tak właśnie zrobiłam z Julią przy "Zawsze warto". Niemniej, tak to już chyba jest, że jednych aktorów lubi się zawsze i w każdej roli, innych zależnie od granej postaci albo z czasem mniej lub bardziej, a do jeszcze innych po prostu nie ma się przekonania. Tak mam z Neslihan Atagül, która jest dla mnie przykładem aktorki nieco przecenianej. Jakoś nie przekonuje mnie jej sposób bycia przed kamerą. Zupełnie przeciwnie niż w przypadku Bursina, który zwrócił moją uwagę w serialu "W sercu miasta". Staram się nadrobić jego filmografię i może kiedyś znajdę gdzieś "Muhteşem İkili".

      Usuń
    3. "Samo Życie" to i ja oglądałam, i w końcówce działy się różne sensacje, ale nie miało się wrażenia, że to było jakieś kuriozalne. Aktorstwo w tym serialu zawsze wydawało mi się o klasę lepsze, niż w "M jak Mdłości" czy "Na Wspólnej".

      Usuń
    4. Dokładnie. I dialogi nie były zbyt "papierowe". To był serial - odstępstwo od reguły, bo mimo dużej liczby odcinków trzymał przyzwoity poziom. Z jednej strony szkoda mi było, że się skończył, ale z drugiej może to i dobrze. Bo gdyby poszedł w stronę abstrakcyjnej "Pierwszej miłości" nie byłoby dobrze. Widzę, że na sporo rzeczy w tv patrzymy podobnie. Fajnie wiedzieć, że nie jest się osamotnioną. ;) Pewnie dlatego tak mi się spodobał Twój blog. :)

      Usuń
    5. Miło czytać takie rzeczy, dziękuję :)

      Usuń
  2. Trudno, ale może po sukcesie SCK stacje tv lub platformy vod zainteresują się starszymi produkcjami z Keremem Bursinem i może tak ten serial trafi do nas. Zrobiłam szybkie rozeznanie i serial medyczny z TVN sprzed ok. 10 lat to pewnie "Lekarze". Fakt, dobry był... do czasu. Tymczasem przypomniał mi się jeszcze jeden ciekawy z tego gatunku - Gabinet nr 5. Miał tylko jeden sezon, a szkoda. Niestety jak coś jest niesztampowe to często znika szybko z ekranów. Kiedy w "Barwach" pojawił się ten sycylijski wątek obstawiałam, że może jakąś rolę dadzą Stefano Terrazzino - w końcu to Sycylijczyk grywający już u nas w serialach. No i tańczył z Katarzyną Glinką w TzG (nawiasem mówiąc - świetnie) więc pracowali już razem. Ale jednak nie. Fajnie, że wstrzeliłam się z długim komentarzem. Czasem jak mnie najdzie to wychodzą takie elaboraty. ;) Miło, że chce Ci się to czytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście, Vincenzo w Barwach... jest zabawny i wzbudza sympatię. Na kontrze do Vincenzo z k-dramy. :) Swoją drogą nie wiem czy słyszałaś, ale w planach jest koreańska wersja "Domu z papieru". Też dla Netflixa. Ciekawe co z tego wyjdzie, bo hiszpański oryginał bardzo lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, słyszałam, że mają kręcić koreański "Dom z Papieru", a Profesora ma grać aktor, który grał tego dziennikarza w "Healerze" (o ile ogarniasz "Healera" ;)) powiem szczerze, że nie znam oryginału, ale ten remake być może przynajmniej spróbuję zobaczyć :D

      Usuń
  4. Może wyjdę na ignorantkę, ale nie znam produkcji, o której piszesz. Aktora sprawdziłam na filmwebie. :) "Dom z papieru" w postaci koreańskiej dramy też pewnie sprawdzę i zacznę oglądać jak już będzie. Tak dla porównania. Chociaż zwykle nowym wersjom filmów i seriali ciężko jest przebić czy nawet dorównać pierwowzorom. Dodatkowo do oryginałów ma się sentyment. Myślę, że podobnie jest np. z serialami, które szybko się kończą. Wtedy są zwykle dobre, bo nikt nie zdąży ich zepsuć. Np. nasz tvn-owski całkiem spoko serial "Aż po sufit" czy z założenia jednosezonowy "Chichot losu".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha spoko, ja też jestem ignorantką i mnie moi Czytelnicy - weterani dramowi - wyjaśniają i stale mi każą coś oglądać, i ja ciągle jestem do tyłu :P
      Masz rację, że remake'i często nie dorównują oryginałom, ale są też wyjątki. Turcy nakręcili bardzo dobrą wersję japońskiej dramy - Ogretmen na podstawie Mr. Hiiraji's Homeroom. Najważniejsze wątki zostawili, ale ta turecka wersja kinematograficznie jest dużo lepsza od pierwowzoru.

      Usuń
  5. O, to mnie zainteresowałaś tym wyjątkiem potwierdzającym regułę. ;) Podobnie rzecz się ma z serialami wznawianymi po latach. Ostatnio trochę tego jest. Tyle, że większość tych "odgrzewanych kotletów" to już nie to co kiedyś. Jako tako wypada jeszcze np. "Brzydula 2". Bywa i zabawnie i wzruszająco. Jeśli tylko nie przedobrzą i nie przeciągną serialu za długo. Wystarczy spojrzeć na "Klan" - prawie 4 tys. odcinków, o zgrozo. Taka polska "Moda na sukces" tyle, że bez mody i bez sukcesu niestety. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze to samo powtarzam - w "Klanie" nie ma ani mody, ani sukcesu. W tej chwili na poważnie oglądają to ludzie, którzy przez sentyment zostali przy tym tasiemcu, oraz ironiczni fani, jak np. społeczność Beki z Klanu, swoją drogą bardzo polecam ten fanpejdż i grupę, bo to jest doskonałe miejsce :D

      Usuń

Chcesz podzielić się swoją opinią? Nie zgadzasz się z moją? Śmiało! Napisz komentarz :)

Copyright © Wiśnia w multiwersum seriali , Blogger