×

Masumiyet - Niewinność

Znowu zaspałam, jeśli chodzi o wiosenne nowości z tureckiej telewizji, ale tak szczerze mówiąc, po raz kolejny prawie nic nie przykuło mojej uwagi na tyle, by chcieć temu poświęcić czas. Po konsultacjach z Wami zdecydowałam, że przyjrzę się trzem serialom. Na pierwszy ogień poszło Masumiyet - kolejne dzieło spod pióra specjalistki od rodzinnych dram, Sırmy Yanık. Do seriali tej scenarzystki mam ambiwalentny stosunek, ale obok Meriç Acemi jest ona kreatorką najbardziej charakterystycznych serialowych światów w Dizilandzie. Czy było warto oglądać jej najnowszy serial? Zaraz się dowiecie. 

Masumiyet, kadr z odc. 1, FOX, www.fox.com.tr

Obejrzanych odcinków

5 na 13 

Dramatis personae

Ela - naiwna studentka, zakochuje się na zabój w biznesmenie i nie chce słuchać matki

İlker - biznesmen i syn z bogatej rodziny, niezły z niego nicpoń, obraca dwie kobiety jednocześnie

İrem - narzeczona İlkera, nijaka i mdła, nie widać, żeby darzyła İlkera zbyt płomiennym uczuciem, ale nie chce go wypuścić z rąk

Bahar - matka Eli, jak się dowiaduje, że jej córka ma romans z İlkerem, to dostaje pierdolca

Timur - ojciec Eli, najbardziej zaangażowany to on jest w sexesemeski i ogólnie romansowanie z taką jedną babą z firmy

Hale - matka İlkera, gotowa na wszystko, byle uniewinnić synusia

İsmail - ojciec İlkera, szef wszystkich szefów w firmie

Harun - ojciec İrem, zależy mu na szczęściu córki i nie do końca rozumie jej miłosne wybory

Yelda - przyjaciółka Bahar

Umut - dla Eli to syn koleżanki twojej starej 

Gülizar - babka Eli, stara prukwa, która ma za złe synowej, że wybrała honor ponad pieniądze od Hale

Banu - kochanka Timura i prawa ręka rodziny Ilgaz do rozmaitych intryg 

O czym to w ogóle jest?

Zaczyna nam się od tego, jak ktoś sobie mknie czerwoną bryką przez ulice nocnego Stambułu, a gdzie indziej jakaś laska obchodzi 19. urodziny. To znaczy rodzina laski obchodzi jej 19. urodziny i ogólnie se śpiewają Sto lat i zapalają świeczki na torcie, ale okazuje się, że jubilatki nie ma w domu, bo gdzieś spierdzieliła. Półtorej minuty serialu i już widzę pewien brak logiki, no bo czy oni wszyscy nie mogli sprawdzić, czy ona jest w ogóle obecna, zanim zaczęli ten wielki jubel? No ale najwidoczniej nie mogli. 

No więc matka Eli zagląda do jej pokoju, ale dziewczyny tam nie ma. Chwilę potem widzimy, jak nieprzytomna dziewczyna zostaje wyrzucona na drogę z tego czerwonego samochodu. A dalej czeka nas retrospekcja. 

Cofamy się w czasie o 6 miesięcy. Ela jest na wykładzie, który prowadzi jakiś przystojniacha w garniturze, no i już oczywiście robi do niego maślane oczka. A on tam pieprzy jakieś motywacyjne gadki, jak to na spotkaniach z coachami biznesu bywa. Na sam koniec Ela wyskakuje ze swojego miejsca, bierze mikrofon, który chwilę wcześniej odłożył biznesmen, i pyta go zalotnym tonem, jakie jest jego największe marzenie. No i on zbliża się do niej, żeby dać odpowiedź do mikrofonu, który ona trzyma na wysokości swoich cycków... Kurwa, jeśli robicie ze sobą ten teges, to może choć nie róbcie tego publicznie, do diaska! Piąta minuta, ja już kisnę. 

