×

Jak się pozbyć uprzedzeń? Oglądając seriale!

Ile razy zdarzyło się wam pomyśleć, że nie chcecie czegoś oglądać, bo grają tam ci albo tamci? Albo wydawało wam się, że kraj produkcji jest zbyt egzotyczny, i baliście się, że nie zrozumiecie fabuły, bo będzie za bardzo oderwana od waszego świata? Albo myśleliście, że nie będą wam się podobać aktorzy, ich sposób grania, czy język, którym się posługują? Mnie zdarzyło się to wielokrotnie, ale znalazłam znakomite lekarstwo na uprzedzenia - seriale!  Na własnym organizmie sprawdziłam, że oglądanie seriali z różnych zakątków świata pomaga przełamywać schematy myślowe i stopniowo przyjmować do wiadomości fakt, że jako ludzie jesteśmy gatunkiem różnorodnym. Dziś podzielę się z wami kilkoma uprzedzeniami, które udało mi się pokonać z pomocą seriali i ogólnie popkultury. Zapraszam :) 


Człowiek rodzi się bez nich, ale środowisko zewnętrzne zamyka nas w bańce oddzielającej od tego, co inne. Uprzedzenia biorą się moim zdaniem z niewiedzy, ignorancji oraz strachu przed nieznanym. A ich rezultatem mogą być niechęć, wrogość, pogarda i rozmaite fobie. 

Ponieważ nie czuję się kompetentna, by opisywać ten problem w szerokim kontekście, skupię się na tym, na czym znam się najlepiej - na serialach. A konkretnie na tym, jak ich oglądanie pomaga mi pokonywać moje własne uprzedzenia. Bo choć z wiekiem robię się bardziej liberalna, to wciąż pełno we mnie lęków, niezrozumienia dla pewnych zjawisk i stereotypowego myślenia. Ale przejdźmy już może do konkretnych przykładów tego, jak seriale (a także muzyka, którą poznałam dzięki serialom) przełamały moje uprzedzenia. 

Tureckie seriale

Uprzedzenia: 
  • telenowele dla starych bab
  • wszyscy Turcy wyglądają tak samo - ciemna skóra, czarne łby
  • dziwny język
  • Turczynki tylko w skromnych strojach
  • jakość produkcji gorsza, niż w naszej tv 
  • kebab
Po przełamaniu:
  • seriale właściwie dla każdego
  • nie tylko bidowanie na prowincji, ale i dużo nowoczesności
  • Turcy mogą być też blondynami (Kıvanç Tatlıtuğ, Furkan Palalı)
  • a Turczynki paradują w modnych fatałaszkach i nawet odkrywają brzuch, o nogach nie wspominając 
  • przepiękny język
  • dużo seriali bije polskie na głowę pod względem jakości realizacyjnej
  • barwna kultura pełna ciekawych obyczajów (noc henny, wylewanie wody przed podróżą, woda kolonya, rytuał w hammamie) 

Turecka muzyka 

Uprzedzenia: 
  • nic poza jakimś tradycyjnym wyciem przy wtórze egzotycznych instrumentów
Po przełamaniu: 
  • nic nie brzmi tak dobrze, jak śpiewany język turecki
  • lekki pop, melancholijny rock, muzyka alternatywna plus mnóstwo innych gatunków muzyki rozrywkowej
  • bogactwo świetnych piosenek (w tym starych przebojów) w ścieżkach dźwiękowych seriali
  • charakterystyczne wokalne zawijasy pasujące do każdego gatunku, przez co każda piosenka brzmi szlachetnie
  • saz elektryczny to nadinstrument
  • najlepsza muzyka do słuchania przy koszeniu trawy
  • i do jazdy samochodem
  • i ogólnie do życia
  • Sezen Aksu - sułtanka piosenki

