×

Bizi Ayıran Çizgi - Linia między nami

Na rozgrzewkę przed solidną dawką absurdu, którą planuję na czerwiec, proponuję wam mini serial z tureckiego streamingu. Gain to nowy gracz na tureckim rynku platform streamingowych. Serwis oferuje Turkom dostęp do produkcji zachodnich, ale sam również wyprodukował parę seriali oryginalnych, jak chociażby Ex Aşkım, Terapist czy omawiane dziś przeze mnie Bizi Ayıran Çizgi. Co jest w tym serialu tak porywającego, że zdecydowałam się go oglądać? Za moment wszystkiego się dowiecie. 

Bizi Ayıran Çizgi, plakat promocyjny, GAIN, www.gain.tv

Obejrzanych odcinków

5 (czyli cały sezon nr 1)

Dramatis personae

Sinan i Sinem - osobliwa para, którą niby coś łączy, ale tak do końca nie wiadomo, czy naprawdę łączy, czy łączyło kiedyś, czy dopiero teraz zaczyna łączyć, w każdym razie określenie statusu ich relacji jest skomplikowane

O czym to w ogóle jest?

Do mieszkania wchodzi mężczyzna. Jest zdenerwowany. Odłącza kable od telewizora, a chwilę później wyrzuca ten telewizor przez okno. Zdejmuje ubranie, bierze kąpiel. Patrzy na swoje odbicie w lustrze, myje zęby, czesze włosy. Prasuje koszulę i spodnie. Ubiera się w garnitur. Ćwiczy przed lustrem powitanie. Spogląda na sufit. Ustawia stolik, a na nim krzesło. Wchodzi na tę konstrukcję. Zdejmuje żyrandol. W jego miejsce zawiesza sznur zawiązany w pętlę. Podnosi z podłogi flakon perfum i spryskuje się nimi. Ponownie wchodzi na krzesło ustawione na stoliku. Zawisa nad podłogą. 

W następnej scenie widzimy tego samego mężczyznę, który nerwowo spoglądając na zegarek rusza w drogę. Zaczepia kobietę, która chce wsiąść do taksówki. Mężczyzna sprawia wrażenie, jakby dobrze ją znał. Ona jednak w ogóle go sobie nie przypomina. Mężczyzna próbuje wyżebrać od kobiety kilka minut. Robi to wyjątkowo natarczywie, jakby chciał za wszelką cenę nie dopuścić do tego, by ta wsiadła do taksówki. Kobieta jednak spławia go i odjeżdża. Mężczyzna nadal próbuje ją zatrzymać, lecz nie udaje mu się. Jest tym zrozpaczony. Niedługo potem jedną z dzielnic Stambułu wstrząsa wybuch. Ma to miejsce dokładnie tam, gdzie dotarła taksówka. Kobieta ginie. Ale to nie pierwszy raz. I nie ostatni.

Ocena ogólna

Trudno mi powiedzieć cokolwiek mądrego o tym, co dzieje się w tym serialu. Bo dzieją się tu rzeczy niezwykłe i niezrozumiałe, przedziwne i zastanawiające. To jak Dzień Świstaka, tylko w ponurej, bardziej metafizycznej i trochę melodramatycznej odsłonie. 

Dla wszystkich, którzy preferują seriale bez udziwnień i z jasno nakreślanymi wątkami, mam złą wiadomość - to nie jest serial dla was. Każda minuta seansu to zadawanie sobie szeregu pytań. Jak to możliwe? O co tu w ogóle chodzi? Czym jest ta tytułowa linia między bohaterami? 

To chyba pierwszy taki turecki serial, przy omawianiu którego brakuje mi słów. Bo naprawdę nie wiem, co jest prawdą, co ułudą. Czy rzeczywiście mamy do czynienia z fantastyką, w której możliwe jest, aby Sinan mógł wciąż przeżywać ten sam dzień, i raz za razem próbować zmienić bieg wydarzeń, by w końcu uratować ukochaną kobietę? Czy ratował ją bezskutecznie tyle razy, że aż postanowił się poddać i wyzwolić z uwięzienia w pętli czasowej poprzez nałożenie sobie pętli na szyję? Czy następnego ranka świat znów zrobił reset, a Sinan po raz kolejny spróbuje uratować życie Sinem? Czy to może tylko jego urojenia, powstałe na skutek traumy po stracie Sinem? 

Bizi Ayıran Çizgi jest serialem budzącym wiele emocji. Na pierwszym miejscu postawiłabym uczucie narastającego niepokoju. Pętla czasowa, w której zdają się być uwięzieni bohaterowie. Powtarzający się koszmar, z którego Sinan nie może się wydostać, i którego cykliczności tylko on jest świadomy. I codzienne zrywanie kartek z kalendarza, choć każda pokazuje tę samą datę. 