Chyba jednak jeszcze nie ten teges, bo wychodząc z murów uczelni Ela jest rozemocjonowana, że facet zapamiętał jej imię (a tak w ogóle, to ojciec tej laski podobno u niego pracuje). W każdym razie Ela i jej koleżanka szczebioczą radośnie, aż czyści je swoim komentarzem ich kolega. Ja się z nim zgadzam w stu procentach. Tak samo jest z doborem głównych bohaterów w serialach - kto by oglądał serial o takim np. sprzedawcy z mięsnego? No c'mon xD

Masumiyet, kadry z odc. 1, FOX, www.fox.com.tr

Biznesmen proponuje Eli i jej koledze podwózkę swoim czerwonym autem (czerwone auto, mówi wam to coś?). Kolega nie za bardzo chce, ale Ela oczywiście jest zachwycona opcją przejechania się wozem swojego idola, więc aby zapobiec ewentualnemu figo-fago, kolega również wsiada do samochodu i wpycha się na miejsce z przodu. W czasie jazdy Ela zagaduje do biznesmena, a podczas słuchania jej wywodu o marzeniach my wracamy do teraźniejszości, w której dziewczyna leży skatowana gdzieś na poboczu. 

Potem znowu mamy powrót do przeszłości i tak będzie cały czas - teraźniejszość pomieszana z retrospekcjami. Ela kręci się wokół tego całego İlkera, stalkuje jego narzeczoną w sieci i ciągle sprawdza newsy o nich (bo w uniwersum tureckich seriali każdy biznesmen jest jednocześnie celebrytą, o którym piszą szmatławce). Koniec końców zaczyna się z nim potajemnie spotykać. I wychodzi na to, że to niby on jest stroną bardziej uganiającą się (ale tak naprawdę to oni obydwoje są popieprzeni i biegają za sobą nawzajem). Mało ważne, że facet już się z kimś spotyka, i to od dłuższego czasu. Jak próbuje się wytłumaczyć, że musi być z tamtą dla pozorów, to Ela robi niby te swoje płaczliwe łe łe łe, ale łyka jego teksty o miłości jak młody pelikan. 

Matka Eli coś tam podejrzewa. Po jakimś czasie zaczyna łączyć fakty i odkrywa, że tajemniczym mężczyzną, z którym jej córka umawia się w sekrecie przed wszystkimi, jest szef jej męża - nie kto inny, jak sam İlker. Kobieta postanawia zrobić wszystko, by chronić swoją córkę. No i mamy dialogi typu: - Córuś, no przecież on ma 35 lat, to już stary dziad! - Ale ja go kocham, a on mnie, i się rozstanie z tą narzeczoną dla mnie, i będziemy together forever. - Masz przestać spotykać się z tym niemoralnym człowiekiem! A w ogóle to ruchaliście się już? - Ale mamo, ty nic nie rozumiesz...

Po jakimś czasie naszej studentce zaczyna przeszkadzać, że musi się chować ze swoimi uczuciami. Ela robi sceny zazdrości i zaczyna naciskać na İlkera, żeby ten objawił całemu światu prawdę o ich związku. A z drugiej strony mamy İrem, która planuje ślub z İlkerem, choć chyba nie jest do końca przekonana o sile ich uczuć. 

Po drodze okazuje się jeszcze, że Ela zaciążyła, a İlker nie jest zbyt zadowolony z faktu, że zostanie ojcem. Dochodzimy do feralnego wieczora i trafiamy do teraźniejszości, w której lekarze walczą o życie Eli. Media zaczynają trąbić o wypadku młodej pracownicy firmy rodziny İlkera. Po tym, jak Bahar mówi policjantom o tym, że jej córka spotkała się z biznesmenem tuż przed wypadkiem, policja przeszukuje podmiejską posiadłość mężczyzny. No i w dniu jego ślubu z İrem zostaje on aresztowany pod zarzutem spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. 

Gdy Ela leży w ciężkim stanie w szpitalu, Hale próbuje przekupić Bahar, by ta w zamian za nowe, lepsze życie w Ameryce (i 10 mln dolarów) nie pogrążała İlkera, bo ten jest jej zdaniem niewinny. Bahar odrzuca jednak propozycję i idzie z Hale na udry. Z kolei głupia İrem idzie dokończyć ślub do aresztu, w którym siedzi İlker. Jest to nie w smak jej ojcu, który jest prawdopodobnie jedynym ojcem w uniwersum tureckich seriali, który nie zmusza swojej córki do ślubu, tylko wręcz przeciwnie xD 

Wkrótce rusza proces, w którym głównymi bohaterkami stają się matki, gotowe zrobić wszystko, by obronić dobre imię swoich dzieci. Która z nich wygra? Czy tym, który pobił Elę rzeczywiście był İlker? A jeśli nie on, to kto? Te i inne zagadki stawia przed nami pani Sırma. 