K-dramy 

Uprzedzenia: 
  • to oni tam w ogóle kręcą seriale?
  • wszyscy tam wyglądają jednakowo
  • ciężkie do zrozumienia fabuły
  • obyczajowość i problemy dnia codziennego zupełnie inne, niż u nas
  • głównie jakaś nudna, przyziemna obyczajówka 
  • chłopy zupełnie nie w moim typie urody
Po przełamaniu: 
  • mnogość gatunków
  • jeden Koreańczyk do drugiego niepodobny, a Koreańczyk, Japończyk i Chińczyk to nie to samo
  • mnóstwo motywów fantastycznych, które nie wyglądają, jak z dupy wzięte
  • problemy bohaterów dość bliskie moim własnym
  • idealny balans między powagą a humorem
  • chłopy totalnie w moim typie urody 

K-pop

Uprzedzenia: 

  • jakaś kocia muzyka
  • przerost formy nad treścią
  • płytkie teksty bez duszy
  • jednostajne i nijakie melodie
Po przełamaniu: 
  • dużo znakomitych, różnorodnych wokali
  • świetny rytm 
  • sporo tekstów z podwójnym dnem
  • najcudowniejsze fizyczne wydania albumów, jakie w życiu widziałam
  • dopracowanie piosenek co do szczegółu
  • linie rapowe idealnie scalone z popowymi utworami
  • oszałamiające teledyski i jeszcze bardziej oszałamiające show na żywo

BTS

Uprzedzenia:
  • grupka jakichś chłopaczków z Korei
  • muzyka dla małolat
  • ja nie o takie muzykie walczyłem
Po przełamaniu: 
  • Butter is life
  • mam 30 lat i zamówiłam Proof pierwszego dnia preorderu
  • live viewing ich koncertu z Seulu to najgenialniejsze show ever
  • czysty śpiew przy maksymalnym zaangażowaniu w choreo
  • chciałabym kiedyś skompletować całą ich dyskografię
  • onieśmiela mnie ich potęga
  • Jimmy Fallon ma rację, że ich uwielbia
  • My Universe z Coldplay = miód na moje uszy


Być może ktoś uzna, że to wszystko były takie "lajtowe" uprzedzenia, ale uważam, że i takie trzeba pokonywać, bo wtedy łatwiej przychodzi pokonywanie tych dużo większych. Gdybym nie zaczęła oglądać tureckich seriali, dalej tkwiłabym w swoich opartych na stereotypach przekonaniach. Nie poznałabym tureckiej muzyki rozrywkowej, którą szczerze uwielbiam i żyć bez niej nie mogę (Gaye Su Akyol, Madrigal, Adamlar, Yüzyüzeyken Konuşuruz, mor ve ötesi). Sporo się dzięki tej znajomości tureckiej popkultury nauczyłam, można też powiedzieć, że zaprowadziła mnie ona dalej - do Korei Południowej. I tu znów zderzenie moich błędnych wyobrażeń z rzeczywistością, która przerosła moje oczekiwania. A z Korei zaczęła się wędrówka po innych krajach i kolejne przełamywanie zakotwiczonych w głowie stereotypów. To dla mnie cenne lekcje, dzięki którym nie czuję się zatwardziałym betonem, tylko człowiekiem, który rozumie swoje błędne myślenie i stara się je zmienić. Życzę każdemu, by serialowe wycieczki były źródłem nie tylko rozrywki, śmiechu i wzruszeń, ale i krokiem do lepszego poznania świata i ludzi, którzy nigdy nie będą armią klonów.

A teraz kolej na was. Jakie serialowe czy ogólnie popkulturowe uprzedzenia mieliście, zanim coś się w was zmieniło i się ich pozbyliście? A może nadal przed czymś się wzbraniacie, bo coś was powstrzymuje przed obejrzeniem / wysłuchaniem czegoś zupełnie obcego? Dajcie znać w komentarzu :) 

12 komentarzy:

  1. Moda na seriale idzie coraz bardziej na wschód. Najpierw była era latino, potem turkisze, a teraz coraz bardziej k-dramy. Pomijam tu to co amerykańskie i zachodnioeuropejskie, bo to było, jest i będzie. Mam 33 lata i przeszłam przez wszystkie te etapy, w mniejszym lub większym stopniu. Telenowele latino oglądałam. Już wtedy mimo młodego wieku robiłam to jednak bardzo selektywnie. Zostało mi to w kwestii wszystkich typów seriali do dziś. Na szczęście. ;) W serialach latino często pojawiały się postaci z różnego typu niepełnosprawnościami. To super oswajało widzom temat, a dla mnie, jako dla osoby z niepełnosprawnością było to wartościowe. Przekonanie się do turkiszy trochę mi zajęło. Najwidoczniej musiałam trafić na właściwy serial. :) Poszerzenie horyzontów kulturowych dzięki nim jest super. Zawsze lubiłam i nadal lubię poznawać nieznane i uczyć się nowych rzeczy. Mam nadzieję, że nigdy mi to nie minie. :) Teraz np. zamierzam przeczytać książkę "O północy w Pera Palace", która była inspiracją dla serialu. Myślę też o tym żeby zacząć się uczyć tureckiego. Co do k-dram to jestem jeszcze na samym początku tej drogi, ale muzyka w "Vincenzo" mnie zachwyca. Sprawiła, że na nowo doceniam muzykę klasyczną. Droga Wiśnio, życzę powodzenia w reorganizacji tego bloga w ciekawą stronę. To fajne miejsce do relaksu, ale i interesującej wymiany zdań. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie po prostu mają większy wybór i zaczynają szukać czegoś nowego. Już nas nie zadowala tylko to, co leci w tv (przynajmniej części z nas, bo wiadomo, jest pewna grupa widzów niewymagających absolutnie niczego więcej, niż to, czym karmi telewizja). I fajnie, bo można znaleźć coś naprawdę super do oglądania :) I tak jak piszesz - w tym bogactwie wyboru da się znaleźć coś (jakiś wątek czy postaci), z ki można się w pewien sposób utożsamić. czy poznać problemy, z którymi borykają się ludzie niż my.
      Oj, w Vincenzo jest wspaniale wykorzystana muzyka klasyczna, też bardzo mi się to podobało i żałuję, że nie wydali soundtracku w formie fizycznej, bo na pewno chciałabym mieć taki na półce. Mimo kosztów (a koreańskie płyty są droższe od "naszych", choć za to ich standard jest zachwycający) :D
      Dzięki za komentarz. Będę się starać, by to miejsce żyło i było przyjemne :) Pozdrowienia :))

      Usuń
  2. Kiedyś oglądało się to, co było w telewizji, a więc i też latino, ale głównie polskie i zachodnie. Później oglądałam też tureckie, teraz koreańskie, kiedyś zerknęłam też z ciekawości na kilka współczesnych telenowel latino.Ciekawie było porównać seriale z tych trzech kręgów kulturowych. Latino są najbardziej progresywne (np. związki niehetero, transseksualizm, kobieta mówi, że nie chce mieć dzieci i to jest przedstawione jako coś co jest w porządku, że nie każda musi mieć dzieci). Przy tureckich przeżyłam największy szok kulturowy (policzkowanie, szarpanie, ciągnięcie za łokcie, wymuszanie pocałunków). Koreańskie społeczeństwo zaś jest najbardziej okrutne (presja na sukces finansowy, na wygląd, znalezienie małżonka, traktowanie sierot).
    Co do uprzedzeń, to nikt mnie nie namówi na chiński serial.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sięgam pamięcią do tych dosłownie paru latynoamerykańskich tasiemców, to rzeczywiście pokazywali tam rzeczy, które u nas szły w "delikatniejszej wersji", czyli np. jak bohaterowie się całowali, to tak, jakby mieli pożreć nawzajem swoje twarze xD albo właśnie były jakieś aborcje, jedna baba drugiej babie zabrała dziecko i udawała, że to jej, no i oczywiście rzadko kiedy było wiadomo, kto jest ojcem.
      Z tureckich najgorzej wspominam te tytuły, w których fabuła kręciła się wokół udręczonej przez męża (lub ojca) tyrana cierpiętnicy, która znosiła przemoc fizyczną i psychiczną, a jeszcze gorzej, jak nie było tam puenty, że jej oprawca powinien ponieść konsekwencje swoich czynów. Coś obrzydliwego.
      K-dramy dość dobrze obrazują to, że w tamtejszej kulturze w pojedynkę jest się właściwie niczym. Liczy się grupa, większa czy mniejsza społeczność, zbiorowa odpowiedzialność, zbiorowe picie, a do tego dochodzą etos pracy do za przeproszeniem zajebania się, nadużywanie władzy przez przełożonych, klasizm, ostracyzm, no i oczywiście przywiązywanie bardzo dużej wagi do wieku (cały ten rozbudowany system zwrotów grzecznościowych w oparciu o to, kto jest starszy, kto ma jakie stanowisko, kto jakie miejsce zajmuje w społeczności). Tylko że w dramach tego typu rzeczy doprowadzają nas do jakiejś puenty.
      Pozdrowienia :)