Drugim uczuciem towarzyszącym oglądaniu tej produkcji jest wyraźnie odczuwalna więź między głównymi bohaterami, choć tylko Sinan jest stroną, która pamięta wszystko, i która stara się powstrzymać los przypisany Sinem. Z kolei dla niej każde spotkanie Sinana wydaje się tym pierwszym. 

Nie wiem, naprawdę nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Ale wiem za to, że aktorzy wcielający się w główne role totalnie podołali wyzwaniu. To bardzo kameralny serial, cała uwaga skupia się na dwojgu ludzi, w których wcielają się Ozan Dolunay i Hazal Subaşı. Panią Subaşı kojarzyłam jedynie z roli w szalenie popularnym wśród widzów polskiej państwówki Więźniu miłości (Adini Sen Koy), którego nawiasem mówiąc nie oglądałam, więc kompletnie nie wiedziałam, czego się spodziewać po tej aktorce. W Bizi Ayıran Çizgi bardzo mi się podobała, na jej twarzy pięknie malują się rozmaite emocje i na pewno nie można jej zarzucić, że jest w tym serialu drewniana. Zaś Ozan Dolunay już we wcześniejszych swoich rolach pokazał, że jest naprawdę dobrym i wszechstronnym aktorem. Może akurat w İyi Günde Kötü Günde nie miał szans pokazać się od najlepszej strony, bo ten serial to był po prostu gniot z nieciekawym scenariuszem, ale już w Zalim İstanbul okazał się najjaśniejszym punktem obsady. Ale wracając do Bizi Ayıran Çizgi, muszę powiedzieć, że Dolunay w roli Sinana jest po prostu wspaniały. Tak autentyczny, że wierzy się w tego bohatera od pierwszej chwili. 

Bizi Ayıran Çizgi nie jest produkcją typu Trudne Sprawy - znajdziemy tu wiele metaforyki, niedomówień, a wszystko to w iście artystycznej konwencji. Dlatego właśnie uważam, że Linia między nami nie jest produkcją dla każdego, bo wyobrażam sobie, że są widzowie, którzy nie odnajdą się w takiej stylistyce, w tym fabularnym pozornym chaosie. Ja sama czuję się, jakby mi ta produkcja zrobiła pranie mózgu. Niemniej oglądanie jej sprawiło mi przyjemność, bo lubię seriale, które z jednej strony ryją beret, a z drugiej są artystycznym eksperymentem, pełnym niesztampowych rozwiązań. Po raz kolejny powtórzę, że nie przeszkadza mi, a wręcz lubię to uczucie, kiedy nie wiem wszystkiego. A poza warstwą fabularną (intrygujący scenariusz + doskonałe dialogi) warto docenić aspekt realizacyjny. Serial ma przepiękną oprawę muzyczną, wspaniale budującą klimat, oddającą ducha poszczególnych scen, wyrażającą więcej, niż mogłyby to wyrazić słowa narratora czy samych bohaterów. Idealnie dopełnia warstwę wizualną, która również wywołuje zachwyt.

Obejrzenie wszystkich odcinków pierwszej serii zajmuje mniej więcej tyle, ile trzeba poświęcić na jeden odcinek tradycyjnego serialu telewizyjnego, a nawet mniej. Ale jest to w pewnym sensie wyzwanie intelektualne, dlatego trzeci raz w tym tekście powtórzę - Bizi Ayıran Çizgi nie jest serialem dla wszystkich. Niemniej tym, którzy odnajdują się w takich dziwnych fabułach i lubią snuć rozmaite teorie, polecam serdecznie, zwłaszcza że oprócz niesamowitej historii znajdziecie tu świetną realizację i naprawdę dobre aktorstwo. 

4 komentarze:

  1. Czy jest ten serial gdzieś z napisami pl?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiczko, nie mogę udzielać takich informacji w publicznych komentarzach. Podpowiem ci, jeśli odezwiesz się do mnie w wiadomości prywatnej na fejsie lub na maila. Adres w zakładce Kontakt :)

      Usuń
  2. Po raz ktorys jestem pelna podziwu dla twojego "piora". Obejrzalam ten serial jakby czekajac na Godota i nie wiem co o nim sadze. Mysle dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ogromnie ciekawa tego, co wymyślą dalej w nowym sezonie. Bo gdy już wydawało mi się, że coś mi się zaczyna układać w głowie, to finałowa scena kompletnie to rozwaliła :)

      Usuń

Chcesz podzielić się swoją opinią? Nie zgadzasz się z moją? Śmiało! Napisz komentarz :)

Copyright © Wiśnia w multiwersum seriali , Blogger