Ocena ogólna

Musicie mi to przyznać, że ostatnimi czasy częściej na tym blogu chwalę, niż obrażam. Wynika to głównie z tego, że ostrożniej dobieram seriale, na które chcę poświęcić swój czas, i zazwyczaj trafiam na produkcje co najmniej dobre. Tym razem jednak trafiłam na totalny szrot i nie chcem, ale muszem zrównać go z ziemią. Wiecie też, że nie jestem zwolennikiem męczenia się z czymś na przymus, więc po pięciu odcinkach darowałam sobie dalsze oglądanie. Nie chciałam marnować kolejnych 16 godzin życia na serial, w którym praktycznie nic mi się nie podoba. Wątpię, że w dalszych odcinkach doznałabym niespodziewanego olśnienia. Poprzestaję zatem na ocenie 5 odcinków, które widziałam. 

Fabuła to schemat, schemat i jeszcze raz schemat. Młode i naiwne dziewczę zakochuje się na zabój w starszym od siebie mężczyźnie, obowiązkowo bogatym i przystojnym biznesmenie, no bo przecież nie w sprzedawcy z mięsnego. Mężczyzna jest już związany z inną kobietą, ale jej nie kocha i są ze sobą dla pozorów, ale z drugiej strony nie chce się ujawniać z nowym związkiem, bo mu się to nie opyla. I zaczyna się wiercić i odwracać kota ogonem, a każdej z panien, które obraca, mówi co innego - raz wypiera się jednej znajomości, raz tej drugiej. A one też nie dają za wygraną. Do tego siedzą w tym wszystkim mamusie - jedna nie chce dopuścić do tego, by jej córka zmarnowała sobie życie romansem ze starszym facetem, a druga nie chce dopuścić do skandalu i zniszczenia reputacji całej rodziny. 

Sırmie Yanık udawało się do tej pory przyciągać moją uwagę. Jej seriale, które produkowała wytwórnia Avşar, były oczywiście pełne absurdów i krzyczących bab, ale też siedziało w nich coś takiego, co intrygowało, przynajmniej do pewnego momentu. Nie wiem, czy to zmiana wytwórni na Gold, czy jakieś wypalenie, ale Masumiyet wyraźnie odstaje od Fazilet Hanım ve Kızları, a nawet Zalim İstanbul (bez względu na to, jak bardzo ten drugi serial skiepścił się w końcówce). Pani Sırma tym razem mnie nie kupiła. 

Nie twierdzę, że to nie może bawić i wciągać. Na pewno jest cała rzesza widzów, którzy lubią tego typu historie. Ale ja do nich nie należę. Dla mnie Masumiyet to miks Ukrytej prawdy i Sędzi Anny Marii Wesołowskiej, bo historia jest jak żywcem wzięta z polskich paradokumentów, tyle że z większym budżetem i prawdziwymi aktorami. Scenariusz to wór po brzegi wypełniony najbardziej oklepanymi i banalnymi motywami rodem z powieści sensacyjno-romansowych prosto z koszyka "wszystko po 2 złote", a postaci są okropnie stereotypowe i nieciekawe. Wszyscy tam kiszą się we własnym sosie, jedni knują intrygi na drugich, i mało komu zależy na drugim człowieku. 

I w ogóle wszystko jest tu przeciętne. Nic nie wyróżnia się mocno na plus. Muzyka jest dobra, jak to w tureckich serialach bywa, ale nie jest jakoś szczególnie zapadająca w pamięć. Realizacja na solidnym poziomie, ale bez artyzmu. Aktorstwo bez szału. Najlepiej wypadają Deniz Çakır w roli Bahar i Hülya Avşar w roli Hale. Obie panie narobiły również najwięcej hałasu poza serialem - jedna wdała się w jakiś konflikt z osobą pracującą przy produkcji (był to zdaje się asystent kostiumografa), a druga zrobiła dramę o nagłe zakończenie serialu, no i podobno nakładano w postprodukcji specjalny filtr na jej twarz, który miał sprawiać, że pani Avşar wyglądała na ekranie młodziej. 