      Usuń
  3. To video zrobiło mi dzień, niech się schowają tureckie i koreańskie produkcje xD
    https://m.youtube.com/watch?v=NyQ7EHN2kwc&feature=youtu.be

    OdpowiedzUsuń
  4. Święta prawda, oglądanie rzeczy z różnych stron świata poszerza horyzonty. Moje ulubione to seriale farerskie. Tym, co mnie w nich ujęło to kilkunastominutowe, kontemplacyjne ujęcia przyrody, ukazujące symbiozę człowieka z naturą i oszczędne dialogi.
    Moim ulubionym serialem jest Grindadráp o polowaniu na grindwale, wiwisekcja  psychiki delfinów i rybaków na miarę Bergmana zwieńczona finałem godnym Tarantino.
    Seriale nie stronią też od podejmowania aktualnych tematów, jak emigracja, np. w znakomitym Føroyingar bohater wyjeżdża do Danii, na początku ten ogromny kraj go przeraża i onieśmiela, jednak stopniowo adaptuje się do nowego otoczenia, uczy się budować domki z klocków Lego i pić Carlsberga.
    Ciekawym zabiegiem jest obsadzanie w rolach drugoplanowych owiec, wytłumaczeniem może być fakt, że na wyspach jest tylko pięciu aktorów, np. Svartur og hvítur zawiera wzruszający wątek miłości owcy Ásthild i barana Dagbjorna.
    Niestety, na razie panuje przestój w kręceniu seriali z powodu wyjazdu reżysera na wakacje.

    Koneser Kina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, przyznam, że dawno nie czytałam tu tak ciekawego komentarza. Nie miałam pojęcia o istnieniu seriali z Wysp Owczych (wyszukiwarka bardzo pomogła). Brzmi to wszystko intrygująco. Można wiedzieć, skąd w ogóle znajomość tego tematu?

      Usuń
  5. To był oczywiście żart. Nie wiem, czy to wyłapałaś. Wątpię, czy na Wyspach Owczych kręci się jakieś seriale. Niedawno skończyłam czytać reportaż o Wyspach Owczych, potem przeczytałam twój post i zaczęłam się zastanawiać jak by wyglądał serial tam nakręcony, mam nadzieję, że ludzie nie potraktują tego poważnie i nie zaczną szukać tych tytułów :) a tak poza tym to bardzo lubię podróżować po świecie książkowo i filmowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha beka ze mnie! To było tak przekonujące, że dałam się nabrać, choć dwa ostatnie akapity brzmiały trochę podejrzanie :D ale w sumie dlaczego nie miałoby to być prawdziwe? Te owce, ten reżyser na wakacjach... Kino eksperymentalne przerabiało już różne pomysły xD
      Uśmiałam się jak norka! Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Cieszę się, że dostarczyłam trochę uśmiechu.
      Koneser Kina może jeszcze kiedyś się pojawi:)

      Usuń
    3. Czekam na niego :) ale może zmieniaj regularnie pseudonimy, żebym się znowu nabierała :D

      Usuń

Chcesz podzielić się swoją opinią? Nie zgadzasz się z moją? Śmiało! Napisz komentarz :)

Copyright © Wiśnia w multiwersum seriali , Blogger