Co do młodszej części obsady, to nikt mnie nie zachwycił. Nie porwała mnie swoją rolą ani İlayda Alişan jako Ela, ani Deniz Işın jako İrem. Po Serkayu Tütüncü nawet się nie spodziewałam wybitnego występu, bo nie uważam go za specjalnie utalentowanego aktora i wydaje mi się, że bardziej "leży" mu komedia, niż dramat. Niemniej, abstrahując od jego umiejętności aktorskich, muszę przyznać, że jego uroda typu Alvaro nadaje się doskonale do takich ról, jak İlker. Dlatego nawet nie czepiam się tego występu, bo Serkay Tütüncü po prostu pasuje tu jak ulał. 

Tak uczciwie powiem wam od siebie, że nie polecam tego serialu. Nie chce mi się go oglądać dalej nawet dla beki. Nie obchodzą mnie bohaterowie. Nie obchodzi mnie los Eli, która reprezentuje typ postaci kobiecej, którego nie znoszę najbardziej, czyli jest głupią jak but, myślącą głównie dupą małolatą. Nie obchodzi mnie, kto tak naprawdę popełnił to przestępstwo. Nie wciągnęła mnie ta historia i nie będę udawać, że cokolwiek mi się tu podobało. Ale to jest tylko moje zdanie. Jeśli już oglądaliście Masumiyet i dało wam to przyjemność - szanuję to. 

11 komentarzy:

  1. Ten serial miał trochę błędów, mi podobało się to w nim, że zrobiono coś niestandardowego jak na tureckie standardy i główny był "złą" postacią . Zwykle główny to taki wybielony, tak uzasadniane są jego działania, i takie a to główny bohater to może sobie tak robić i tak mu się wybaczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez kiedys bylam glupia jak but malolata. Moze dlatego ogladalam ten serial innymi oczami. Warto obejrzec "ku przestrodze" bo nie wszystko w scenariuszu jest wyssane z palca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, ja nie byłam :D nigdy nie byłam szumiącą małolatą, a raczej stetryczałym dziadkiem w ciele małolaty, więc takie figury w serialach czy literaturze nigdy nie były mi bliskie i już chyba nie będą ;) I dlatego też nie potrzebuję takich przestróg, gdyż dla mnie logicznym jest, by nie wchodzić w bagno, bo można zgubić w nim kalosze. Wyssane z palca to to nie jest, stąd moje porównanie do paradokumentów, bo tam właśnie wrzucają takie przyziemne tematy, z podobnym poziomem łopatologii :D

      Usuń
    2. Ogladamy (kazdy po swojemu) i dzielimy sie spostrzezeniami. Paradokumentow nie ogladam wiec nie moge sie zgodzic lub nie z porownaniem. Prawdopodobnie masz racje.

      Usuń
    3. Im więcej różnych perspektyw, tym wyraźniejszy obraz :)

      Usuń
  3. Oj ta Hulya nie lubi się starzeć, w Kosem też miała filtr nałożony z tego co pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? W Kosem też ją prasowali? Trudno to nawet skomentować ;)

      Usuń
  4. A ja uważam, że jest to wyjątkowo dobry serial. Jeden z najlepszych. Kino psychologiczne. Pokazuje jak Narcyz manipuluje swoimi ofiarami i nawet sam jest w stanie uwierzyć w kłamstwa, które tworzy na swój temat. Wprost doskonały jest motyw rodziny głównego bohatera, zebranej podczas śniadania, która dowiaduje się z telewizji o pobiciu Eli. Wszyscy udają, że nawet nie znają dziewczyny, a potem w kolejnych odcinkach okazuje się, że nie tylko doskonale wiedzieli o kogo chodzi, a nawet każdy z nich był obecny na miejscu zbrodni. Do końca nie wiadomo kto ją pobił...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za kontrargumentację :) Pozdrowienia

      Usuń
  5. gdzie można obejrzeć przetłumaczone odcinki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry wieczór :) Co do zasady nie udzielam takich informacji w komentarzach. Proszę do mnie napisać na maila - adres w zakładce "Kontakt".

      Usuń

Chcesz podzielić się swoją opinią? Nie zgadzasz się z moją? Śmiało! Napisz komentarz :)

Copyright © Wiśnia w multiwersum seriali , Blogger